Podsumowanie stycznia

środa, 31 stycznia 2018


Ze stycznia jestem bardzo zadowolona. Miałam wspaniałe ferie i udało mi się sporo przeczytać oraz napisałam dużo postów na bloga, więc zapraszam. Będą pojawiać się co 3 dni :) Blog również przeszedł sporo zmian. Prawdopodobnie zauważyliście nowy szablon na blogu. Mam nadzieję, że się Wam podoba, a został wykonany przez cudowną KittyAillę za co jeszcze raz dziękuję! Jednak mogliście również zauważyć inną zmianę, bowiem nie nazywam się już Magic Wizard, a Magicienne. Myślę, że jest to korzystna zmiana, bo przede wszystkim lepiej brzmi :P Wiem, że kojarzycie mnie już pod starym nickiem, ale zmiana nie jest jakoś bardzo drastyczna i mimo wszystko może mnie rozpoznacie :P Przede wszystkim mi bardziej się podoba :D


Ilość przeczytanych książek: 6

Fałszywy pocałunek - Mary E. Pearson: Genialna książka z jednym z najlepszych wątków miłosnych jakie czytałam. Więcej o niej w recenzji.

The Call. Wezwanie - Peadar O'Guilin: To było niestety małe rozczarowanie. Pomysł fajny, ale przeszkadzał mi styl autora. Zdecydowanie niewykorzystany potencjał :( Recenzja

Nomen Omen - Marta Kisiel: Oczywiście zabawna i pełna absurdy, jak zwykle u Kisiel. Wspaniała historia o rodzince Przygodów. Wolę Dożywocie, ale Nomen Omen też miało w sobie to "coś" :D Recenzja

Historia prawdziwa kapitana Haka - Pierdomenico Baccalario: Wspaniała, tajemnicza i magiczna historia, choć wcale nie o magii, a o genialnym kapitanie Haku! Niedługo recenzja :)

Złotowidząca. Ucieczka - Rae Carson: Miła powieść oparta na motywie przygody. Wciągnęła mnie i bardzo mi się spodobała :D Recenzja wkrótce!

Kaldera - John Flanagan: Po Flanaganie jednak spodziewałam się czegoś więcej! Oczywiście nadal uwielbiam tego autora i całą serię, ale w Kalderze czegoś mi zabrakło. Zapraszam na recenzję, która już niedługo.



Liczba przeczytanych stron: 2212
Średnia liczba przeczytanych stron na dzień: 71
Najlepsza książka miesiąca: Historia prawdziwa kapitana Haka lub Fałszywy pocałunek
Najgorsza książka miesiąca: The Call
Ilość opublikowanych postów: 14
W tym recenzji: 8
Najpopularniejszy post: Social media Book TAG

PODSUMOWANIE WYZWAŃ 
Kitty's Reading Challenge: 6/50
Abc czytania: Wariant autorski: 3/22    Wariant fantastyczny: 3/22
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: 17,1/168 cm
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ



A jak Wasz styczeń? Rozpoczęliście rok 2018 na spokojnie czy trochę poszaleliście? 


Czytaj dalej »

Nomen omen - Marta Kisiel

poniedziałek, 29 stycznia 2018




Książki Marty Kisiel są znane z tego, że jest tam dużo, dużo humoru. Nomen Omen było jedym z moich planów już od dawna i w końcu udało mi się poznać tę pozycję. Wszechobecny humor, niesamowity styl, wspaniali bohaterowie i zaskakująca fabuła = Nomen Omen!



Tytuł: Nomen Omen
Autor: Marta Kisiel
Tłumaczenie: -
Seria: -
Wydawnictwo: Uroboros
Liczba stron: 336

Książka bierze udział w wyzwaniach: 
Kitty's Reading Challenge: Humor na pierwszym miejscu
Abc czytania: Wariant autorski: K
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: +2,6 cm
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ





Przygoda czai się za rogiem. A imię jej Salomea! Salomea Przygoda ucieka od zwariowanej rodziny, chcąc rozpocząć samodzielne życie. Gdy okazuje się, że jej stancja przypomina posiadłość z filmów grozy klasy B, prowadzona jest przez trzy siostry w dość podeszłym wieku i papugę, a w telefonie słychać głosy, Salka zaczyna zastanawiać się, czy to aby na pewno był dobry pomysł. Pojawienie się młodszego brata jedynie komplikuje i tak niełatwą już sytuację – zwłaszcza, gdy pewnego dnia próbuje utopić siostrę w Odrze... (opis z lubimyczytać.pl



"Młody człowieku, czy ty masz dno? - zwróciła się do niego.
- Teoretycznie. - Wysiorbał z miseczki resztki śmietany po mizerii.
- A praktycznie?

- Nie wiem - przyznał szczerze - ale jestem otwarty na eksperymenty."


Tym razem opisu nie napisałam sama, dlatego, że ten bardzo mi się podoba i przywodzi na myśl styl pani Kisiel, od którego chciałabym zacząć. Oczywiście chodzi o humor, który sprawiał, że wiele razy się uśmiechałam czy nawet wybuchałam śmiechem. Jednak sam styl autork jest wspaniały - trochę ironiczny, zagadkowy, ale i piekny, bo Kisiel ma wielki zasób słownictwa. Książki tej Pani są napisane w dość specyficzny sposób, ale ja osobiście go pokochałam. 

Jednak nie tylko o humor czy styl tutaj chodzi! Fabuła, którą stworzyła Ałtorka (błąd zamierzony - Kisiel sama siebie tak nazywa :D) jest zdecydowanie świetna i oryginalna. Dziwny dom, osobliwe staruszki, upiory z przeszłości - czego chcieć więcej! Wstawki z Warcrafta były dla mnie nieco niezrozumiałe, ale na szczęście nie byłam jedyną osobą, która nie ogarniała tego fenomenu, bo na szczęście nie wszyscy bohaterowie w to grali :D Dodatkowo wpleciony jest wątek historyczny, bo możemy dowiedzieć się co nieco o losach Wrocławia podczas okupacji wojennej. Bardzo mi się to podobało, szczególnie przeżycia babci Isi oraz pani Matyldy. Przy tej książce można się pośmiać, ale również czegoś nauczyć! Pojawia się również wątek romantyczny, a nawet dwa! Relacja między Salką, a Bartkiem to przykład spokojnego uczucia, które rozwija się stopniowo i cały czas wzrasta. Natomiast zupełne przeciwieństwo, czyli wybuchowa miłość od nienawiści miedzy Niedasiem i Basią również przypadła mi do gustu.


"Nie można przeżyć życia za kogoś innego, choćby nie wiem co. Nie można mu mówić, co ma robić, a czego nie, ani brać na własne barki konsekwencji cudzych czynów. Nikomu to nie wychodzi na dobre. Każdy decyduje za siebie... i tylko za siebie potem dostaje od życia po głowie."


Bohaterowie to kolejny wielki plus! Salka to odważna, energiczna i zdecydowana dziewczyna, nieco zakompleksiona i momentami zbyt emocjonalna, ale zdecydowanie ją polubiłam. Jednak jeśli chodzi o postacie żeńskie wygrywa Basia ze swoim buntowniczym nastawieniem w filigranowym ciele. Uwielbiam tę dziewczynę! Bartek też zyskał moją sympatię, przede wszystkim tym, że myślał. Za to jego zupełne przeciwieństwo, Niedaś, kompletnie nie myślał, nic, a nic. W sumie irytował, ale mimo wszystko jakoś dało się go lubić, coś w sobie miał. Jednak nagrodę bohatera roku wygrywa papuga o niezwykłym imieniu Roy Kaene! Co to był za ptak - pożerający wafelki, rzucający się z pazurami na tego, kto zalazł mu za pióra i towarzysz gry w Warcrafta! Zdecydowanie najlepsza postać <3 Każdy z bohaterów czymś się wyróżnia, każdy jest oryginalny i indywidualnie wykreowany.


"Czy pani wie, co to litość, pani Jadwigo?
- A wiem, wiem! Widziałam raz hasło w słowniku!


Podsumowaując, jestem bardzo zadowolona z tej lektury. Pani Kisiel zdecydowanie sprostała wyzwaniu i stworzyła niezamowitą historię pełną humoru i przygód w wykonaniu rodzinki Przygodów!

Ocena: 8/10



Czytaj dalej »

The Call. Wezwanie - Peadar O’Guilin

sobota, 27 stycznia 2018




Słyszałam dużo pozytywnych opinii, ale też kilka negatywnych. Wraz z samą premierą tej książki miałam na nią wielką ochotę, ale potem mój zapał nieco osłabł. Jednak gdy zobaczyłam ją w bibliotece to stwierdziłam, że mogę spróbować! 



Tytuł: The Call. Wezwanie
Autor: Peadar O' Guilin
Tłumaczenie: 
Seria: -
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 348

Książka bierze udział w wyzwaniach: 
Kitty's Reading Challenge: Wydana w 2017 roku
Abc czytania: Wariant fantastyczny: T
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: +2,3 cm
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ





Wezwanie to moment, który czeka każdego nastolatka. Wojownicy Sidhe przychodzą po każdego, a żeby uwolnić się od ich szponów ma się jedynie trzy minuty. Nessa nie może biegać, przez kontuzję nóg. Chodzi do specjalnej szkoły przygotowującej do przetrwania w Szaroziemiach, ale nikt nie wierzy, że jej się uda. Jednak dziewczyna się nie poddaje i ćwiczy dalej. Czy osiągnie swój cel?

Na samym początku książka kompletnie mi się nie spodobała. Chyba przez styl autora. Wydaje mi się taki płytki, szorstki. Pozbawiony jakichkolwiek emocji. Wszystko jest przedstawione jakbyśmy czytali sprawozdanie z faktów jakie miały tam miejsce. Narracja jest prowadzona w trzeciej osobie, co jest akurat plusem, bo możemy śledzić wydarzenia z kilku perspektyw, ale nie jestem pewna czy czas teraźniejszy był dobrym wyborem. Czasami jakoś gubiłam się przez to w całej fabule. Język jest młodzieżowy, czego akurat się spodziewałam, ale nie przepadam za czymś takim. Wypowiedzi bohaterów były często infantylne i takie mało poważne. Ale to młodzieżówka, więc wybaczam. Jednak sam styl autora nie w moim guście.

Przejdźmy do fabuły, czyli tego czego byłam ciekawa najbardziej. Ze wszystkich recenzji i opisów nie do końca jaso wynikało co to w ogóle jest to wezwanie i byłam tym zaintrygowana. Muszę powiedzieć, że tutaj moje oczekiwania zostały spełnione. Z napięciem śledziłam kolejne wydarzenia, próbowałam zgadnąć, który nastolatek zostanie wezwany jako kolejny i czy uda mu się przetrwać. Wiele razy zostałam zaskoczona i sam pomysł bardzo mi się spodobał. Na początku jakoś nie mogłam się wgryźć w akcję, ale potem już wciągnęłam się w wydarzenia i nie mogłam się oderwać. Jest to ponura książka, która przedstawia okrutną rzeczywistość i to, jak nastolatkowie musieli przezywciężać swoje lęki, aby przeżyć. Mogliśmy śledzić jak bohaterowie dojrzewają, jak zmienia się ich punkt widzenia na całą tę sytuację na którą nie mieli wpływu. Ale również dorośli byli często na skraju załamania nerwowego, bo nie wiedzieli co mają zrobić, żeby ochronić tych najmłodszych. Fabuła była ciekawa, pomysł oryginalny, a akcja zaskakująca.


Naród musi przetrwać.


Jednak bohaterowie to niestety kolejny minus. Wydaje mi się, że autor za bardzo się skupił na rozwinięciu tego pomysłu z wezwaniem i nieco o nich zapomniał.  Niby starał się nadać im jakieś cechy, ale to było za mało, żebym potrafiła kogoś polubić albo znienawidzić. Nessa okazała się być najlepiej wykreowaną postacią, co nie jest dziwne, skoro była główną bohaterką. Była kaleką, co utrudniało jej przetrwanie, musiała być silna, jeśli chciała przetrwać wyzwanie, a nie było na to dużych szans, a mimo to marzyła o życiu po tym wszystkim. Czasami irytowała mnie swoimi głupimi decyzjami. Jednak to zarysowanie jej osobowości nie pozwoliło mi jej polubić, znielubić, przejąć się jej losem. Była, bo była. Podobnie jak reszta bohaterów, o których w sumie nie mam nic więcej do powiedzenia. Meghan mnie irytowała, a Anto niczym się nie wyróżniał.

Nie obyło się bez wątku miłosnego, który był taki jakiś płytki. Nie wiadomo skąd i dlaczego bohaterowie się w sobie zakochali... Ale na całe szczęście ten wątek nie przyćmił głównych wydarzeń w fabule i dział się jedynie w tle.

Podsumowując, nie była to najlepsza książka jaką kiedykolwiek czytałam, ale też nie najgorsza. Fabuła i pomysł na plus, lecz cała reszta się moim zdaniem nie udała. Najbardziej przeszkadzał mi styl i język autora. W sumie zastanawiam się o co tyle szumu, bo dla mnie to zwykły przeciętniak, z potencjałem, lecz niewykorzystanym. A szkoda.

Ocena: 5/10




Czytaj dalej »

LBA #17

środa, 24 stycznia 2018

Za tę nominację dziękuję Alex z Fan of Books. Znów muszę przeprosić, że dopiero po tak długim czasie odpowiadam, ale nazbierało mi się trochę tych nominacji i nie starsza mi czasu na to wszystko!



1. Jeśli miałbyś/aś możliwość przeczytania książki w dowolnym miejscu na świecie, jaką książkę i miejsce byś wybrał/a? 
Wyspa Dominika - jednym z moich marzeń jest to, żeby tam pojechać. Po pierwsze ze względu na to, że nawiązuje do mojego imienia, a po drugie jest tam podobno pięknie <3 Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się tam wybrać. A co bym chciała tam przeczytać? Cóż, nie jest to łatwe pytanie, ale gdybym mogła zabrałabym wszystkie książki Flanagana i czytała, czytała, czytała <3

2. Wyobraź sobie, że możesz być dowolnym bohaterem książki, kto by to był? 
W sumie to bohaterowie książek często mają ciężko w życiu... Ale gdybym mogła to chciałabym być Lią z Fałszywego pocałunku. Wiem, że miała ciężko jako księżniczka i potem zresztą też, ale... Tak jakoś sobie pomyślałam xD

3. Nagle pojawia się czarodziej i zleca Ci niebezpieczną misję, jaka jest Twoja reakcja i co robisz? 
Moja reakcja następuje w takiej kolejności: zaskoczenie, ekscytacja, strach :D Ale no oczywiście poszłabym na tę misję i dałabym z siebie wszystko!

4. Dostajesz w prezencie urodzinowym szklaną kulę, która pokaże Ci przyszłość, ale możesz zadać tylko 3 pytania, jak będą one brzmiały? 
Nie mam pojęcia... Nie chciałabym znać teraz swojej przyszłości, wolę poznawać ją po kolei :D Do głowy przychodzi mi tylko jedno pytanie: czy będę szczęśliwa?

5. Kim byś był/a w magicznym świecie? 
Zawsze chciałam być elfem. Nie wiem dlaczego. Najlepiej z jakąś mocą związaną z wodą czy coś takiego :D

6. Ludziom grozi niebezpieczeństwo, możesz wybrać 5 bohaterów z książek o pomoc. Kto nimi będzie? 
Calaena ze Szklanego tronu, bo umiała dobrze walczyć, Halt ze Zwiadowców bo wymyśliłby jakąś strategię. Percy z Percy'ego Jacksona, żebyśmy mogli liczyć na pomoc bogów i herosów, Paige z Czasu żniw, bo przydałby nam się jasnowidz i może jeszcze Amani z Buntowniczki z pustyni - dobra była!

7. Masz może ulubiony mem książkowy lub około książkowy? 
Chyba nie, przeglądam czasem jakieś memy, ale nie sądzę abym miała ulubiony :P

8. Jaki jest Twój ulubiony sos do pizzy? 
Czosnkowy <3

9. Jaki jest Twój ulubiony bohater, którego wszyscy nienawidzą?
Może nie wszyscy, ale większość ludzi narzeka na Feyrę z Dworów. Nie powiedziałabym też, że jest to moja ulubiona bohaterka, ale nie widzę powodów do narzekania. Owszem, czasami popełniała błędy, ale lubiłam ją.

10. Jaką książkę ostatnio czytałeś/aś? I jakie budzi wobec Ciebie uczucia? 
Ostatnią książką jaką przeczytałam na moment robienia tego posta jest Fałszywy pocałunek. Recenzję już pewnie widzieliście, a jak nie to zapraszam. Jakie budzi we mnie uczucia? Na pewno pozytywne, bo uwielbiam tę książkę! Cudowna była <3

11. Twój ulubiony serial? 
Nie oglądam seriali :)


To by był na tyle! Dziekuję za przeczytanie posta! Nikogo nie nominuję, ale jeśli ktoś chce to myślę, że można odpowiedzieć na te pytania co ja, bo są ciekawe, a myślę, że Alex się nie obrazi :) Pozdrawiam!
Czytaj dalej »

Kroniki ocalałych #1: Fałszywy pocałunek - Mary E. Pearson

niedziela, 21 stycznia 2018







Słyszałam masę pozytywnych opinii o tej książce. Od samej premiery miałam na nią ochotę i wreszcie udało mi się ją poznać, a tym samym była to moja pierwsza książka w tym roku. Czy rok 2018 zapoczątkowałam cudowną czy słabą książką? Czy Fałszywy pocałunek mi się spodobał czy raczej mnie rozczarował? Przekonacie się czytając tę recenzję.

"Eristle nauczyła mnie słuchać, zamykać oczy nawet podczas największej nawałnicy, nawet gdy moje serce trzęsło się ze strachu, nawet gdy w mojej głowie było pełno codzienny hałasów. Nauczyła mnie być cicho i słuchać tego czym chciał się podzielić ze mną świat."





Tytuł: Fałszywy pocałunek
Autor: Mary E. Pearson
Tłumaczenie: Emilia Skowrońska
Seria: Kroniki ocalałych
Wydawnictwo: Initium
Liczba stron: 432
Poprzednia część: -
Następna część: ?

Książka bierze udział w wyzwaniach: 
Abc czytania: Wariant fantastyczny: F
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: + 3,3 cm
Kitty's Reading Challenge: Narracja wielotorowa
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ


Lia jest księżniczką Morrighan, a zarazem Pierwszą Córką. Ten tytuł oznacza dla niej wiele różnych obowiązków, na które nie zawsze ma ochotę. Jednym z nich jest małżeństwo z księciem z innego królestwa, w celu zawarcia sojuszu politycznego. Jednak dziewczyna nie ma zamiaru postępować wraz z tradycją, lecz poślubić kogoś z miłości. Ucieka do małej wioski i rozpoczyna nowe życie. Jest jednak wielu ludzi, którzy pragną ją zabić... Czy dziewczyna przetrwa? Czy uchyli się przed przeznaczeniem? Dodatkowo do wioski przybywa dwóch przystojnych mężczyzn, którzy wydają się aż nadto zainteresowani Lią. Zabójca, książę oraz Lia, która nic nie wie o ich przeszłości i nagle okazuje się, że zaczyna się... zakochiwać.


"Pewnego razu był sobie człowiek tak wspaniały jak bogowie. Ale nawet to, co wspaniałe, może drżeć ze strachu. Nawet to, co wspaniałe, może upaść."


Powiem Wam tak - zdecydowanie rozpoczęłam ten rok książką cudowną i mam nadzieję, że kolejne będą równie dobre. Nie spodziewałam się po niej wiele. Myślałam, że okaże się zwykłą młodzieżówką, z wątkiem fantastycznym i romantycznym. I mimo, że tak jest, to jednak Fałszywy pocałunek ma w sobie to coś. To, przez co wciągamy się w wydarzenia i nic nie może nas oderwać, że zakochujemy się w bohaterach i przeżywamy z nimi wszystkie rozterki, że chcemy poznać ciąg dalszy, rozwiązać wszystkie zagadki, tajemnice i po prostu czytać! Uwielbiam takie klimaty. Pierwsza połowa książki była swego rodzaju wprowadzeniem do całej historii. Nie było dużo akcji, ale to nie sprawiło, że książka nie była ciekawa, wręcz przeciwnie - bardzo miło się czytało, chociaż bez większych emocji. Jednak nagle tępo akcji wzrosło, ja zaczęłam się coraz bardziej wciągać i ani się obejrzałam, już książka się skończyła. Nie mogę powiedzieć, że cokolwiek przewidziałam, autorce udało się mnie wiele razy zaskoczyć! Zdecydowanie książka była nieprzewidywalna i w punkcie kulminacyjnym po prostu nie mogłam otrząsnąć się ze zdziwienia: ale jak to? Świat, który wykreowała pani Pearson jest wspaniały. Mamy dwa królestwa: Morrighan i Dalbreck, które od lat prowadzą ze sobą wojny, a połączyć ma je sojusz, czyli małżeństwo. Jest jeszcze Venda, kraj barbarzyńców, który nie może sobie pozwolić na to, żeby tak silne królestwa zawarły sojusz. Wszystkie opisy miejsc i świata były dobrze dopracowane, tak, że łatwo mogłam sobie to wszystko wyobrazić. Przede wszystkim na uwagę zasługuje również pomysł - na magię, która nie do końca jest magią oraz te wszystkie starożytne języki i tajemnice z nimi związane.



"Gdybym tylko mogła wyciągnąć rękę i sięgnąć gwiazd, posiadłabym całą wiedzę. Zrozumiałabym.

Co byś zrozumiała, kochanie?

To, odparłabym, przyciskając dłoń do piersi."
  
Mogliście już zauważyć, że często krytykuję wątki miłosne, a już tym bardziej trójkąty! Jednak jakimś cudem, była to książka, w której trójkąt był bardzo dobrze zrobiony i dzięki temu podobał mi się! Przede wszystkim dlatego, że nie był taki oczywisty, Lia nie była niezdecydowaną, płaczliwą nastolatką zastanawiającą się kogo wybrać, ba, nawet nie przyszło jej do głowy, żeby miała któregokolwiek wybierać. Na obu jej zależało, ale mądrze do tego podchodziła. Zresztą panowie również byli nieoczywiści, ale o tym za chwilkę ;) Wracając do miłości - widziałam, że uczucie pojawiające się między bohaterami jest prawdziwe, że nie wzięło się znikąd, że nie była to „miłość od pierwszego wejrzenia”, lecz stopniowe poznawanie siebie. Tak właśnie pisze się wątki miłosne!

Bohaterowie są kolejnym cudownym elementem tej powieści. Lia, nasza główna bohaterka, to dziewczyna zdecydowana, odważna, inteligenta i po prostu chcąca spełniać swoje marzenia. Popełnia też błędy, nie wszystkie jej decyzje pochwalałam, ale bardzo ją polubiłam. Pauline to taka kochana, skromna dziewczyna. Moją ulubienicą jest Berdi - wspaniała kobieta! Pokochałam ją od pierwszego słowa, jakie wypowiedziała w tej książce! Obaj męscy bohaterowie są cudownie skonstruowani! Rafe jest taki wspaniały, uwielbiam go! Za jego wrażliwość, ale też za charyzmę <3 Za to Kaden również podbił moje serce, tym razem faktem, że jego sposób bycia tak nie pasował do tego kim był. Jestem bardzo ciekawa przeszłości i tajemnic tego bohatera. Nie potrafię powiedzieć, który z nich urzekł mnie bardziej, jednak skłaniam się bardziej ku Rafe'owi. Dlaczego wcześniej powiedziałam, że panowie są nieoczywiści? A to dlatego, że od początku nie wiemy kto jest kim. Autorka bawi się z nami w kotka i myszkę i w pewnym momencie naprawdę nie wiedziałam o co w tym wszystkim chodzi. Dopóki wszystko się nie wyjaśniło, nie byłam pewna który z nich jest księciem, a który zabójcą.



"- Ja widzę tylko przypomnienie faktu, że nic nie trwa wiecznie, nawet wspaniałość.
- Niektóre rzeczy trwają
Spojrzała na niego.
- Naprawdę? Co na przykład. 
- To, co jest ważne." 


Styl autorki jest taki tajemniczy. Bardzo mi się podobał. Od pierwszej strony się wciagnęłam. Narracja jest prowadzona w pierwszej osobie, najczęściej z perspektywy Lii, ale również z punktu widzenia Kadena, Rafe'a i chyba raz Pauline. Często gubię się w takich zabiegach, ale tutaj wyszło to bardzo dobrze. Humoru nie ma za wiele, ale przy takiej fabule wcale nie jest to duży minus.

Podsumowując, jestem pod wielkim wrażeniem tej książki. Mam nadzieję, że udało mi się Was zachęcić do przeczytania tej powieści. Mnie zaskoczył, przede wszystkim, wątek romantyczny, którego się obawiałam, a ostatecznie wyszedł świetnie!

Ocena: 9/10


Czytaj dalej »

Magiczne Drzewo #8: Berło - Andrzej Maleszka

czwartek, 18 stycznia 2018




Do serii Magiczne Drzewo mam ogromny sentyment. Jest to seria, która tak naprawdę rozpoczęła moją czytelniczą przygodę. Mimo, że to książki dla dzieci, to ich czytanie nadal sprawia mi wielką przyjemność.


Tytuł: Berło
Autor: Andrzej Maleszka
Tłumaczenie: -
Seria: Magiczne Drzewo
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 433
Poprzednia część: Inwazja
Następna część: ?

Książka bierze udział w wyzwaniach:  (2017)
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: + 2,6 cm
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ


Kuki, Gabi, Blubek, Alik, Idalia biorą udział w szkolnym przedstawieniu. Jednak podczas malowania dekoracji stroje wszystkich aktorów zostają zniszczone, a premiera spektaklu jest następnego dnia. Dzieci idą do wypożyczalni strojów, a oprócz nich znajdują tam magiczne berło, które spełnia rozkazy tego kto je trzyma. Alik bierze to berło, jednak pod jego woływem zaczyna się dziwnie zachowywać. O co chodzi? Kto jeszcze chce zdobyć magiczne berło? Czy dzieci i pies Budyń dadzą radę zapobiec dostaniu się berła w niepowołane ręce?

Fabuła jest prosta, nieskoplikowana i nieco przewidywalna. Jestem pewna, że dzieci czerpałyby pełną przyjemność z czytania i odgadywania wszystkich zagadek razem z bohaterami. Dla mnie większość z nich nie stanowiła zaskoczenia. Jednak czytało mi się książkę szybko, przyjemnie i muszę powiedzieć, że mnie wciągnęła i jak najszybciej chciałam poznać dalsze losy bohaterów. Zaskoczenie stanowi dla mnie zakończenie, ponieważ wszystkie poprzednie części opowiadały praktycznie jedną historię, a tutaj mamy zwrot akcji i trzeba czekać, żeby zobaczyć co będzie dalej.

Osobiście bardzo lubię wszystkich bohaterów. Moją ulubienicą cały czas jest Gabi. Kuki również jest ciekawą postacią, patrzymy jak zmienia się z każdym kolejnym tomem. Niezbyt przepadam z Blubkiem, bo jest dla mnie zbyt "zakomputerowany"... Idalię też lubię, odważna i zdecydowana dziewczynka, jednak czasami zachowywała się dość głupio. Alik jest taki cichy, ale mądry :) I moj ulubieniec, czyli Budyń <3 Kocham tego psa!

Styl pana Maleszki jest prosty i lekki. Książkę czyta się po prostu błyskawicznie, może też ze względu na duże litery... Pojawia się też nutka humoru, który dla młodszych pewnie będzie bardziej śmieszny, niż dla mnie ;)

Podsumowując, mimo, że to książka dla młodszych czytelników, ja bardzo chętnie po nią sięgnęłam i z wielką przyjemnością przeczytałam!

Ocena: 7/10
Czytaj dalej »

Tajemnica gwiazdkowego puddingu - Agatha Christie

poniedziałek, 15 stycznia 2018




Po ciekawym i tajemniczym Morderstwie w Boże Narodzenie sięgnęłam po kolejną książkę Christie, czyli Tajemnicę gwiazdkowego puddingu. Nie wiedziałam, że są to opowiadania, co mnie zaskoczyło, bo niebyt lubię taką formę. Jednak... Tutaj wyszło to naprawdę dobrze!


Tytuł: Tajemnica gwiazdkowego puddingu
Autor: Agata Christie
Tłumaczenie: Krystyna Bockenheim
Seria: Herkules Poirot
Wydawnictwo:Wydawnictwo Dolnośląskie
Liczba stron: 264

Książka bierze udział w wyzwaniach:  (2017)
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: + 2cm
Zmierz się z tytułami z Olą K: Tajemnica
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ


Nie będę pisała opisu, bo w sumie nie ma jak, w związku z tym, że jest to zbiór opowiadań. Będę oceniać je po kolei, bo każde jest trochę inne i mam o nich różne opinie ;)


"Tajemnica gwiazdkowego puddingu" - jest to pierwsze opowiadanie, a zarazem tytuł książki. W sumie to tylko to nawiązuje do Bożego Narodzenia. Bardzo mi się podobało, takie rodzinne, ciepłe i ciekawe ;)


"Jedni popełniają morderstwa, drudzy bywają wmieszani w morderstwa, jeszcze innym morderstwa narzucają się same."


"Zagadka hiszpańskiej skrzyni" - W tym opowiadaniu znowu zostaje popełnione morderstwo, a ofiara zostaje schowana w hiszpańskiej skrzyni. Ciekawe opowiadanie, nie byłam do końca pewna tożsamości sprawcy, a dedukcja Poirota znów mnie zaskoczyła!

"Popychadło" - Tutaj zamordowany zostaje pewien pan, a jego siostrzeniec oskarżony o morderstwo. Jednak żona poszkodowanego twierdzi inaczej, dlatego prosi Poirota o pomoc. Znowu mnie zaskoczyło, chociaż połowicznie, bo trochę się tego spodziewałam...

"Dwadzieścia cztery kosy" - Herkulesa Poirota zaniepokoiło odstępstwo od zwyczajów żywieniowych pewnego pana, który później został zamordowany. Tej zagadki bez pomocy Poirota bym nie rozwiązała... Chociaż nie zostałam wielką fanką tego opowiadania.


"To godne pożałowania, ale muszę przyznać, że ja, Herkules Poirot, jestem zupełnie zbity z tropu."



"Sen" - To opowiadanie bardzo mi się podobało, chyba najbardziej z całego zbioru. Pewien mężczyzna co noc ma sen, w którym popełnia samobójstwo. Któregoś dnia okazuje się, że naprawdę popełnił on to samobójstwo. Jednak, czy na pewno? Znowu Poirotowi udało się mnie zaskoczyć.

"Szaleństwo Greenshawa" - W tej historii nie występował Poirot, a zagadkę rozwiązywała panna Marple. Powiem Wam szczerze, że to opowiadanie podobało mi się najmniej. Trochę było przewidywalne i po prostu niebyt przypadło mi do gustu. Może dlatego, że chyba nie polubiłam panny Marple.


Podsumowując zbiór opowiadań uważam za bardzo udany. Większość opowiadań mi się podobała i dalej jestem pełna podziwu dla Poirota. Bardzo lubię jego sposób i podejście do sprawy. Za to opowiadanie z panną Marple niezbyt mi się podobało ;)

Ocena: 7/10



Czytaj dalej »

Social media Book TAG

piątek, 12 stycznia 2018

Do tego tagu nominowała mnie Alex z Fan of Books za co serdecznie dziękuję. Przepraszam, że tak długo to trwało, ale powoli odkopuję się z tylu tagów, które się mi nazbierały!

1. Twitter – Ulubiona krótka książka.  
Mogę tutaj powiedzieć chyba o Małym Księciu, bo jest to jedna z najkrótszych książek jakie czytałam, a bardzo wartościowa i mądra.

2. Facebook – książka, którą czytał każdy i poczułeś/aś  presję, by ją przeczytać.  
Powiedzmy, że miałam tak z Więźniem labiryntu. Był czas, kiedy wszyscy za tym szaleli, a dla mnie była to zwykła, przeciętna książka i nie podobała mi się zbytnio...

3. Tumblr - książka, którą przeczytałeś/aś , zanim była popularna.    
Mam jakąś wielką pustkę w głowie! Nie mam pojęcia, jaka mogłaby to być książka... Zupełnie nie przypominam sobie takiej sytuacji.

4. Instagram- książka, która była  tak ładna, że musiałeś/aś  zrobić jej zdjęcie.    
Buntowniczka z pustyni i Zdrajca tronu <3 Cudowne okładki <3

5. YouTube- książka, której ekranizację chciałbyś/aś zobaczyć.   
Wiecie, że nie przepadam za ekranizacjami książek, ale w sumie fajnie mogłaby wyjść ekranizacja Zwiadowców! Chociaż pewnie i tak bym nie obejrzała, żeby sobie nie psuć mojego obrazu tej serii w głowie... xD

6. My Space- książka, której nie pamiętasz czy Ci się podobała, czy nie.  
W sumie to nie wiem, czy podobała mi się książka Wybrani C. J. Daugherty... Bo za bardzo nie pamiętam nawet o czym to było, ale chyba uznałam do za przeciętną pozycję ;)

7. GoodReads- książka, którą polecasz wszystkim!   
Nie wiem czy jest książka, która spodobałaby się wszystkim bez wyjątku, ale może Harry? To taka uniwersalna seria!


Nominuję wszystkich, którzy mają ochotę zrobić ten TAG u siebie!
Czytaj dalej »

Czerwona królowa #3: Królewska klatka - Victoria Aveyard

wtorek, 9 stycznia 2018




Długo przymierzałam się do tego, żeby wreszcie sięgnąć po trzecią część z cyklu Czerwona królowa. W końcu podczas świątecznego maratonu udało mi się ją przeczytać, chociaż przez jej objętość nieco zawaliłam maraton... Ale trudno, ważne, że książka była świetna! Recenzja oczywiście bez spoilerów


Tytuł: Królewska klatka
Autor: Victoria Aveyard
Tłumaczenie: Adriana Sokołowska-Ostapko, Joanna Dziubińska
Seria: Czerwona królowa
Wydawnictwo: Moondrive
Liczba stron: 558
Poprzednia część: Szklany miecz
Następna część: War Storm

Książka bierze udział w wyzwaniach:  (2017)
Kitty's Reading Challenge: Przeczytana w trakcie maratonu czytelniczego
Abc czytania: Wariant II: A
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: +3,7 cm
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ


Mare Barrow jest w niewoli u Mavena, który nie cofnie się przed niczym, żeby zdobyć to, czego pragnie. Mare marzy o ucieczce, o wydostaniu się z Pałacu Białego Ognia, ale ciągle jest pilnowana przez strażników, którzy tłumią jej moc. Działania Szkarłatnej Gwardii przybierają na sile. Rewolucja roście w siłę, zyskuje kolejnych sprzymierzeńców. Czy uda się obalić rządy srebrnego władcy?


"Zabawne - kiedyś myślałam, że najbardziej obawiam się tego, iż zostanę sama. Teraz nigdy nie jestem sama, ale przerażenie mnie nie opuszcza."


Nie lubię recenzować kolejnych tomów serii... Znowu mam pustkę w głowie, boję się, że coś zaspoileruję i nie wiem co jeszcze można powedzieć o tym cyklu, czego jeszcze nie mówiłam. No cóż... Czerwona królowa była dla mnie książką przeciętną. Nic nowego, oryginalnego czy nadzwyczajnego. Szklany miecz już o wiele bardziej mi się spodobał, bardzo się wciągnęłam w tę historię. Za to Królewska klatka była chyba najlepszą z dotyczczasowych części. W pierwszej połowie książki nie dzieje się wiele dynamicznej akcji. Skupia sę ona raczej na przemyśleniach i podstępach. Mimo braku szybkich wydarzeń mi bardzo przypadło to do gustu, bo lubię czytać o tych wszystkich intrygach zachodzących na królewskim dworze oraz w buntowniczej organizacji. Mogliśmy zobaczyć działania bohaterów z bardziej psychologicznej strony. Jednak druga część książki podobała mi się trochę bardziej. Mieliśmy już tutaj nieprzewidywalną akcję, zaskoczenia, walki. Autorce wiele razy udało się mnie zaskoczyć. Pomysł, który wcześniej uważałam za bardzo schematyczny, okazał się świetny i dobrze przemyślany.



"- Gdy jesteś chory, kogo winisz? - dopytuję. - Ciało czy chorobę? (...) 

- Winię lekarstwo, które nie zadziałało."


Pojawia się tutaj dużo bohaterów, których już znamy, ale dołączają też nowi. Mare dojrzała. Zauważa swoje błędy, zaczyna podejmować racjonalniejsze decyzje i przestaje irytować nimi czytelnika. Za to bohaterem, który mnie irytował był Cal. Chłopak, który z pozoru jest wspaniały, kocha Mare i zrobiłby dla niej wszystko, strasznie się miota. Waha się czy dobrze robi, z jednej strony nie chce pomóc, ale nie chce też odejść. Wkurzał mnie niezmiernie. Osobiście uwielbiam Farley, jedna z moich ulubionych bohaterek. Tak samo Cameron, której w ogóle nie pamiętałam z poprzedniej części, teraz zyskała moją sympatię. Teraz pewnie wiele z Was się zdziwi, ale uwielbiam postać Mavena. Może inaczej - uwielbiam kreację tej postaci. Jest to bohater, który zwodzi Mare, a tym samym również nas. Z jednej strony pokazuje się jako biedny chłopiec, któremu matka odebrała wszystko co kochał. Z drugiej strony sam dopuszcza się bestialskich czynów. Nie wiemy w co mamy wierzyć. Kocham to!


'Błędów nie da się wymazać, zapomnieć czy zignorować. Ale można nanieść poprawki w teraźniejszości."


Styl Victorii Aveyard pozostaje niezmienny. Niestety nadal będę się czepiać opisów miejsc - bohaterowie niby podróżują, ale nie wiemy gdzie i jak zmienia się otoczenie. Autorka wprowadziła do narracji dwie postacie oprócz Mare: Cameron i Evangeline. Ogólnie rozumiem ten zabieg, bo pozwolił nam patrzeć na wszystko z kilku perspektyw, ale z drugiej strony troche się w tym wszystkim gubiłam.

Podsumowując, uważam, że jest to dobra seria. Nie jest to nic szczególnego, ale ja będę dobrze ją wspominać. Jestem ciekawa kolejnej części!

Ocena: 8/10

Czytaj dalej »

Morderstwo w Boże Narodzenie - Agatha Christie

sobota, 6 stycznia 2018




Z kryminałami Agathy Christie jeszcze nie miałam do czynienia. Jakoś nigdy nie było nam po drodze. W końcu jednak zdecydowałam się poznać książkę tak zwanej Królowej Kryminału. Czy też uważam, że Christie zasługuje na ten tytuł?



Tytuł: Morderstwo w Boże Narodzenie
Autor: Agahta Christie
Tłumaczenie: Andrzej Milcarz
Seria: Herkules Poirot
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Liczba stron: 232

Książka bierze udział w wyzwaniach: (2017)
Kitty's Reading Challenge: Gatunek po który zazwyczaj nie sięgasz
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: +1,6 cm
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ






Simeon Lee zaprasza na święta całą swoją rodzinę. Jest to dość dziwne, bo nigdy nie utrzymywał zbyt dobrych kontaktów z bliskimi. Do rodzinnego domu zjeżdżają się wszyscy synowie, wnuczka a także niespodziewanie syn dawnego przyjaciela Simeona. W dziwnych okolicznościach senior rodu zostaje brutalnie zamordowany, a jego diamenty skradzione. Podejrzana jest cała rodzina. Każdy miał pewne motywy do morderstwa, a sam zamordowany miał wielu wrogów. Sprawę prowadzi detektyw Herkules Poirot. Czy dowiemy się kto jest sprawcą?


"To właśnie najcichsi, najpotulniejsi ludzie dokonują niekiedy zupełnie niespodziewanie czynów gwałtownych, bo gdy im puszczają hamulce, nic ich nie może powstrzymać."


Na samym początku poznajemy całą rodzinę Lee i ich kontakty. Na początku trochę gubiłam się w tych wszystkich imionach i zawiłościach rodzinnych, ale nie trwało to długo. Osobiście z kryminałami mam tak, że albo bardzo mnie wciągną i nie potrafię się od nich oderwać, albo nudzę się jak flaki z olejem. Na szczęście Christie udało się mnie zaciekawić. Z zainteresowaniem śledziłam poczynania wszystkich członków rodziny, próbowałam rozwiązać zagadkę razem z policjantami i nie mogłam się doczekać kiedy wreszcie poznamy tożsamość sprawcy. Powiem Wam, że spodziewałam się wszystkiego, ale autorce i tak udało się mnie zaskoczyć. Ani razu nie przyszło mi do głowy, że zabójcą okaże się akurat ta osoba. Była to dla mnie wielka niespodzianka, więc tym bardziej cieszę się z tej lektury. Zabawa była przednia - analizowanie wszystkiego razem z Poirotem i wreszcie niedowierzanie dla jego niesamowitej konkluzji, dzięki której wszystkie elementy układanki złożyły się w całość. Nieprzewidywalność i zaskoczenie to drugie imiona tej książki.


"Człowiek bowiem nie żyje i nie umiera sam dla siebie. To, co ma, co w nim jest, przekazuje tym, którzy przychodzą po nim."


Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani. Każdy członek rodziny ma swój charakter, oddzielne ambicje i przekonania. Stopniowo dowiadujemy się wszystkich tajemnic związanych z każdym z nich, a nawet okazuje się, że nie każdy okazał się być tym za kogo się podawał! To dodało jeszcze więcej tajemniczości tej książce. Zdziwiła mnie jedna rzecz - praktycznie nic nie wiemy o Poirocie. Niby to on prowadzi całą sprawę, niby to on jest głównym bohaterem, ale mimo wszystko nic więcej się o nim nie dowiadujemy. Jednak zupełnie mi to nie przeszkadzało i dalej uwielbiam to jak detektyw doszedł do tego, kto jest zabójcą.

Styl Christie jest zagadkowy, tajemniczy. Sprawia, że jeszcze bardziej chcemy poznać dalszą część tej historii. Bardzo mi przypadł do gustu. Wciągnęłam się w książkę, nie mogłam się oderwać i z wypiekami na twarzy śledziłam wydarzenia.


"Każdy musi umrzeć! Tak już jest, prawda? Jeżeli to spada nagle z nieba, bach, nie jest gorzej niż w jakikolwiek inny sposób. Żyje się przez jakiś czas, a potem się umiera. Tak już jest na tym świecie."


Podsumowując jestem pełna podziwu dla tego kryminału. Zdecydowanie moje pierwsze spotkanie z Christie uważam za udane i mam nadzieję, że kolejne jej książki również okażą się dla mnie sukcesem.

Ocena: 8/10 
Czytaj dalej »

Czas żniw #3: Pieśń jutra - Samantha Shannon

środa, 3 stycznia 2018




Kontynuacja serii Czas żniw i chyba najlepsza do tej pory części, mimo, że najkrótsza. Zapraszam na recenzję genialnej Pieśni jutra! Oczywiście bez spoilerów :)




Tytuł: Pieśń jutra
Autor: Samantha Shannon
Tłumaczenie: Regina Kołek
Seria: Czas żniw
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 430
Poprzednia część: Zakon mimów
Następna część: ?

Książka bierze udział w wyzwaniach: (2017)
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: +3,4 cm
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ





Paige Mahoney ma przed sobą niełatwe zadanie - musi zjednoczyć jasnowidzów, nauczyć się dowodzić syndykatem i zmierzyć się z potęgą Sajonu. Na ulicach zostały zamontowane Tarcze Czuciowe, które stanowią wielkie zagrożenie dla jasnowidzów. Czy Paige i jej przyjaciołom uda się temu zapobiec? Komu dziewczyna może zaufać?


"Już raz powstałaś z popiołów. Jedynym sposobem na przeżycie jest wiara, że tym razem też ci się uda."


Wydarzenia z poprzednich części tej serii udawało mi się łatwo przewidywać. Owszem, niektóre mnie zaskakiwały, ale w większości nie stanowiły dla mnie niespodzianki. Jednak Pieśń jutra zaskoczyła mnie praktycznie we wszystkim! Kiedy już myślałam, że rozwiązałam zagadkę to następował kolejny zwrot akcji i już nie byłam taka pewna co dalej się wydarzy. Właśnie na to czekałam! Pieśń jutra spełniła moje wymagania w każdym calu i zdecydowanie podniosła poprzeczkę. Mam nadzieję, że kolejne tomy będą równie dobre, jak i lepsze. W tej części autorka nie skupiła się jedynie na Londynie, ale pokazała działania Sajonu i w innych regionach świata. Bardzo mi się to podobało, a w podziękowaniach autorka napisała, że udała się do tych miejsc, żeby lepiej je poznać, także jest to wszystko naprawdę dopracowane. Na uwagę zasługuje przede wszystkim pomysł, który sprawił, że seria jest naprawdę oryginalna! Zakończenia w ogóle się nie spodziewałam, mimo, że nie było bardzo spektakularne, nie sądziłam, że tak może się potoczyć akcja. Zastanawiam się co teraz autorka z tym zrobi i jestem bardzo ciekawa kolejnej części! Warto jeszcze wspomnieć o wątku miłosnym, który ja osobiście lubię. Nie jest nachalny, nie przyćmiewa fabuły, ale nadal pozostaje dla niej ważny. Zdecydowanie nie irytuje, przede wszystkim dzięki zachowaniu Paige, która bardzo racjonalnie do wszystkiego podchodzi.


"- Może to spalimy? - zaproponowała z nadzieją w głosie Maria.
No tak, na cóż innego mogłam liczyć ze strony armii, którą zbudowałam z samych kryminalistów."


Bohaterowie to kolejny atut tej powieści. Paige to dziewczyna która cały czas się uczy. Uczy się jak
być dowódcą, jak podejmować decyzję, komu ufać. Popełnia błędy, ale nigdy tego samego. Zdecydowanie jest to inteligenta, odważna i wspaniała bohaterka, którą bardzo polubiłam. Naczelnika również darzę sympatią, stopniowo odkrywa przed nami swoje tajemnice, otwiera się. Mam nadzieję, że w kolejnych tomach jego charakter jeszcze bardziej się rozwinie! Podziwiam też kreację złych postaci. Jaxon Hall to bohater po którym nie wiemy czego się spodziewać. Uwielbiam jego kreację, lecz nie cierpię tej postaci! Ogólnie do wykreowania bohaterów Shannon również się przyłożyła. Mamy tutaj wiele cudownych charakterów, postacie które da się lubić, ale także takie, które znienawidzimy.



"- Jesteś głupcem, Paige Mahoney - powiedział aksamitnym głosem. - Upartym głupcem.

- Nie zdążyłeś się jeszcze do tego przyzwyczaić?

- To, co zrobiłaś, przerosło nawet mnie."


Styl autorki bardzo mi odpowiada. W pierwszym tomie Shannon miała trudności z wyjaśnieniem wszystkiego co wymyśliła, struktur podziału jasnowidzów itd., ale tutaj wszystko dla czytelnika jest już jasne, a jeśli mamy wątpliwości zawsze możemy skorzystać ze słowniczka z tyłu książki. W fabułę wpleciona jest nutka humoru, ale nie jest go za dużo.

Podsumowując, jest to seria, która pozostanie w mojej pamięci. Bardzo dobrze się przy niej bawiłam, jest to niesamowita historia i nie mogę się doczekać dalszego ciągu. Ktoś ma może jakieś info dot. kolejnej części? :)

Ocena: 9/10 
Czytaj dalej »

Podsumowanie grudnia i roku 2017

poniedziałek, 1 stycznia 2018

Grudzień był bardzo udanym miesiącem pod względem czytelniczym. Pewnie przyczynił się do tego też maraton świąteczny :) Co udało mi się przeczytać?



Ilość przeczytanych książek: 7

Dziewczyna z Dzielnicy cudów - A. Jadowska: Świetna książka, oryginalna, z ciekawą bohaterką. Polecam! Recenzja
Król kruków - M. Stiefvater: Ta książka nieco mnie zawiodła, bo spodziewałam się czegoś fenomenalnego, a dostałam przeciętną pozycję. Do tego irytująca główna bohaterka... Więcej w recenzji!
Pieśń jutra - S. Shannon: Genialna książka, genialna seria! Polecam wszystkim! Zaskakująca, nieprzewidywalna i wciągająca <3 Recenzja wkrótce!
Morderstwo w Boże Narodzenie - A. Christie: Bardzo polubiłam kryminały z Poirotem, trzyma w napięciu, w tajemniczej atmosferze i przede wszystkim zaskakuje! Recenzja wkrótce!
Królewska klatka - V. Aveyard: Trzecia część serii zdecydowanie podniosła poprzeczkę! O wiele lepsza, niż poprzednie. Przede wszystkim główna bohaterka zmieniła się na lepsze :) Recenzja wkrótce!
Tajemnica gwiazdkowego puddingu - A. Christie: Książka z opowiadaniami. Każde z udziałem Poirota mi się podobało, to ostatnie z panią Marply już trochę mniej ;) Ale ogólnie uważam książkę za udaną, każde opowadanie miało w sobie to "coś"! Recenzja wkrótce!
Berło - A. Maleszka: Kontynuacja mojej ukochanej serii z dzieciństwa, którą darzę ogromnym sentymentem i chętnie do niej wracam. Berło bardzo mi się spodobało, mimo, ze to książka dla dzieci, a przeczytałam je w dwie godzinki :D Recenzja wkrótce!

Liczba przeczytanych stron: 2716

Średnia liczba przeczytanych stron na dzień: 87
Najlepsza książka miesiąca: W sumie mam trochę dylemat, ale ostatecznie wygrywa chyba Pieśń jutra :)
Najgorsza książka miesiąca: Niestety, ale Król kruków. Jak mówiłam - nie było to bardzo złe, ale na tle innych ksiażek wypadło słabo :/
Ilość opublikowanych postów: 15
W tym recenzji: 3
Najpopularniejszy post: Koniec roku Book TAG + TBR na maraton




A teraz przejdźmy do PODSUMOWANIA ROKU 2017!!!
W sumie to nie mogę uwierzyć, że ubiegły rok już się skończył i mamy 2018! Z tej okazji chciałabym Wam życzyć szczęśliwego Nowego Roku, spełnienia marzeń, samych dobrych książek do czytania, sukcesów i wszystkiego co najlepsze! Niech ten rok będzie najlepszym w Waszym życiu! Jesnak wróćmy jeszcze chwile do tego ubiegłego i podsumujmy co też udało mi się w nim osiągnąć.


  
Na początek parę statystyk :) Na dzień dzisiejszy, czyli 1 stycznia 2018 udało mi się uzyskać (od początku bloga)
Liczba wyświetleń: 39 806
Liczba postów: 377
Liczba komentarzy: 3653
Liczba obserwatorów: 120.  

W roku 2017 przeczytałam 59 książek, czyli 24824 strony, a średnia liczba stron na dzień wyniosła 68. Jestem bardzo zadowolona z tego wyniku. Co prawda, myślałam, że książek będzie więcej, ale   i tak jestem szczęśliwa, bo większość z nich bardzo mi się podobała. 

  Jeżeli chodzi o wyzwania to:
Kitty's Reading Challenge: 42/50 Jestem ogólnie zadowolona z tego wyzwania. Ośmiu kategorii nie   udało mi się wypełnić, ale i tak uważam, że osiągnęłam dobry wynik :)
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 182,6/167 Ukończyłam wyzwanie! Jestem z siebie dumna! W przyszłym roku mam zamiar je kontynuować, bo wielką frajdę sprawia mi liczenie tych wszystkich centymetrów!
Abc czytania: Wariant I: 15/22 Wariant II: 13/22  Tutaj wiem, że mogłoby mi pójść lepiej, gdybym się postarała. A tak, po prostu dopasowywałam książki do literek, jeśli podpasowały... Ale cóż! I tak jestem zadowolona!
Zmierz się z tytułami: To wyzwanie jest moją porażką, ale wynika ona z tego, co w Abc... Udało   mi się zaloczyć 8/20. Nie oszukujmy się - zawaliłam. Ale wyzwanie do łatwych nie należało...

  

Zestawienie 5 najlepszych książek roku 2017! 

5. Zakazane życzenie - Jessica Khoury
Magiczna, wspaniała, tajemnicza - cudowna! Uwielbiam tę książkę!
 



4. Dwór cierni i róż Dwór mgieł i furii - Sarah J. Maas
Seria wspaniała, z niesamowitym bohaterem o imieniu Rhys <3. Cudowna historia, naprawdę polecam! Mi jeszcze została jedna część i jest to jeden z moich planów na 2018 rok!




3. Seria Czas żniw - Samatha Shannon
Trzy tomy były genialne! Paige to dziewczyna, którą naprawdę można polubić, jest odważna, zdecydowana, ale nie idealna. Seria jest naprawdę godna polecenia - na uwagę zasługuje świetny pomysł i dopracowane wykonanie!




2. Buntowniczka z pustyni Zdrajca tronu - Alwyn Hamilton
Jestem zakochana w pustynnym klimacie tych książek! Te wszystkie pustynne stworzenia, dżiny, dwór sułtana <3 Wspaniałe książki!




1. Seria Szklany tron - Sarah J. Maas
I wisienka na torcie - czyli seria, która jest naprawdę niesamowita. Pomysł <3 Wykonanie <3 Akcja <3 Bohaterowie <3 Styl <3 Genialne! Jedna z najlepszych serii jakie przeczytałam w tym roku, a może nawet w ogóle!






A jak Wasz rok 2017? Udany? Jeszcze raz wszystkiego dobrego w nowym roku!



Czytaj dalej »

Przeczytam tyle, ile mam wzrostu 2018

Ostatnia aktualizacja: 7 października

1. Fałszywy pocałunek 3,3 cm
2. The Call  2,3 cm
3. Nomen Omen 2,6 cm
4. Historia prawdziwa kapitana Haka 2,4 cm
5. Złotowidząca. Ucieczka 3 cm
6. Kaldera 3,5 cm

STYCZEŃ: 17,1 cm     RAZEM: 17,1/168 cm

7. Cień wiatru 4 cm
8. Szamanka od umarlaków 2 cm
9. Wiatrodziej 3 cm
10. Bunt na Wyspie Potępionych 2,2 cm
11. Poszukiwaczka 3,5 cm

LUTY: +14,7 cm     RAZEM: 31,8/168 cm

12. Piąta pora roku 3,3 cm
13. Rycerze Krystalii 2,5 cm
14. Bez względu na cenę 1,8 cm
15. Czerwone krzesło 1,8 cm
16. Szeptucha 3,3 cm
17. Kropla życia 1,8 cm
18. Moja Lady Jane 3,3 cm

MARZEC: 18 cm    RAZEM: 49,8/168 cm

19. Skąpiec 0,8 cm
20. Fantazmaty TOM I 3,4 cm
21. Pierwszy róg 3,5 cm
22. Pojedynek 2,8 cm
23. Stary człowiek i morze 0,5 cm
24. Tajemnica mostu 1,8 cm
25. Księga luster 3,8 cm

KWIECIEŃ: 16,6 cm   RAZEM: 66,4/168 cm

26. Wieża świtu 4,5 cm
27. Wyścig śmierci 3,1 cm
28. Ciotka Zgryzotka 1,5 cm
29. Olbrzym 2,7 cm
30. Mrok 3,1 cm
31. Toń 2,8 cm

MAJ: 17,7 cm    RAZEM: 84,1/168 cm

32. Zabójczyni 3,3 cm
33. Tancerze burzy 2,8 cm
34. Duchy rebelii 3,6 cm
35. Bratobójca 4,1 cm
36. Przeklęci święci 2,2 cm

CZERWIEC: 16 cm    RAZEM: 100,1/168 cm

37. Triskel. Gwardia 2,2 cm

LIPIEC: 2,2 cm     RAZEM: 102,3/168 cm

38. Głosząca kres 4,1 cm
39. Przepowiednia Reinkaanyiuki 3,4 cm
40. Imperium ognia 3,2 cm
41. Alicja w Krainie Czarów 1,1 cm
42. Bez serca 3,3 cm
43. Pojedynek 2,8 cm
44. Gra 3 cm
45. Cień smoka 3,2 cm

SIERPIEŃ: 21,3 cm   RAZEM: 126,4/168 cm

46. Opowieści niesamowite 2,1 cm
47. Małe Licho 1,5 cm
48. Kamienie na szaniec 1,5 cm

WRZESIEŃ: 5,1 cm   RAZEM: 131,5/168 cm
49. Podniebny 3,4 cm

Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia