Zawsze chciałam przeczytać coś autorstwa Brandona Sandersona. Pomyślałam sobie, że taka lekka historyjka przeznaczona bardziej dla dzieci, może być dobra na początek. I miałam rację!
Tytuł: Piasek Raszida
Autor: Brandon Sanderson
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Seria: Alcatraz kontra bibliotekarze
Wydawnictwo: IUVI
Liczba stron: 304
Poprzednia część: -
Następna część: Kości Skryby
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Czytaj dalej »
"Jakie rzeczy potrafisz zepsuć? - spytał.
- Rozmaite - odparłem. - Drzwi, elektronikę, stoły. Raz zepsułem kurę.
- Kurę?
Przytaknąłem.
- Byłem na wycieczce. Trochę się... zdenerwowałem i podniosłem kurę. Kiedy postawiłem ją z
powrotem, natychmiast straciła wszystkie pióra i od tej pory nie chciała jeść nic poza karmą dla
kotów."
Tytuł: Piasek Raszida
Autor: Brandon Sanderson
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Seria: Alcatraz kontra bibliotekarze
Wydawnictwo: IUVI
Liczba stron: 304
Poprzednia część: -
Następna część: Kości Skryby
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Kitty's Reading Challenge:
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: 2,2 cm
52 książki roku 2017
Olimpiada czytelnicza
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ
Alcatraz Smedry od dziecka ma dziwny talent do psucia różnych rzeczy. Chce otworzyć drzwi - odpada klamka, chce ugotować obiad - spala kuchnię. Alcatraz nie ma prawdziwych rodziców, zastępują mu ich przyszywani rodzice, ale w żadnym z domów chłopak nie zostaje na długo, a wszystko przez jego "talent". W dniu swoich trzynastych urodzin chłopiec dostaje spadek po nieżyjących rodzicach, a jest to... piasek. Spadek zostaje jednak skradziony, a Alcatraz będzie musiał go odzyskać od tajemniczych Bibliotekarzy, w rękach których Piasek Raszida stanowi wielkie niebezpieczeństwo.
Na początku chcę powiedzieć o narracji, bo to ona mnie najbardziej zachwyciła. O zdarzeniach opowiada nam Alcatraz, ale robi to w prześmieszny sposób! Zwraca się bezpośrednio do nas, w między czasie wyjaśnia nam naturę pisarzy, mówiąc, że są to bezlitośni ludzie, którzy lubią torturować czytelników, mówi nam, że wszystko co dotąd wiedzieliśmy jest nieprawdą, a światem rządzą Bibliotekarze. Autor manipuluje czytelnikiem, kończy rozdziały w emocjonujących momentach i wcale nie ukrywa, że stosuje te zabiegi. Pokochałam to, bo w sumie pierwszy raz się z czymś takim spotykam i jest to genialne! Po prostu musicie sami to zobaczyć i przeczytać. Na samym początku kojarzyło mi się to nieco z narracją w Percy'm Jacksonie, bo tam Percy też czasami zwracał się tak bezpośrednio, ale Alcatraz robi to 100 razy bardziej! Gwarantuję Wam, że będziecie się co chwilę śmiać :D
Pomysł jest naprawdę godny uwagi i ma potencjał, który został w pełni wykorzystany. Oczywiście pragnę zauważyć, że to książka przeznaczona dla młodszego pokolenia. Gdybym czytała ją kilka lat wcześniej byłabym zachwycona! Teraz, oczywiście też mi się podobało, ale momentami historia była trochę naiwna. Mimo tego, że dla dzieci - nie jest wcale przewidywalnie. Oczywiście spodziewamy się, że bohaterowie będą odnosić sukcesy i koniec końców wszystko im się uda, ale nie brakuje zaskakujących zdarzeń, których nie udało mi się przewidzieć. Akcja pędzi bardzo szybko, książkę czyta się po prostu w błyskawicznym tempie.
Bohaterowie to kolejny ogromny plus książki! Alcatraz momentami mnie wkurzał, jednak przez całą książkę przechodził pewną przemianę. W miarę jak dostawał różne informacje, które były po prostu nie do przyjęcia, zmieniała się jego postawa i myślenie na temat wszystkiego. Ogólnie chłopaka uwielbiam, jest naprawdę cudowny! Bastylię również polubiłam - jest to bohaterka z krwi i kości, odważna i inteligenta, ale też nie idealna, bo miała swoje chwile słabości. Często jest sarkastyczna i też ją za to uwielbiam. Na uwagę zasługuje też nasz zbzikowany staruszek - dziadek Smedry! O rany, on to dopiero robi niezłe zamieszanie! No bo kto o zdrowych zmysłach wchodzi do celi, w której przetrzymują jego przyjaciół z zapytaniem "Czy aby się nie spóźniłem?". Oczywiście w tym zdaniu kryje się sens, a propos tej książki, ale to już musicie sami go poznać. Wszyscy bohaterowie byli w sumie genialni, chociaż zawiódł mnie czarny charakter, bo był po prostu idiotą i typową złą postacią jaką spotykamy w książkach.
Podsumowując - jestem zdecydowanie na tak! Uwielbiam tę książkę i spędziłam z nią bardzo miło czas :) Idealna pozycja dla kogoś, kto szuka odprężenia i lekkie, niezobowiązującej historii!
Ocena: 8/10
Przypominam też o konkursie, w którym do wygrania jest Zaklinacz ognia!
Olimpiada czytelnicza
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ
Alcatraz Smedry od dziecka ma dziwny talent do psucia różnych rzeczy. Chce otworzyć drzwi - odpada klamka, chce ugotować obiad - spala kuchnię. Alcatraz nie ma prawdziwych rodziców, zastępują mu ich przyszywani rodzice, ale w żadnym z domów chłopak nie zostaje na długo, a wszystko przez jego "talent". W dniu swoich trzynastych urodzin chłopiec dostaje spadek po nieżyjących rodzicach, a jest to... piasek. Spadek zostaje jednak skradziony, a Alcatraz będzie musiał go odzyskać od tajemniczych Bibliotekarzy, w rękach których Piasek Raszida stanowi wielkie niebezpieczeństwo.
"Wielkie sukcesy często zależą od umiejętności rozróżnienia pomiędzy tym, co niemożliwe, a tym, co tylko nieprawdopodobne."
Na początku chcę powiedzieć o narracji, bo to ona mnie najbardziej zachwyciła. O zdarzeniach opowiada nam Alcatraz, ale robi to w prześmieszny sposób! Zwraca się bezpośrednio do nas, w między czasie wyjaśnia nam naturę pisarzy, mówiąc, że są to bezlitośni ludzie, którzy lubią torturować czytelników, mówi nam, że wszystko co dotąd wiedzieliśmy jest nieprawdą, a światem rządzą Bibliotekarze. Autor manipuluje czytelnikiem, kończy rozdziały w emocjonujących momentach i wcale nie ukrywa, że stosuje te zabiegi. Pokochałam to, bo w sumie pierwszy raz się z czymś takim spotykam i jest to genialne! Po prostu musicie sami to zobaczyć i przeczytać. Na samym początku kojarzyło mi się to nieco z narracją w Percy'm Jacksonie, bo tam Percy też czasami zwracał się tak bezpośrednio, ale Alcatraz robi to 100 razy bardziej! Gwarantuję Wam, że będziecie się co chwilę śmiać :D
Pomysł jest naprawdę godny uwagi i ma potencjał, który został w pełni wykorzystany. Oczywiście pragnę zauważyć, że to książka przeznaczona dla młodszego pokolenia. Gdybym czytała ją kilka lat wcześniej byłabym zachwycona! Teraz, oczywiście też mi się podobało, ale momentami historia była trochę naiwna. Mimo tego, że dla dzieci - nie jest wcale przewidywalnie. Oczywiście spodziewamy się, że bohaterowie będą odnosić sukcesy i koniec końców wszystko im się uda, ale nie brakuje zaskakujących zdarzeń, których nie udało mi się przewidzieć. Akcja pędzi bardzo szybko, książkę czyta się po prostu w błyskawicznym tempie.
"Niektórzy sądzą, że autorzy piszą książki, bo mają bujną wyobraźnię i chcą się podzielić swoją wizją. Inni zakładają, że autorzy piszą, bo rozsadzają ich opowieści – a zatem musimy je zapisać w chwilach twórczej propondencji. Obie te grupy zupełnie się mylą. Autorzy piszą książki z jednego i tylko jednego powodu: lubimy torturować ludzi."
Bohaterowie to kolejny ogromny plus książki! Alcatraz momentami mnie wkurzał, jednak przez całą książkę przechodził pewną przemianę. W miarę jak dostawał różne informacje, które były po prostu nie do przyjęcia, zmieniała się jego postawa i myślenie na temat wszystkiego. Ogólnie chłopaka uwielbiam, jest naprawdę cudowny! Bastylię również polubiłam - jest to bohaterka z krwi i kości, odważna i inteligenta, ale też nie idealna, bo miała swoje chwile słabości. Często jest sarkastyczna i też ją za to uwielbiam. Na uwagę zasługuje też nasz zbzikowany staruszek - dziadek Smedry! O rany, on to dopiero robi niezłe zamieszanie! No bo kto o zdrowych zmysłach wchodzi do celi, w której przetrzymują jego przyjaciół z zapytaniem "Czy aby się nie spóźniłem?". Oczywiście w tym zdaniu kryje się sens, a propos tej książki, ale to już musicie sami go poznać. Wszyscy bohaterowie byli w sumie genialni, chociaż zawiódł mnie czarny charakter, bo był po prostu idiotą i typową złą postacią jaką spotykamy w książkach.
"I pamiętajcie: mimo że ta książka sprzedawana jest jako powieść fantastyczna, musicie traktować wszystko, co w niej przeczytacie, z absolutną powagą, bo są to rzeczy ważne, w żadnym razie nie głupie, i zawsze mają sens. Kalarepa."
Podsumowując - jestem zdecydowanie na tak! Uwielbiam tę książkę i spędziłam z nią bardzo miło czas :) Idealna pozycja dla kogoś, kto szuka odprężenia i lekkie, niezobowiązującej historii!
Ocena: 8/10
Przypominam też o konkursie, w którym do wygrania jest Zaklinacz ognia!