Tytuł: Żelazna Córka
Autor: Julie Kagawa
Seria: Żelazny dwór
Wydawnictwo:
Liczba stron: 333
Poprzednia część: Żelazny Król
Następna część: Iron Queen (Żelazna królowa)
Opis: Zgodnie z umową z księciem Ashem, Meghan przebywa w zimowym dworze. Nie wie jak długo już tu jest i ile jeszcze czasu będzie tam musiała siedzieć. Najgorsze jest to, że Ash jakby zapomniał co między nimi kiedyś było. Zachowuje się wobec niej podle i okropnie, chyba nawet nie wiedząc, że łamie jej serce. W końcu następuje wymiana Berła Pór Roku. Lato przekazuje je zimie. Pewnego dnia berło zostaje ukradzione. Na swoje nieszczęście Meghan to widzi oraz patrzy na śmierć Sage - brata Asha. Zrobiły to żelazne stwory. Dziewczyna próbuje wytłumaczyć to królowej Mab, ale ta niestety jej nie słucha i stwierdza, że berło wykradło lato i rozpoczyna wojnę. Meghan, Ash, Grimalkin i Puk muszą temu zapobiec. Na dodatek przyłącza się do nich Żelazny Koń...
Opinia: Ta książka podobała mi się nieco mniej niż część pierwsza. Z tego co pamiętam to w recenzji tamtej tylko zachwalałam.
Okładka jest bardzo ładna. Te takie szlaczki wokoło dodają takiego klimatu. Ogólnie mi się podoba,
choć okładka Żelaznego króla bardziej.
Fabuła tej książki jest bardzo ciekawa. Bałam się trochę, że autorka nie będzie umiała rozwinąć swojego pomysłu. Stanie się coś takiego, że po prostu rozpocznie się wojna z Żelaznymi Stworzeniami. Bohaterowie wygrają i będzie wszystko jak dawniej. Ale na szczęście tak się nie stało. Julie Kagawa znowu puściła wodze fantazji tworząc nowych bohaterów i nowe zdarzenia. Momentami są troszkę przewidywalne, ale mimo wszystko wiele rzeczy mnie zaskoczyło. Bardzo podobał mi się motyw z pałacem Leananside (kurczę, tak to się pisało? W kazdym razie ja tak to czytałam), który był między światami. Końcowka była prześwietna. Taka szczera, romantyczna i piękna... Jednoczeście mnie uszczęśliwiła i złamała serce. Najgorszy w tej książce jest trójkąt miłosny. Nie wiem jak ja to zrobiłam, ale w pierwszej część kompletnie mi nie przeszkadzał. Natomiast w tej był bardzo denerwujący. Ale nie potrafię wybrać chłopaka z tego trójkąta, którego moim zdaniem powinna wybrać Meghan.
Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani. Jedną z nowych jest Leananside. Polubiłam ją, chociaż czasami była okrutna (co ona zrobiła z tymi służącymi?!) to miała w sobie dużo pozytywnej energii. Żelazny koń. Możecie się zdziwić dlaczego oni współpracowali z żelaznym stworzeniem, walcząc przeciwko nim. Tego wam nie zdradzę... Ale muszę wam powiedzieć, że kocham tego konia! Jego oddanie, poświęcenie dla Meghan... To co on zrobił jest świetne. Na początku trochę bałam się, że on ich zdradzi ale z każdą chwilą zaczynałam się do niego przekonywać. Po za tym kocham też Grimalkina! To kot, który zawsze zjawia się w najmniej oczekiwanym momencie, ale zawsze jest potrzebny. Nie wiem co myśleć o Ashu. I o Puku. Chyba zostawię ich bez jednoznacznej odpowiedzi. Meghan bardzo lubie, chociaż nie toleruję tych załamań sercowych z powodu Asha. W sumie rozumiem - strasznie ją zranił. Ona powinna go po tym znienawidzić, a dalej go kochała...
Styl pani Kagawy nie jest zniewalający. Nie mam takiego uczucia jakby bawilła się językiem, plastycznie składając go w zdania, a tak najbardziej lubię. Mimo wszystko czyta się szybko. Humor jest. Może i nie śmiałam się do rozpuku, ale parę razy się uśmiechnęłam.
Podsumowanie: Jeżeli podobała się wam część pierwsza to zdecydowanie polecam, jeśli nie to już wasza sprawa czy dacie szansę tej serii. Njagorszy aspekt to zdecydowanie trójkąt.
Ocena: 7/10
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Wyzwanie czytelnicze 2016:
Abc czytania
Czytam fantastykę
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: 2.5 cm
52 książki roku 2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz