Podsumowanie października

środa, 31 października 2018



Dzisiaj wieczorem pojawia się podsumowanie miesiąca :) Wybaczcie, że późno, ale chciałam, żeby było ono jeszcze w październiku. Więc jest! W tym miesiącu miałam bardzo dużo na głowie i w szkole, i poza nią. Przede wszystkim na uroczystości z okazji 100-lecia Niepodległości w mojej szkole tańczyłam poloneza, więc cały październik chodziłam na próby, przez co nie było mnie na wielu lekcjach i musiałam dużo nadrabiać. Do tego nawarstwiły się konkursy kuratoryjne, debaty historyczne, inne zajęcia pozalekcyjne, stos egzemplarzy recenzenckich i oczywiście bieżąca nauka. Zauważyłam, że co do bloga w październiku miałam takie zrywy: jednego dnia napisałam bardzo dużo, dużo czytałam, robiłam zdjęcia i wstawiałam je na instagrama, a potem przez jakiś tydzień znowu nic, pustka i cisza by za jakiś czas znowu "w końcu się za to wziąć". Nie chciałabym, żeby w listopadzie również tak to wyglądało. Wiem, że muszę zmienić tę monotonność, brak regularności, punktualności i sumienności. Nie obiecuję, że mi się to uda, ale na pewno będę próbować. Wracając do października udało mi się przeczytać trzy książki, z czego Dwór skrzydeł i zguby to prawdziwa cegiełka, więc biorąc pod uwagę to, że naprawdę miałam mało czasu, jestem z siebie zadowolona :)

Ilość przeczytanych książek: 3
Podniebny - Kerstin Gier: Bardzo miła i przyjemna książka z którą świetnie spędziłam czas. Nie obyło się bez małych zgrzytów, ale ogólnie wrażenia mam pozytywne. Recenzja

Pierwsze słowo - Marta Kisiel: Zbiór opowiadań Kisiel zrobił na mnie duże wrażenie i pokazał różnorodność z jaką pisze ta autorka. Nie wszystkie opowiadania spodobały mi się w tym samym stopniu, ale całościowo oceniam książkę bardzo dobrze :) Recenzja.

Dwór skrzydeł i zguby - Sarah J. Maas: Bardzo długo zwlekałam z przeczytaniem tej książki, ale w końcu mi się udało i jestem naprawdę zadowolona z tego tomu. Książka była świetna, trzymała w napięciu i bardzo mi się podobała! Recenzja

Liczba przeczytanych stron: 1597
Średnia liczba przeczytanych stron na dzień: 52
Najlepsza książka miesiąca: Dwór skrzydeł i zguby
Najgorsza książka miesiąca: -
Ilość opublikowanych postów: 5
W tym recenzji: 4
Najpopularniejszy post: Recenzja Pierwszego słowa

PODSUMOWANIE WYZWAŃ 
Kitty's Reading Challenge: +1 (Odkładana kontynuacja serii - Dwór skrzydeł i zguby)
Abc czytania: Autorski: +1 (13)   Fantastyczny: 0 (13)
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: +11,1 cm (142,6/168 cm)
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ


Plany na listopad? Przede wszystkim poprawić regularność :) A co do książek to plany mam naprawdę duże, bo stos książek rośnie i rośnie. Przede wszystkim skończę Drugi legion. Mam jeszcze w planach nową antologię Fantazmatów, którą co prawda już zaczęłam, ale jeszcze nie wszystkie opowiadania przeczytałam, Dwór szronu i blasku gwiazd, Zdradzieckie serce oraz książki na konkurs z polskiego: Heban i Sonety krymskie, a także bieżącą lekturę szkolną - Antygonę. Jak więc widzicie książek do czytania sporo, a czasu mało, ale naprawdę będę się starać! Wychodzę jednak z założenia, że nie ma co robić wszystkiego na siłę, więc po prostu czytam i recenzuję, po to by sprawiało mi to przyjemność :)

A jak Wasz październik? Zadowoleni  z tego miesiąca? :)


Czytaj dalej »

Dwór cierni i róż #3: Dwór skrzydeł i zguby - Sarah J. Maas

czwartek, 25 października 2018

Nawet nie wiecie jak mi się chciało śmiać, gdy przeczytałam sobie moją recenzję Dworu mgieł i furii, w którym pisałam, że nie wiem jak ja wytrzymam bez kolejnej części, a dobrze, że premiera jeszcze w 2017, bo jakbym miała czekać do 2018 to bym nie dała rady. No cóż... :D Moje czekanie jednak trochę się przedłużyło i okazuje się, że mamy już październik 2018, a ja dopiero przeczytałam Dwór skrzydeł i zguby. Skąd ta zwłoka? W sumie to nie wiem, jakoś gdy przyszło co do czego i była ta premiera, nie miałam okazji jej przeczytać a odstraszały mnie od tego również te sceny erotyczne, bo słyszałam, że w tym tomie są bardziej... rozwinięte, dlatego wolałam poczekać. Chociaż i tak je pomijałam, więc w sumie na jedno wyszło. Jak po takim czasie oczekiwania spodobał mi się trzeci tom serii Maas? Zapraszam!




Tytuł: Dwór skrzydeł i zguby
Autor: Sarah J. Maas
Tłumaczenie: Jakub Radzimiński
Seria: Dwór cierni i róż
Wydawnictwo: Uroboros
Liczba stron: 845
Poprzednia część: Dwór mgieł i furii
Następna część: Dwór szronu i blasku gwiazd

Książka bierze udział w wyzwaniach:
Kitty's Reading Challenge: Odkładana kontynuacja serii
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: 5,3 cm
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ


Po wydarzeniach na Hybernii Feyra powraca na Dwór Wiosny, by zdobyć informacje na temat zamiarów Tamlina oraz złowrogiego króla Hybernii, który planuje ruszyć na Prythian. Feyra oraz jej rodzina będą próbowali temu zapobiec. Dziewczyna będzie musiała zmierzyć się z własnymi słabościami i rozwiązać zagadki, które mogą przynieść im zwycięstwo. 

Rodziną są ci, których wybierzesz, a nie ci, wśród których się urodzisz.


Zdecydowanie jestem zadowolona z lektury! Mimo, że na początku nie pamiętałam wszystkiego, co wydarzyło się w poprzednich częściach, szybko udało mi się wciągnąć w rytm wydarzeń i przestało mieć to jakiekolwiek znaczenie. Uważam, że zakończenie jest naprawdę bardzo dobre, chociaż nie wszystkie rozwiązania przypadły mi do gustu, to myślę, że autorka świetnie sobie poradziła ze złożeniem wszystkich elementów układanki w całość. Były w tej książce momenty, gdzie wprost nie mogłam się oderwać, szczególnie podczas punktu kulminacyjnego, wielkiej bitwy i zakończenia - po prostu musiałam się dowiedzieć co będzie dalej! Świat jest przedstawiony bardzo dobrze. W tym tomie możemy lepiej poznać każdy dwór, jego mieszkańców i władców. Podobało mi się to, bo zawsze ciekawiły mnie te pozostałe dwory, bo poprzednie części skupiały się bardziej na Dworze Wiosny i Nocy. 

Bohaterowie są nam już w większości znani. Niektórzy uważają Feyrę za niesamowicie irytującą bohaterkę, i cóż, czasami rzeczywiście mnie wkurzała, ale mimo to lubię ją. Jest ciekawą i złożoną postacią, chociaż, nie oszukujmy się, dość schematyczną, często spotykaną w tego typu książkach. Rhysa nadal uwielbiam i kocham <3 Nic więcej nie mam do dodania <3 Moje zdanie co do Tamlina zmieniało się z tomu na tom, ale wiem jedno - jest on jedną z najciekawszych postaci tej serii. Nie mogę powiedzieć, że go lubię, ale zdecydowanie doceniam jego kreację. Jest to postać, która kryje w sobie wiele niespodzianek i tajemnic, chociaż mam wrażenie, że w trzecim tomie, mimo, że Tamlin odgrywa znaczącą rolę, jest nieco pominięty, odsunięty od całej akcji. Wracając do Dworu Nocy mamy tam jeszcze wspaniałą Mor, którą uwielbiam za jej pozytywizm, Amrenę, której największym atutem jest tajemnica, jaką skrywa jej postać, Azriel, pieśniarz cieni, którego uwielbiam oraz Kasjan, nieco wkurzający, ale w ten pozytywny sposób i bardzo go lubię :) W tej części dość dużą rolę odgrywają również siostry Feyry, czyli Elaina i Nesta. Obie lubię, uważam, że ich kreacja jest znakomita i tworzą wokół siebie bardzo ciekawe wątki. Więcej nie będę się o bohaterach szczegółowo wypowiadać, ale musicie mi uwierzyć na słowo - każdy w tej książce jest inny - czy to bohaterowie główni, poboczni czy książęta. Mam wrażenie, że niektórzy powielają wiele schematów, utartych już w młodzieżówkach, ale cóż - nie uważam tego za jakiś wielki minus. 


To co jest naszą słabością, może okazać się naszą największą siłą. I że właśnie osoba po której by się tego najmniej spodziewać, może odmienić bieg historii.



Dość rozwinięty jest tutaj wątek miłosny, a raczej kilka takich romansów. Niemniej jednak główną rolę odgrywa tutaj miłość dwójki głównych bohaterów. Reszta to takie małe epizody, rozwijające się uczucia i pomniejsze wątki nie wpływające zbytnio na fabułę. Są sceny erotyczne, które, jak już wspomniałam, omijałam wzrokiem, jest ich wiele, choć nie bardzo dużo. 

Wiem, że wiele z Was nie lubi twórczości Maas. Nie mam pojęcia skąd to się bierze, ale ja naprawdę uwielbiam jej książki! Zawsze mnie pochłaniają i wywołują we mnie wiele emocji. Lubię styl tej autorki. Pojawia się też nieco humoru :)


Wszyscy mamy w sobie coś strzaskanego. Każdy na swój sposób. Okruchy w miejscach, których nikt nie zobaczy.



Podsumowując, uważam, że Dwór skrzydeł i zguby jest bardzo dobrą kontynuacją tej serii ;) Jestem ciekawa co autorka zaprezentowała w Dworze szronu i blasku gwiazd, który niebawem będę miała okazję przeczytać!

Ocena: 9/10



Czytaj dalej »

PREMIERA: Pierwsze słowo - Marta Kisiel

środa, 17 października 2018

Dobrze wiecie, że uwielbiam książki Marty Kisiel, a tak się składa, że dzisiaj, 17 października, ma premierę Pierwsze słowo, czyli zbiór opowiadań Ałtorki. Byłam nastawiona do niego z wielkim entuzjazmem, bo styl pisania, pomysły i bohaterowie kreowani przez Kisiel zawsze byli genialni i miałam nadzieję, że te opowiadania również będą trzymały poziom.



Tytuł: Pierwsze słowo
Autor: Marta Kisiel
Tłumaczenie: -
Seria: -
Wydawnictwo: Uroboros
Liczba stron: 316



Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: 2,4 cm
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ


W Pierwszym słowie możemy przeczytać 6 opowiadań, które już wcześniej były opublikowane oraz 5 nowych, których nigdzie więcej nie spotkamy. Myślę, że to jest bardzo dobre rozwiązanie, bo dostęp do tych wcześniejszych opowiadań może być ograniczony, więc zostały odświeżone i wzbogacone o parę innych tekstów. Osobiście, wcześniej znałam jedynie Dożywocie, bo jest to opowiadanie, na podstawie którego powstała później cała książka i miałam okazję się z nią zapoznać. Uważam, że opowiadania w pełnym stopniu pokazują warsztat autorki, to jak się rozwija i jak bogate ma słownictwo. A przede wszystkim styl autorki, który jest po prostu nie podrobienia! Pisze genialnie! Możemy tutaj ujrzeć Martę Kisiel w humorystycznych opowiadaniach, a z tego humoru Ałtorka jest szczególnie znana, ale także w tej bardziej poważnej, zmuszającej do refleksji odsłonie. Podobała mi się ta różnorodność, bo dzięki temu każdy znajdzie tutaj coś dla siebie i będzie usatysfakcjonowany z lektury.

Rozmowa dyskwalifikacyjna - pierwsze opowiadanie było jak najbardziej udane i zrobiło na mnie dobre wrażenie. Chcecie się dowiedzieć jak można zdobyć Certyfikat Międzynarodowej Jakości Fantastycznej? Albo po prostu zobaczyć co takiego wyróżnia elfa od krasnoluda? To genialna historia o rozmowie kwalifikacyjnej, a raczej dyskwalifikacyjnej w świecie baśni :) 8/10

Katabasis - jest to już historia poważniejsza. Można powiedzieć, że smutna, przygnębiająca, ale pokazująca niezwykłą matczyną miłość i uparte dążenie do celu. 7/10

Dożywocie - mimo, że już wcześniej to czytałam, przeczytałam raz jeszcze, by ponownie poczuć ten klimat Dożywocia i zdecydowanie tak się stało! Humor nadal jest przecudowny, Licho kochane, a historyjka wywołała wiele uśmiechu na mojej twarzy. Jeśli jeszcze nie znacie Dożywocia, to koniecznie musicie je poznać, a przynajmniej jego fragment, który znajdziecie właśnie w tym zbiorze :D 10/10

Nawiedziny - to opowiadanie nie odpowiadało mi za bardzo ze względu na tematykę i klimat, ale samo w sobie było nawet zabawne. Bo czy może wyniknąć coś dobrego z tego, gdy cnotliwa dziewica z powodu klątwy zostaje uwięziona w domu schadzek? 6/10

Przeżycie Stanisława Kozika - tutaj za to bardzo spodobał mi się pomysł, który pokazuje problem dotyczący naszego świata i ludzkiej mentalności. Zapominamy o sobie nawzajem, a ten tekst właśnie to uświadamia. 7/10

Jadeit - tutaj mamy taki kryminał połączony właśnie z wątkiem fantastycznym. Niby opowiadanie ciekawe, ale w sumie jakoś mnie nie porwało i nie spodobało mi się tak jak inne. Było... dziwne. 6/10

Miasto motyli i mgły - ta historia aż się prosi o jakieś rozwinięcie i dokończenie. Za mało informacji, ale pomysł bardzo intrygujący! Naprawdę poczytałabym o tym nieco więcej :) 9/10

W zamku tej nocy - to było dziwne opowiadanie, absurdalne, ale jak bardzo zabawne! Humor w tej historii to właśnie to, za co bardzo lubię Kisiel! Potrafi ona stworzyć historię, która samym tylko humorem sprawia, że czytelnik może ją pokochać. Ale sam pomysł również bardzo ciekawy :D 9/10

Szaławiła - to opowiadanie chciałam przeczytać od samego początku, gdy tylko się pojawiło, ale do teraz nie miałam takiej możliwości. Jest ono w pewien tajemniczy sposób połączone z Dożywociem i bardzo, bardzo mi się to podobało. Sama bohaterka genialna i bardzo się z nią polubiłam i ogólnie historia i pomysł na nią świetna! <3 <3 10/10

Cały świat Dawida - na początku nieco się nudziłam, bo było opisane takie zwykłe, przyziemne życie Dawida, ale końcówka mi się spodobała. Nie należy ono do moich ulubionych opowiadań z tego zbiorku, ale było intrygujące. 6/10

Pierwsze słowo - na koniec opowiadanie o takim samym tytule jak cała książka. Jest to historia, która najbardziej ze wszystkich zmusza do refleksji. Poważny temat, ale przesłanie i pomysł mi się podoba. 8/10


Podsumowując jest to genialny zbiorek dla fanów Ałtorki! Ja jestem jak najbardziej usatysfakcjonowana lekturą :) Jedne opowiadania podobały mi się mniej, inne bardziej, ale jako całość wypadają naprawdę świetnie! Polecam!

Średnia ocena opowiadań: 8/10


Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Uroboros! :)

Czytaj dalej »

Podniebny - Kerstin Gier

niedziela, 7 października 2018

Bardzo lubię książki Kerstin Gier - uwielbiam Trylogię Czasu, a Silver mnie urzekło, choć pod koniec nieco rozczarowało. Z ciekawością sięgnęłam po kolejną książkę tej autorki. Nawet nie czytałam opisu - ta piękna okładka od razu mnie skusiła! :D W każdym razie, czy historia która się pod nią kryje jest tak samo urzekająca jak okładka? 

"Powiedział pan, że nikt nie może odebrać człowiekowi domu, jeśli dom nosimy w sobie. I że każdy nosi w sobie wszystko, co potrzebne, aby wszędzie móc być szczęśliwym."


Tytuł: Podniebny
Autor: Kerstin Gier
Tłumaczenie: Elżbieta Ptaszyńska-Sadowska
Seria: -
Wydawnictwo: Media Rodzina
Liczba stron: 436

Książka bierze udział w wyzwaniach:
Abc czytania: Wariant autorski (G)
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: +3,4 cm
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ

Siedemnastoletnia Fanny Funke pracuje jako praktykantka w hotelu Chateau Janvier, zwanym Podniebnym.  Dziewczyna rzuciła szkołę i pierwszy raz w życiu będzie spędzała święta Bożego Narodzenia poza domem, jednak wcale nie jest z tego powodu smutna, a wręcz przeciwnie - podekscytowana. W bożonarodzeniowym okresie do Podniebnego zjeżdżają się najznamienitsi, sławni na całym świecie i niesamowicie bogaci goście. Fanny będzie musiała sprostać oczekiwaniom wymagającego szefa oraz rodziców, których dziećmi się zajmuje, a także wraz z synem właściciela hotelu Benem oraz tajemniczym, zabójczo przystojnym Tristanem będzie musiała rozwikłać pewną zagadkę. 


"To ta masa książek odstrasza ludzi. [...] Ogarniają ich wyrzuty sumienia, kiedy widzą, jak mało  do tej pory przeczytali."


Na samym początku powieść jakoś niezbyt przypadła mi do gustu. Zupełnie nie wczułam się w cały klimat, fabuła niezbyt mnie wciągnęła i pierwsza połowa książki była, może nie nudna, ale niezbyt porywająca. W sumie cała historia to opowieść Fanny o pracy w Podniebnym. Doświadczamy razem z nią różnych niepowodzeń, a także sukcesów, jednak musicie wiedzieć, że Fanny jest wyjątkowo niezdarną osobą, więc tych porażek jest zdecydowanie więcej. Śledzimy przyjazd hotelowych gości, różne wydarzenia i sytuacje nie wpływające bezpośrednio na fabułę, a przynajmniej tak może się wydawać, ale chodzi mi o to, że akcja raczej toczy się wolno, nie ma zaskakujących zwrotów wydarzeń. Dopiero jakieś 100 stron przed końcem zaczyna się dziać coś konkretnego, akcja przyśpiesza, by w końcu wszystkie elementy ułożyły się w zaskakującą całość. Tak naprawdę dopiero pod koniec się wciągnęłam i z większym zainteresowaniem przekręcałam kartki. Rozczarowaniem było dla mnie to, że w książce nie pojawia się magia w dosłownym tego słowa znaczeniu. Oczekiwałam, że wszystko poprowadzi nas do jakiegoś niezwykłego rozwiązania, związanego z magiczną stroną Podniebnego, Białą Damą i tymi sprawami, a tak naprawdę magii w tej książce jest jedynie szczypta i do tego jej udział w całej zagadce jest znikomy. Bardziej chodzi tutaj o magię w znaczeniu atmosfery starego hotelu i tego, jak działa to na ludzi. Ważne jest też przedstawienie i opisanie hotelu, które było naprawdę bardzo dobre. Mogłam sobie wyobrazić każdy zakątek tego miejsca i uważam to za duży plus. 

Już opis przygotowuje nas na trójkąt miłosny i rzeczywiście on się pojawia, ale na całe szczęście nie w ten najbardziej irytujący sposób. Fanny rzeczywiście czuje motyle w brzuchu na widok obydwu panów, ale nie jest to typ dziewczyny rozwodzącej się nad swoim losem i zastanawiającej się kogo wybrać. W sumie... nawet mnie zaciekawiło jak się zakończy ten wątek, bo nie jest oczywisty i przede wszystkim i Ben, i Tristan są bardzo ciekawymi i czarującymi bohaterami. 


"Może on wcale nie zauważył, że podarowałaś mu swoje serce. Bo cichutko i po kryjomu położyłaś je za nim, zamiast z czułością włożyć mu je do rąk."


Główna bohaterka, jak już mówiłam, jest naprawdę bardzo niezdarna i nieporadna życiowo. Przez pierwsze rozdziały książki zupełnie jej nie polubiłam. Wydawała mi się bardzo irytująca i niemożliwie głupia. Miałam wrażenie, że zachowuje się strasznie dziecinnie i irracjonalnie. Jednak później, można powiedzieć, że się do jej nierozgarnięcia jakoś przyzwyczaiłam i wbrew pozorom udało mi się ją trochę polubić. Dalej momentami mnie wkurzała, ale zaczęłam zauważać jej dobre cechy, a jej osobowość i poczucie humoru potrafiły mnie rozbawić. Ben i Tristan <3 Obydwu uwielbiam! Ben to taki uroczy chłopak, który nie potrafił sobie poradzić z własnymi uczuciami i wyznać je Fanny. Ich relacja bardzo mi się podobała, choć zaczęła się dość niefortunnie :D Tristan to nieziemsko przystojny typ, który flirtuje z dziewczynami, a jego pełne sarkazmu i flirtu rozmowy z agentką Fanny bardzo mi się podobały i wywoływały uśmiech na twarzy. Ale osobiście jestem jednak teamBen :D Ogólnie bohaterowie są dobrze wykreowani, mamy różnorodny wachlarz charakterów i osobowości. 

Styl autorki jest młodzieżowy, lekki i prosty. Jest też sporo humoru, niejednokrotnie się zaśmiałam czy uśmiechnęłam podczas lektury! Narratorem jest nasza Fanny, co czasami nieco mnie irytowało, bo dziewczyna trochę infantylnie opowiadała całą historię, ale ogólnie to pozwoliło nam się z nią bardziej zżyć, więc narracja pierwszoosobowa była zdecydowanie najlepszym wyborem. 


" - Czy ja nie żyję? - spytałam. 
Pokręcił przecząco głową. 
- Ależ skąd. Chociaż są ludzie, którzy wyobrażają sobie niebo jako bibliotekę."


Podniebny to w sumie książka przeciętna. Opowiada o zwykłym życiu hotelowych pracowników i gości, dopiero pod koniec zaczyna dziać się coś ciekawszego. Dużą rolę odgrywa tutaj wątek romantyczny. Główna bohaterka to trochę irytująca, ale pozytywna nastolatka. Myślę, że to nie jest książka idealna, ma parę wad, ale jako lekka i przyjemna młodzieżówka sprawdza się doskonale! :)

Ocena: 6/10

Za możliwość zrecenzowania książki dziękuję wydawnictwu Media Rodzina!



Czytaj dalej »

Małe Licho i tajemnica Niebożątka - Marta Kisiel

środa, 3 października 2018

Gdy tylko usłyszałam o nowej książce o przygodach Licha i Niebożątka nie mogłam się doczekać! Uwielbiam Martę Kisiel, a przede wszystkim uwielbiam Dożywocie i Siłę niższą, dlatego z wielką chęcią przeczytałam tę książeczkę. To niby pozycja dla dzieci, ale dla fanów autorki również będzie niesamowitą zabawą. Jak miło było znowu poczytać o ulubionych bohaterach, a podczas lektury czułam się trochę jak mała dziewczynka - co dodało jeszcze więcej uroku tej książce <3





Tytuł: Małe Licho i Tajemnica Niebożątka
Autor: Marta Kisiel
Tłumaczenie: -
Seria: -
Wydawnictwo: Wilga
Liczba stron: 205

Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: +1,5 cm
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ


Bożek to mały chłopiec, który ma swoją tajemniczą tajemnicę, o której nikt nie może się dowiedzieć. Z tego powodu dziecko wychowywane jest jedynie w domu, sporadycznie go opuszczając. Bożek bawi się ze swym najlepszym przyjacielem, a jednocześnie Aniołem Stróżem, Lichem - poczciwym aniołkiem, który ciągle kicha, bo ma alergię na własne pióra. Pewnego dnia wujek Konrad postanawia, że Bożek powinien pójść do szkoły, by poznać swoich rówieśników. Chłopiec musi zmierzyć się z wielkimi wątpliwościami, chęcią przypodobania się kolegom i własną złością. To bardzo mądra opowieść, poruszająca wiele aspektów z życia dzieci dopiero wkraczających w świat. 

Sama historia jest przede wszystkim zabawna! Ile w tej książce jest humoru, nie sposób zliczyć. Zresztą, to Marta Kisiel - czego innego można by się spodziewać! Niemniej uśmiech z tysiąc razy pokazał się na mojej twarzy, co jest wielkim, wielkim plusem :D Marta Kisiel pisze lekko, zrozumiale dla dzieci. W książce znajdziemy duże litery, by najmłodsi mogli sami sobie czytać tę opowieść. Uwielbiam styl Marty Kisiel - jest tak bardzo oryginalny i plastyczny, książkę czyta się po prostu wspaniale, miło i przyjemnie!

Przede wszystkim ta historia jest bardzo wartościowa dla młodego pokolenia, a szczególnie dla dzieci, które właśnie zaczynają szkołę i muszą zmierzyć się z takimi samymi trudnościami, co Bożek. Dobrze o tym wiem, bo w tym roku mój brat rozpoczął pierwszą klasę i zdecydowanie ich problemy i odczucia często się ze sobą pokrywały. To również mądra opowieść o tym, jak dzieci chcą naśladować i być podobnym do swych rodziców. Bożek nie znał swojego ojca i wszystkich dopytywał się, jaki on był i czy w jakimś stopniu jest do niego podobny. To krótka historia, czyta się ją bardzo szybko, przede wszystkim dlatego, że akcja mknie i nawet się nie obejrzałam, a książka już się skończyła. Nie myślcie sobie, że to tylko książka o tym, jak mały chłopiec idzie do szkoły! Co to, to nie! Jest tutaj też wątek fantastyczny, akcję, zaświaty i wiele, wiele innych zasługujących na waszą uwagę rzeczy. Miło było sobie przypomnieć wszystkich bohaterów z Dożywocia i śledzić ich dalsze losy. To książka dla dzieci, ale jestem pewna, że spodoba się również tym starszym :)

Bohaterów co prawda już znałam, chociaż Bożka w sumie poznajemy od początku, dlatego, że w Sile niższej był zaledwie małym bobasem. Tutaj jest już dużym chłopakiem, z niesamowitą kreatywnością, dziecięcą wrażliwością i radością. Bardzo go polubiłam i myślę, że każdy czytający tę książkę zrobi to samo. Od Bożka można się sporo nauczyć, co nie znaczy, że nie popełnia błędów, ba, popełnia ich bardzo dużo! To sprawia, że rzeczywiście jest on prawdziwy, a przede wszystkim uczy się na własnych niepowodzeniach. Licho, Licho, Licho <3 Uwielbiam je! Apsik, Alleluja! Licho jest takie cudowne, takie słodkie i zawsze, ale to zawsze dobre dla innych. Jego relacja z Niebożątkiem była tak urocza, że nie można było powstrzymać uśmiechu. Licho zdecydowanie "robi" tę książkę, jak i całe Dożywocie! Konrad jak zwykle jest roztrzepany, chociaż tutaj poznajemy go trochę z innej strony. Konrad chciałby być dobrym wujkiem dla Bożka, ale kompletnie mu to nie wychodzi. Chce dla niego jak najlepiej, ale zazwyczaj gryzie się to z wizją chłopca i powstaje między nimi jakiś zgrzyt, a w zamian za to Konrad obsypuje go podarkami. Widzimy jednak starania mężczyzny, który pod koniec zaczyna rozumieć o co tak naprawdę chodzi w wychowywaniu młodego człowieka. Mamy tutaj też wspaniałego i poczciwego Turu i wielu, wielu innych bohaterów, na spisanie których nie starczyłoby mi czasu, jednak uwierzcie na słowo - wszyscy są genialnie skonstruowani, mają oryginalne charaktery i da się ich polubić i z nimi zżyć. 

Podsumowując, dzięki tej książce mogłam sobie powspominać to wszystko co było w Dożywociu. Mimo, że była krótka bardzo mi się spodobała! Polecam i małym, i dużym, a sama po prostu chcę więcej! Apsik, Alleluja! :D

Ocena: 9/10

Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Uroboros :) 


Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia