Podsumowanie lutego

środa, 28 lutego 2018


Luty był dla mnie dość dobrym miesiącem. Spotkałam się z kochaną przyjaciółką, poznaną przez bloga, nawet sporo udało mi się przeczytać, a w szkole w miarę dobrze pozaliczałam wszystkie sprawdziany i kartkówki. Jeśli chodzi o książki to nie przeczytałam dużo, ale mimo wszystko mogę uznać ten wynik za zadowalający. Cały czas nie wiem jak ja kiedyś czytałam po 10 książek w miesiącu i niestety nie potrafię do tego powrócić... Ale może marzec będzie bardziej obfity w czytelnictwo! Mam taką nadzieję :D 




Ilość przeczytanych książek: 5

Cień wiatru - Carlos Ruiz Zafón: Cudowna historia z porywającą akcją, wyrazistymi bohaterami i niesamowitym stylem autora z barwnymi opisami Barcelony! Więcej w recenzji. 

Szamanka od umarlaków - Martyna Raduchowska: Ciekawy pomysł, a sama książka napisana z humorem. Lekka, miła i przyjemna historia na jeden/dwa wieczory. Recenzja. 

Wiatrodziej - Susan Dennard: Naprawdę dobra kontynuacja, która przebiła nawet tom pierwszy. Bohaterowie, fabuła, styl - wszystko na plus. Popracowałabym jedynie nad opisem świata przedstawionego. Recenzja. 

Bunt na Wyspie Potępionych - Melissa de la Cruz: Jeśli ktoś z Was lubi bajki, to naprawdę polecam, bo to wspaniała, magiczna i baśniowa historia o grupie przyjaciół :) Recenzja.

Poszukiwaczka - Arwen Elys Dayton: Na samym początku nie mogłam się w tę książkę wciągnąć, ale potem mnie porwała. Ma parę minusów, ale ogólnie bardzo mi się spodobała i zdecydowanie będę ją polecać! Recenzja pojawi się niedługo :)



Liczba przeczytanych stron: 2042
Średnia liczba przeczytanych stron na dzień: 73
Najlepsza książka miesiąca: Wszystkie były cudowne, ale wybieram Cień wiatru
Najgorsza książka miesiąca: Nie ma :D
Ilość opublikowanych postów: 10
W tym recenzji: 7
Najpopularniejszy post: Podsumowanie stycznia

PODSUMOWANIE WYZWAŃ 
Kitty's Reading Challenge: +5  (Razem: 11/50)
Abc czytania:  W. autorski +2 (Razem: 5/22)    W. fantastyczny +3 (Razem: 6/22)
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: +14,7 cm (Razem: 31,8/168)
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ


A co w marcu? Nie mam zbytnio sprecyzowanych planów książkowych. Zaczęłam czytać Piątą porę roku i był to przypadek, bo nie wiedziałam na co się zdecydować, dlatego zdałam się na los :D Na pewno skończę tę książkę, ale potem nie wiem za co się zabiorę. Także w tym miesiącu będę spontaniczna! Ogólnie nie mogę się doczekać wiosny, cieplejszej pogody, słońca, śpiewu ptaków, zielonych liści... Już tak bardzo chciałabym, żeby ta zima się skończyła! Kto ma tak samo jak ja? Do tego pod koniec marca jadę na Zieloną Szkołę, więc myślę, że będzie fajnie :)


A jak Wasz luty? Zaliczacie go do udanych miesięcy czy raczej niekoniecznie? :D
Czytaj dalej »

Następcy #3: Bunt na Wyspie Potępionych - Melissa de la Cruz

poniedziałek, 26 lutego 2018

Miałam bardzo dobre wspomnienia z poprzednich części Następców, więc jak zobaczyłam trzecią część tej serii w bibliotece nie mogłam się nie skusić. Z jednej strony można pomyśleć, że jest to taka troszkę bajka dla małych dzieci, ale z drugiej... Przecież na bajki nigdy nie jest się za dużym! Ja bajki uwielbiam, a tę książkę czyta się właśnie jak bajkę :D



Tytuł: Bunt na Wyspie Potępionych
Autor: Melissa de la Cruz
Tłumaczenie: Natalia Wiśniewska
Seria: Następcy
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 303
Poprzednia część: Powrót na Wyspę Potępionych
Następna część: -

Książka bierze udział w wyzwaniach: 
Kitty's Reading Challenge: Na podstawie gry/filmu/komiksu
Abc czytania: Wariant fantastyczny (B)
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: 2,2 cm
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ





Mal, Evie, Carlos i Jay uczą się w Auradonie. Już ułożyli sobie tam życie, a mieszkańcy królestwa traktują ich bardzo dobrze i wszyscy starają się zapomnieć, że pochodzą oni z Wyspy Potępionych. Jednak ich przeszłość wcale nie chce się wymazać... Uma, dawna rywalka Mal zbiera drużynę i planuje zdobyć trójząb Trytona z głębin morskich, aby wydostać się z Wyspy. Mal i jej przyjaciele nie mogą na to pozwolić i muszą wyruszyć na misję, aby zdążyć przed Umą. Czy im się uda?


Jeśli wszystkie problemy będziemy rozwiązywali za pomocą magii, nigdy nie nauczymy się radzić sobie z nimi samodzielnie.


Jak już wspomniałam jest to bajka. A w bajki, jak wszyscy wiemy, zawsze kończą się dobrze. Tak było i w tym przypadku, ale to wcale nie zabiera przyjemności z czytania. Mimo, że wiemy, jak historia się skończy, bohaterom często zbyt łatwo przychodzi uratowanie świata, a dobro zawsze wygrywa ze złem, to cała akcja naprawdę wciąga. Z napięciem śledziłam losy bohaterów. Książka, może i nie zaskakuje, ale zaciekawia i sprawia, że jak najszybciej chcemy poznać ciąg dalszy przygód grupy przyjaciół. Podoba mi się sam pomysł - połączenie wszystkich bajek, dzieci bohaterów znanych nam filmów jako postaci książki, Auradon i Wyspa Potępionych. To wszystko razem daje wspaniałą, bajkową i niesamowitą historię. Ukazana jest przemiana głównych bohaterów - z łotrów w dobrych przyjaciół. Widzimy jak są oni wystawiani na wszelkie pokusy czynienia zła i powrotu na tę ścieżkę i ich walkę z tym. Bardzo mi się to podobało.

Niestety największy minus całej powieści to wątki miłosne. Wydaje mi się, że zrobione na siłę i zupełnie niepotrzebnie. Na pierwszy plan wysuwa się para Mal i Bena - według mnie oni kompletnie do siebie nie pasują! Zupełnie! Aż mi się nie chciało czytać tych sztucznych, niby "romantycznych" rozmów między nimi - cos tutaj zdecydowanie nie zagrało. Ja rozumiem - bajki, miłość i te sprawy, ale gdyby tego wątku nie było to zdecydowanie czytałoby się przyjemniej. Znowu - chłopak Evie, o którym wiemy tyle co nic, nawet imienia tego młodzieńca nie pamiętam. Niestety, tak jak poprzedni wątek był zbyt sztuczny, ten jest zupełnie nie rozwinięty i ograniczał się jedynie do kilku rozmów i zaproszenia dziewczyny na bal. Występuje też delikatne uczucie między Carlosem i bodajże Jane - tutaj nie było tak źle, przynajmniej wiedziałam skąd się ta miłość w ogóle wzięła. Wątki miłosne to nie jest to wielki minus, książka i tak jest wspaniała, ale... Ten element jest tutaj zdecydowanie zbędny. 


Bez względu na to, czego pragniesz, nie daj się nikomu powstrzymać. Snuj marzenia i za nimi podążaj!


Bohaterowie dalej są bardzo dobrze wykreowani, ale jedynie ci główni. Reszta - jest, ale nie wiemy o nich nic, oprócz tego czyimi dziećmi są - a czasami nawet o tym nie dostałam informacji. Jeśli miałabym wymienić jakieś imiona postaci pobocznych, nie potrafiłabym, mimo że od skończenia przeze mnie lektury minął jeden dzień. Ale pierwszoplanowi bohaterowie zdecydowanie ratują sytuację. Bardzo lubię Mal, odważna dziewczyna, która nie boi się wyzwań, ale też nie jest idealna, bo czasami ciągnęło ją z powrotem do Wyspy Potępionych i złej magii. Evie też lubię, miła dziewczyna, zupełnie niepasująca do swej matki i aż nie można uwierzyć, że mieszkała wśród takich łotrów. Carlos też jest świetnym chłopcem, chociaż w tej części nie było o nim zbyt wiele, tak samo jak o cudownym Jay'u - uwielbiam go, ale było go zdecydowanie zbyt mało! Bena nie lubię, zupełnie nie wiem co Mal w nim widzi i kompletnie nie przypadł mi do gustu... W tym tomie poznajemy jednak nowych bohaterów i to w głównej mierze na nich skupiła się autorka. Uma, mimo że to dziewczyna z nikczemnym sercem zyskała moją sympatię. Przez całe swoje życie mieszkała na Wyspie i teraz po prostu chciała się z niej wydostać - ja też bym chciała, gdybym musiała tam żyć. Zazdrościła Mal - normalne, ludzkie uczucie. Nie mówię, że pochwalam zachowanie Umy, lecz rozumiem i ją lubię. Za to Harry'ego (chyba tak miał na imię xD) niezbyt polubiłam - piesek na smyczy Umy, który chciał, lecz nie potrafił się jej przeciwstawić. Reszta załogi dziewczyny nie była niestety zbyt dobrze wykreowana. 


Styl autorki jest cudowny, bajkowy i niesamowity. Czasami czułam się jakbym była dzieckiem i oglądała bajkę o księżniczkach, krasnoludkach, syrenkach i tak dalej. Humor momentami jest, ale mogę policzyć na placach jednej ręki sytuacje, w których się uśmiechnęłam, więc nie jest go dużo. 


Uśmiechnął się, kiedy dotarło do niego, że nie musiał niczego kraść, aby zdobyć to, czego pragnął. Osiągnął cel, grając według ustalonych zasad.


Książka ma fabułę, styl, bohaterów i klimat jak w bajce, dlatego polecam tym, którzy kochają je tak samo jak ja :D

Ocena: 7/10













Czytaj dalej »

Czaroziemie #2: Wiatrodziej - Susan Dennard

sobota, 24 lutego 2018

Prawdodziejka bardzo mi się podobała. Była to miła, ciekawa i wciągająca książka, ale w praktyce okazało się, że bardzo niewiele z niej zapamiętałam... W związku z tym, po niecałym roku przerwy, podchodziłam do Wiatrodzieja ze szczątkową wiedzą z poprzedniej części. Jednak wcale nie stanowiło to problemu, bo ta pozycja również bardzo przypadła mi do gustu :)

Czasem najmądrzejsze wyjście wydaje się tym najgłupszym.



Tytuł: Wiatrodziej
Autor: Susan Dennard
Tłumaczenie: Maciej Pawlak
Seria: Czaroziemie
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 398
Poprzednia część: Prawdodziejka
Następna część: Krwiodziej

Książka bierze udział w wyzwaniach: 
Kitty's Reading Challenge: Co najmniej trzech głównych bohaterów
Abc czytania: Wariant fantastyczny (W)
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: 3 cm
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ




Ze względu na to, że chciałabym uniknąć spoilerów przytaczam opis z Lubimy Czytać, jednak jeśli ktoś nie czytał tych książek, a ma w planach to polecam pominięcie tego akapitu. Reszta recenzji bez spoilerów :)

Życie Merika nie jest łatwe. Niedawno stracił najlepszego przyjaciela, a do tego właśnie spłonął jego okręt. Za wszystkim stoi jego siostra, Vivia, która za wszelką cenę chce się pozbyć młodego księcia i zasiąść na tronie. Czy wiatrodziej wyjdzie z tego starcia cało? Czaroziemie opanowuje wojna. Nubreveni pokładają nadzieję w tajemniczej postaci – Furii, ale Vivia nie ma zamiaru w nią uwierzyć.
Safi i Iseult, więziosiostry, wpadły w nie lepsze kłopoty. Przyjaciółki znowu zostały rozdzielone i nie wiadomo, czy kiedykolwiek się jeszcze spotkają. Safi towarzyszy cesarzowej, a piekielni bardowie depczą im po piętach. Każdy chce mieć potężną prawdodziejkę po swojej stronie. Jej moc może zdecydować o powodzeniu w politycznych rozgrywkach. Iseult po raz kolejny musi się zmierzyć z krwiodziejem. A może powinna mu zaufać?


Wolność ma różne odcienie. Całkowita wolność nie zawsze jest dobra, a jej brak nie zawsze zły.


Początek książki nie był dla mnie łatwy ze względu na to, że praktycznie nic nie pamiętałam. Jednak z czasem zostały wspomniane niektóre wydarzenia z poprzedniego tomu, mi zaczęło się trochę rozjaśniać w głowie, a wydarzenia wciągnęły mnie i nic nie było mnie w stanie oderwać od książki. Dobrze, że autorka postanowiła trochę poprzypominać czytelnikom, bo inaczej chyba bym się pogubiła w tej pędzącej akcji. Bo akcja zdecydowanie pędzi i nie daje chwili wytchnienia. Cały czas coś się działo i następowały zwrotu akcji. Nie mogę tej książce zarzucić przewidywalności, bo pewne rzeczy mnie zaskoczyły, ale z drugiej strony niektóre wydarzenia udało mi się przewidzieć. Żałuję, że autorka dalej nie przyłożyła się do kreacji świata. Owszem, mamy jakieś opisy miejsc, lecz są one szczątkowe i wcale nie pomagają w wyobrażeniu sobie tego świata. Bohaterowie cały czas się przemieszczają, ale ja jakoś tego nie odczułam. Gdyby nie mapka, to zdecydowanie bym się pogubiła...

Historię możemy śledzić teoretycznie z pięciu, ale w praktyce z trzech perspektyw. Chyba najbardziej lubię wątek Iseult i Aeduana. Jest to jeden z oryginalniejszych elementów tej książki. Relacja między bohaterami rozwija się stopniowo (wątek od nienawiści do miłości <3) i zdecydowanie bardzo intrygowała mnie tajemnica z Esme. Jednak bardziej rozwinięte są wydarzenia z udziałem Merika (jak sama nazwa książki mówi) oraz Vivii. Powiem szczerze, że w pierwszym tomie niekoniecznie przepadałam za tą dwójką natomiast tutaj ich perspektywa również bardzo mnie wciągnęła i wiele razy zaskoczyła. Ostatni wątek, czyli Safi wydaje mi się być najbardziej schematyczny. Dziewczyna z dużą mocą, którą każdy chce wykorzystać, polują na nią różni ludzie, a dziewczyna musi wykazać się sprytem by nie dać się pojmać. Jednak schematyczność i przewidywalność wydarzeń z Safi wcale nie sprawiły, że jej historię czytało się gorzej lub mniej przyjemnie, wręcz przeciwnie :D Wątek romantyczny Safi i Merika pozostaje jedynie w tle i ogranicza się jedynie do myśli, których wcale nie jest dużo. Dlatego zupełnie mi to nie przeszkadzało, a nawet stanowiło miły dodatek. 


Wszystko w tym świecie ma wiele kolorów. Wiele odcieni szarości niemieszczących się w twojej czarno-białej wizji świata, w której istnieje tylko prawda lub fałsz.


Bohaterowie to w sumie aspekt, który najlepiej pamiętałam z Prawdodziejki, co świadczy o ich wspaniałej kreacji. W tym tomie jeszcze bardziej się rozwinęli, każdy w pewien sposób się zmienił, dojrzał. Jeśli chodzi o więziosiostry, jak już wspomniałam, Safi jest dość schematyczną postacią, jednak i tak bardzo ją lubię. Odważna, sprytna i zadziorna dziewczyna! Natomiast według mnie o wiele ciekawszą bohaterką jest Iseult - cicha, tajemnicza, ale niezwykle inteligenta. Mam nadzieję, że będziemy mogli więcej dowiedzieć się o jej darze, który mnie intryguje. Aeduan również jest jedną z moich ulubionych postaci, jest genialny! Jestem ciekawa kolejnej części, o tytule Krwiodziej, bo to znaczy, że będzie więcej o nim! Merik, który nie zachwycił mnie poprzednio, teraz nabrał charakteru i udało mi się go polubić. Vivia też zyskała moją sympatie i kibicuję jej bardzo. Na uwagę zasługuje też Cam - ciekawy bohater!

Styl autorki jest lekki, młodzieżowy, ale w pozytywnym sensie. Książkę czyta się przyjemnie, Susan Dennard potrafi wciągnąć w opisywane przez siebie wydarzenia i robi to z nutką tajemniczości. Narracja jest prowadzona w 3 os. dzięki czemu mogłam śledzić wydarzenia z kilku perspektyw, ale nie pogubiłam się, jak to mogłoby się stać, gdyby narracja była pierwszoosobowa. Pojawia się trochę humoru, ale nie za dużo :)


Zmieniała tylko maski, mając nadzieję, że któraś wreszcie będzie pasować do jej twarzy, że któraś w końcu wypędzi z jej serca to dojmujące uczucie pustki


Podsumowując, jestem usatysfakcjonowana z tej lektury. Wydarzenia wciągnęły mnie, historia zaciekawiła, a bohaterowie zyskali moją sympatię. Zdecydowanie polecam!

Ocena: 8/10





Czytaj dalej »

Każda pizza jest jak książka Book TAG

środa, 21 lutego 2018

Do tego tagu nominowała mnie Ola K. Serdecznie dziękuję, tym bardziej, że uwielbiam pizzę!



1) Schiacciatina - chrupiąca pizza tylko z solą, pieprzem i cukrem - książka zbyt prosta i nieskomplikowana.
Ogólnie ja lubię proste i nieskomplikowane książki, więc ciężko było mi znaleźć zbyt prostą. Jednak myślę, że Rzeka autorstwa Emilii Kieraś taka była, a tym samym bardzo przewidywalna. To książka dla dzieci, z której praktycznie nic nie pamiętam oprócz tego, że wszystko wiedziałam o wiele wcześniej, niż główny bohater. 

2) Margherita - klasyka wśród pizzy-  z sosem pomidorowym, mozzarellą i bazylią - książka, którą należy przeczytać przynajmniej raz w życiu. 
Myślę, że Mały książę. Co prawda nie szaleję za tą historią, ale uważam, że jest bardzo mądra i po prostu warto to znać. Pochodzi stamtąd też wiele, wiele pięknych cytatów, między innymi jeden z nagłówka mojego bloga <3 

3) Marinara - popularna pizza z sardelkami - książka, która okazała się inna niż przypuszczałaś/eś.  
Niestety, muszę tutaj powiedzieć o Królu kruków Maggie Stiefvater. Oczekiwałam od niej bardzo dużo i trochę się przeliczyłam. Po tylu pozytynych opiniach myślałam, że będzie to cudowna historia, a okazała się przeciętną młodzieżówką.  

4) Capricciosa - uwielbiana i nienawidzona zarazem pizza z karczochami, grzybami i oliwkami - książka, która sprawiła Ci problemy. 
Hmm, problemy? Wszystkie książki Sienkiewicza... Ten styl, ten język - ja po prostu nie jestem w stanie przez to przebrnąć. Jakoś poradziłam sobie z W pustyni i w puszczy, dałam radę z Quo Vadis, ale Krzyżacy byli ponad moje siły.

5) Montanara - neapolitańska pizza z orzeszkami arachidowymi i parmezanem - książka wprost doskonała.
Zdecydowanie Historia prawdziwa kapitana Haka! Cudowna, doskonała, niesamowita <3 Od niedawna moja nowa książkowa miłość <3 

6) Pizza z nutellą -  książka, która jest słodka i przeurocza.
Pizza z nutellą? Tego jeszcze nie jadłam :P Ale dobra, ja tu nie o pizzy, ale o książkach :DZnowu mam mały problem, ale wybieram Rywalki. To taka prosta historia o miłości, księżniczkach i czasami właśnie była trochę słodka, a nawet przesłodzona... Ale bardzo ją lubię!



Nominuję wszystkich miłośników pizzy!

Czytaj dalej »

Cień wiatru - Carlos Ruiz Zafón

niedziela, 18 lutego 2018


O książkach Zafóna słyszałam bardzo dużo pozytywów. Czy ja również zostałam wciągnięta w świat tej powieści?



Tytuł: Cień wiatru
Autor: Carlos Ruiz Zafón
Tłumaczenie: Beata Fabjańska-Potapczuk, Carlos Marrodan Casas
Seria: Cmentarz zapomnianych książek
Wydawnictwo: Wydawnictwo literackie MUZA SA
Liczba stron: 514
Poprzednia część: -
Następna część: Gra anioła

Książka bierze udział w wyzwaniach: 
Kitty's Reading Challenge: 
Abc czytania: Wariant autorski (Z)
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: 4 cm
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ



Młody Daniel Sempere na Cmentarzu Zapomnianych Książek odnajduje powieść zatytułowaną Cień wiatru. Oczarowany niesamowitą historią pragnie poznać inne książki Juliana Caraksa. Nie spodziewa się, że właśnie zaczyna się najniebezpieczniejsza, ale też najbardziej fascynująca przygoda w jego życiu. Daniel krok po kroku poznaje skomplikowane życie Juliana i miesza się w pełną intryg, tajemnic i zawiłości historię. 



Książki są lustrem: widzisz w nich tylko to co, już masz w sobie.


Na samym początku muszę powiedzieć o stylu autora, który jest po prostu niesamowity! Książka wciąga, ale to wcale nie znaczy, że czyta się ją szybko. Wręcz przeciwnie, nad każdym zdaniem trzeba się chwilkę zastanowić, ale jest to wspaniałe. Tą opowieścią się delektujemy, a nie pochłaniamy ja w błyskawicznym tempie. Przeżywamy wydarzenia razem z bohaterami, a akcja wzbogacona jest o przepiękne opisy Barcelony. Czujemy się, jakbyśmy tam byli <3

Fabuła jest zagadkowa i tajemnicza. Razem z Danielem odkrywamy kolejne sekrety z życia Juliana. Nie da się przewidzieć kolejnych wydarzeń, nie wiemy kto jest tak naprawdę kim. To było wspaniałe, bo autor bawił się z nami w kotka i myszkę. Dawał jakieś wskazówki, a następnie akcja zmieniała się o 180 stopni. Historia była ciekawa i wciągająca. Książka jest oryginalna, a sam pomysł wspaniały. To opowieść o miłości, przyjaźni, zdradzie i poświęceniu. Momentami czułam się tak, jakby to Julian był głównym bohaterem  i może rzeczywiście tak jest. W końcu praktycznie całe jego życie, jego przemyślenia, jego rozterki zostają przedstawione na kartach tej powieści. Stopniowo poznajemy historię zaginionego pisarza, ale również i towarzyszymy Danielowi w jego życiu. Generalnie przeszkadzała mi jedna rzecz - perypetie miłosne Daniela. Oczywiście, wiadomo, jest on nastolatkiem, a co za tym idzie w jego życiu pojawiają się pierwsze fascynacje kobietami, ale jak dla mnie było tego po prostu zbyt wiele... Wątków miłosnych jest właściwie kilka: Daniela i Bei, burzliwy romans, którego wielką fanką nie zostałam, w zasadzie zakochali się w sobie w mgnieniu oka. Za to uroczy był wątek romantyczny Fermina i Bernardy, taki ciepły, miły i kochany. Jednak w miarę postępowania fabuły pojawiają się jeszcze wątki miłosne Juliana, Penelope, Nurii i Miquela, które nie działy się w zbyt dobrych okolicznościach, ale rozumiałam postępowanie bohaterów. 


W chwili, kiedy zastanawiasz się czy kogoś kochasz, przestałeś go już kochać na zawsze.


Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani. Daniela (mimo mej niechęci do tego imienia :D) polubiłam, chociaż czasami rzeczywiście wykazywał się niemałą naiwnością i głupotą, to widział swoje błędy, zauważał je i starał się je naprawić. Zdecydowanie był prawdziwy, inteligentny, ale nie bez wad. Uwielbiam Fermina, który rozwalał mnie swymi wypowiedziami i naprawdę był wspaniałym, kochanym i mądrym facetem. Jeśli chodzi o Beę to zyskała moją sympatię, lecz nie od początku. Jednak z czasem się do niej przekonałam i zaczęłam dostrzegać jej pozytywy. Nuria Monfort również okazała się być dobrze wykreowana postacią i polubiłam ją za zdecydowanie i przetrwanie w wielu sytuacjach. Nie jednak ulega wątpliwości, że mocno skrzywdziła parę osób, ale ją również skrzywdzono... Pozostaje jeszcze jedna bohaterka żeńska, o której chcę wspomnieć, a mianowicie znienawidzona przeze mnie Klara Barcelo. Jak można być takim człowiekiem i wykorzystywać innych dla własnych przyjemności? 


Mówienie jest rzeczą głupców, milczenie- tchórzy a słuchanie rzeczą mędrców.


Podsumowując, książka bardzo mi się podobała. Wspaniały styl autora, wyraziści bohaterowie i przede wszystkim niesamowita historia Daniela i Juliana Caraksa sprawiają, że jest to oryginalna i niesamowita powieść! Jeśli jeszcze nie mieliście okazji przeczytać, to gorąco Wam ją polecam!

Ocena: 8/10




Czytaj dalej »

Drużyna #7: Kaldera - John Flanagan

piątek, 16 lutego 2018

John Flanagan to autor, którego książki wprost uwielbiam. Kocham obydwie jego serie i czekam na każdą kolejną wydawaną przez niego książkę. Czy najnowszą część Drużyny również pokochałam?


Tytuł: Kaldera
Autor: John Flanagan
Tłumaczenie: Stanisław Kroszczyński
Seria: Drużyna
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 399
Poprzednia część: Nieznany ląd
Następna część: ?
Książka bierze udział w wyzwaniach: 
Kitty's Reading Challenge: Nieczytana książka ulubionego autora
Abc czytania: Wariant autorski (F)
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: 3,5 cm
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ





Do Skandii przybywa dawny uciekinier, człowiek, który zdradził swoich kompanów oraz zostawił żonę i dziecko na pastwę losu. Przybywa do dawnego domu, ponieważ w jego dostatnim życiu na południu pojawiły się kłopoty i prosi o pomoc Hala, Stiga i całą drużynę "Czapli". Młodzi wojownicy w tajemnicy zgadzają się mu pomóc i ruszają na niebezpieczną wyprawę na przeciw piratowi Myrgosowi, aby uratować młodego cesarza.


"Rodziców zsyła nam los, ale za to przyjaciół możemy wybrać sobie sami"


Na samym początku muszę powiedzieć o rzeczy, która niesamowicie mnie zdenerwowała i nieco wpłynęła na ocenę tej książki. Bowiem zmieniono tłumacza, który ewidentnie nie zapoznał się z poprzednimi częściami cyklu i pozmieniał wiele zwrotów. Drużyna to teraz Bractwo, Lydia strzela dzirytami, a Hal trzyma w ręku rudel... Może są to małe rzeczy, dla niektórych nieistotne, lecz fan serii może być zirytowany. Dodatkowo korektor również się nie popisał, bo czasami zamiast Thorna, mieliśmy Horna, a Hal raz został nazwany Harrym. Było to bardzo denerwujące... Oczywiście sam styl Flanagana jest bez zmian - wspaniały jak zawsze <3

Sama historia jest jak zwykle wspaniała, chociaż zabrakło mi rozwinięcia pewnych wątków. Przede wszystkim zabrakło mi takiego klimatu Drużyny. Flanagan postawił na dużo opisów żeglugi: różnych manewrów czy samej pracy na pokładzie, lecz było mało opisywania relacji między bohaterami. Owszem, sprzeczali się tak jak kiedyś, ale jakoś zabrakło mi takiego rodzinnego, przyjacielskiego klimatu, jaki był zawsze. Liczyłam również na rozwinięcie wątku Hal-Stig-Lydia, lecz nie było o tym wspomniane ani słowem. Również relacja Stiga z ojcem nie była zbyt rozwinięta, a przecież powinien być to jeden z ważniejszych elementów tej powieści. Oczywiście wydarzenia śledziłam z wielką chęcią, z zapartym tchem czytałam kolejne przygody bohaterów, morskie walki czy strategie Hala, ale to już jakoś nie było to samo, co wcześniej. Odniosłam również wrażenie, że wszystko szło im zbyt gładko, a rozczarowanie czy niepowodzenie przychodziło bardzo rzadko...


"Moje miejsce jest tam, gdzie są moi bracia. Nawet jeżeli robią coś głupiego"


Bohaterowie również nieco mnie zawiedli. Jedynie Hal zachował swą wspaniałą kreację, lecz pozostali zostali potraktowani po macoszemu. Momentami czułam się jakby postaci drugoplanowych, czyli Edvina, Stefana, Jespera czy Ingvara tam nie było, a wspominani byli jedynie wtedy, kiedy byli do czegoś potrzebni. Lydii również było mało, nad czym bardzo ubolewam, bo lubiłam jej postać, a w tej części pojawiała się tylko wtedy, kiedy potrzebne było strzelanie do przeciwników... Sam Stig nie występował zbyt często, co mnie zdziwiło, bo przecież jego wątek był jednym z ważniejszych. Thorna dalej uwielbiam, ale zabrakło mi jego słownych potyczek z Lydią. Nowy bohater, Olaf był wykreowany na egoistę, który pragnie dobra dla siebie, ale w walce sprawuje się wspaniale i potrafi pomóc kolegom. Jego charakter też nie był barwny, jedynie zarysowany.

Ogólnie książka, była naprawdę wciągająca, a pomysł na historię cudowny, lecz czegoś mi tutaj zabrakło, tego co zawsze pozwalało mi bezgranicznie zakochać się w książkach Flanagana. Tutaj niestety tak się nie stało, mam parę zarzutów, przede wszystkim do bohaterów, którzy nieco mnie rozczarowali. Mimo wszystko nadal uwielbiam tego autora i mam nadzieję, że kolejne jego książki będą już na tym samym poziomie co poprzednie! Kaldera bardzo mi się podobała, ale po tym autorze oczekuję czegoś więcej. Ocena i tak jest wysoka, bo samą historię uwielbiam, ale w przypadku Flanagana to powinno być 10/10, tak jak zwykle...

Ocena: 9/10




Czytaj dalej »

Walentynkowy Book TAG

środa, 14 lutego 2018

Przesyłam Wam ogrom miłości i dobrej energii z okazji Walentynek! Z tej okazji zrobiłam TAG, który znalazłam w internecie i bardzo mi się spodobał. Nie wiem czy w moim przypadku jego wykonanie okaże się sukcesem, bo jak wiecie nie czytam zbyt wielu romansów, ale praktycznie większość książek ma w sobie wątek miłosny, więc może mi się uda :D




POMYŚL O KSIĄŻKOWEJ PARZE ...


1) którą chciałeś/aś zeswatać przez cały czas podczas czytania.
Długo myślałam nad tą kategorią i w końcu stwierdziłam, że idealnym przykładem jest Laurel i Tamani ze Skrzydeł Laurel. Od samego początku chciałam, żeby byli razem, a Dawid niemiłosiernie mnie wkurzał. Jednak czy moje zeswatanie się powiodło to Wam nie zdradzę, aby nie zaspoilerować :D

2) którą złączyła nieszczęśliwa miłość.
Nie wiem czy się liczy, ale może Aelin i Rowan ze Szklanego tronu? W końcu ich początkowa przyjaźń, a potem miłość, każdemu z nich przywróciła nadzieję i siłę, bo wcześniej byli na skraju załamania...

3) która nigdy ze sobą nie była, ale bardzo tego chciałeś/aś.
Ech, to chyba jednak nie są pytania dla mnie... :D Nie wiem, nic nie wymyślę :P


4) której bardzo nienawidziłeś/aś - do tego stopnia, że chciałeś, by przestała istnieć.
Może nie to, że nienawidziłam, ale nie lubię pary Mare i Cala z Czerwonej królowej. Dla mnie oni zupełnie do siebie nie pasują i chętnie pozbyłabym się tego wątku miłosnego z tej serii.

5) którą uwielbiasz.
Może powiedzmy, że Jace i Clary? Ja wiem, że to jest jeden z najbardziej przewidywanych wątków miłosnych, ale Jace usprawiedliwia wszystko <3 <3 <3




POMYŚL O KSIĄŻCE  (NIEKONIECZNIE ROMANTYCZNEJ)


1) której czytanie sprawiło, że czułeś/aś rozpływające się po Tobie ciepło.
Tego typu kategorie zawsze kojarzą mi się z Niepowszednimi! To taka ciepła, rodzinna książka!

2) której wątek miłosny bardziej cię przeraził niż rozczulił.
Tutaj też nie mam za bardzo pomysłu, ale może Romeo i Julia? Przerażające jest to, jak miłość tej dwójki doprowadziła do tragedii i co ludzie są w stanie zrobić, gdy kogoś kochają... Osobiście nie lubię tej książki, ale do tej kategorii mi pasuje. 

3) z wyraźnym wątkiem miłosnym, który bardzo cię wzruszył.
Coraz bardziej zaczynam się przekonywać, że to nie jest TAG dla mnie xD Ale, pomyślmy... Już wiem! Nie jestem pewna, czy to nie jest nadinterpretacja kategorii, ale według mnie wydarzenia z ostatniej części Zwiadowców sprawiają, że wątek miłosny Willa i Alyss staje się bardzo wzruszający...

4) której historia wydała się dla ciebie bardziej dziwna i nieprawdopodobna i głupia, niż romantyczna.
Ogólnie to ja lubię Trylogię czasu, ale wątek miłosny w tej książce jest zdecydowanie niewypałem. Bohaterowie zakochują się w sobie w błyskawicznym tempie, zresztą, oni niby się nienawidzą, ale nagle okazuje się, że się całują... Bardzo przewidywalne i nierealne :/

5) której wątek miłosny był według ciebie idealny.
Moja nowa miłość, jeśli chodzi o wątki romantyczne to, uwaga, trójkąt miłosny! Nigdy nie spodziewałam się, że do tego dojdzie, ale uwielbiam ten wątek w Fałszywym pocałunku. Lia, Kaden i Rafe dają czadu! Ja najbardziej uwielbiam oczywiście Rafe'a, kto czytał, może się domyślać dlaczego :P 




Uff, udało się! Jak dla mnie, praktycznie nieczytającej romansów, pytania były naprawdę trudne, ale jakoś sobie poradziłam :D 
Życzę powodzenia nominowanym dziewczynom!
Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia