Życie Pi - Yann Martel

sobota, 4 marca 2017

Tytuł: Życie Pi
Autor: Yann Martel
Tłumaczenie: Magdalena Słysz
Seria: -
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 398

Książka bierze udział w wyzwaniach: 
Kitty's Reading Challenge: Głównym bohaterem jest zwierze
Abc czytania: Wariant II: M
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: 2,9 cm
Zmierz się z tytułami z Olą K: Życie
52 książki roku 2017
Olimpiada czytelnicza
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ


Kiedyś oglądałam film na podstawie tej książki. No tak, ja wiem, że to nie do pomyślenia, ale no ludzie, byłam na obozie, lał deszcz, więc nam włączyli film. A po za tym to nawet nie wiedziałam, że jest książka - dopiero po jakimś czasie zauważyłam jej recenzję. Okazało się, że jest w mojej bibliotece, to wypożyczyłam i przeczytałam. No i przejdźmy do sedna - czy mi się spodobała? Na razie Wam nie powiem, dlatego, że sama nie wiem co o niej sądzić... Z jednej strony mi się podobała, ale z drugiej... Momentami się nudziłam, i to bardzo.

Piscine Molitor Patel (w skrócie Pi) to szesnastoletni wyznawca trzech religii: hinduizmu, islamu i chrześcijaństwa. Jego ojciec jest właścicielem zoo, więc chłopiec od małego wychowywał się wśród zwierząt. Pewnego dnia jego rodzice oznajmiają mu i jego bratu, że przeprowadzają się do Kanady. W trakcie rejsu statkiem, razem z wszystkimi zwierzętami z zoo, na Oceanie Spokojnym statek tonie, a z katastrofy ratuje się tylko Pi, będąc w szalupie ratunkowej razem z zebrą, ze złamaną nogą, orangutanicą - Soczystą Pomarańczą (to jej imię, jakby co), hieną oraz tygrysem zwanym Richardem Parkerem. Od początku skazany jest na śmierć, ale czy na pewno?

"Życie jest tak piękne, że śmierć się w nim zakochała zazdrosną, zaborczą miłością, która zgarnia wszystko, co się da."

Może zacznijmy od wyjaśnienia tego co mi się podobało, a co nie. Po pierwsze - początek historii jest nudny jak flaki z olejem. Główny bohater, który jednocześnie jest narratorem opowiada nam o swoim życiu, dzieciństwie, jak poznał Boga, jak zaczął wyznawać hinduizm, islam i chrześcijaństwo jednocześnie, o nauczycielach, szkole, znajomych... Dużo jest biologii, zoologii, dlaczego zwierzęta w zoo zachowują się tak, a nie inaczej, że ludzie myślą, że zwierzęta w zoo są nieszczęśliwe a one kochają życie tam itp. itd. No przyznajcie sami jest tu po prostu wszystko oprócz... ciekawej akcji! I ta pierwsza część trwa bodajże przez połowę książki. Już chciałam przestać to czytać tak momentami mnie to nudziło... Ale mówiłam sobie - dobra, w końcu ten statek musi zatonąć i może wtedy zrobi się bardziej interesująco. I owszem, zrobiło się bardziej interesująco, ale w sumie nie wiem, czy jest sens się męczyć przez połowę książki, żeby dotrzeć do czegoś ciekawego, co i tak mogłoby być lepsze. Drugą połowę książki da się znieść. No dobra, może jak ktoś lubi takie książki, które opowadają o życiu a cała (calutka!! - bo jakiekolwiek dialogi są sporadyczne) książka to przemyślenia głównego bohatera to może by mu się to spodobało. Ale ja oczekiwałam akcji, czegoś co mnie porwie, no wiecie, myślałam sobie, że to będzie bardzo ciekawe, jak on będzie na tej łódce z tym tygrysem i innymi... No i niby było to ciekawe, ale kto się spodziewał, że pierwsza połowa książki będzie w wszystkim, ale zarazem o niczym. I może czasami te refleksje głównego bohatera były nawet trafne, ale no ileż można?

Muszę jednak przyznać, że druga połowa powieści, już po zatonięciu statku jest naprawdę ciekawa! Czasami aż obrzydliwa, bo uwierzcie, niezbyt miło jest czytać jak tygrys rozrywa wnętrzności hieny na części pierwsze, albo główny bohater filetuje żółwia... Ale jedno jest najważniejsze - zrobiło się ciekawie i poczułam wreszcie jakieś emocje! Często z zapartym tchem przewracałam kolejne strony, żeby dowiedzieć się co będzie dalej! I chociaż, czasami jak naszego Pi dopadały różne bezsensowne przemyślenia znowu myslałam, że zaraz mnie coś trafi, druga część książki bardzo mi się podobała.

"Moje imię pochodzi od nazwy basenu. To dość dziwne, zważywszy, że moi rodzice nigdy nie przepadali za wodą"

Mogliście już zauważyć, że nie przepadam za głównym bohaterem i w rzeczywistości tak jest - po prostu nie przypadł mi koleś do gustu. Taki za bardzo ckliwy i nieco... dziwny ale jedno jest pewne - niesamowicie mu współczuję! Ta historia chyba nie jest podparta żadnymi dowodami, ale gdyby rzeczywiście była to chciałabym poznać tego człowieka (mimo, że niezbyt go lubię). Jeszcze jedno jest pewne - podziwiam jego wiarę w Boga i choć nie pochwalam trzech wyznań (ja jestem chrześcijanką i nie wyobrażam sobie np. wyznawać islam, ale nie chodzi mi o te wyznania, tylko o samą wiarę w Boga). Dla mnie Richard Parker (jakby ktoś zapomniał - tygrys) też jest głównym bohaterem. I muszę Wam powiedzieć, że lubię go. To znaczy nie wiem jak to jest lubić tygrysa, ale można powiedzieć, że przywiązałam się do niego, a końcówka książki złamała mi serce... 

Bardzo podobały mi sie informacje "od autora" na początku. Jest tam napisane, że autor naprawdę spotkał człowieka, który opowiedział mu taką historię, a on tylko ją spisał, ale jakoś w to nie wierzę. Po za tym jest również napisane, że nie ma na nią dowodów, ale może jest w tym trochę prawdy... 

Zdecydowanie jest to mądra książka, temu nie przeczę. Nie mogę jednak powiedzieć, że podobała mi się w 100% bo tak nie było. Jeżeli choć trochę Was ciekawi - przeczytajcie, jeśli nie to po prostu ją sobie odpuście. 

Ocena: 7/10



5 komentarzy:

  1. Nie przeżyłabym takiej ilości rozmyślań i mi juz sam opis mówi, że o akcji mogę co najwyżej pomarzyć :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam książkę już od dawna na półce, ale nie mogę się za nią zabrać. Postanowiłam, że w tym roku to zmienię i ja przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka już od bardzo długiego czasu leży na mojej półce i czeka na przeczytanie :P Niedawno chciałam ją w końcu przeczytać, ale trochę ostudziłaś mój zapał, bo ja lubię akcję, gdy coś się dzieje, a jak to ma być takie nudne...to chyba na razie podziękuję.
    Buziaki :*
    pomiedzy-wersami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak to nie do pomyślenia, film był niezłym hitem XD Niemniej, ani on mnie nie interesował, ani książka. Nie przepadam za motywem historii w której bohater/bohaterzy są ciągle w jednym miejscu, tak po prostu...

    OdpowiedzUsuń
  5. Od dawna planuję tę książkę przeczytać, bo nie dość, że pomysł wydaje mi się być ciekawy, to jeszcze ta okładka ♥ Tak, tak okładkowa sroka to ja :D
    Również widziałam już film, ale nie obejrzałam go do końca, więc nie mam pojęcia jak cała historia się kończy.
    Boję się trochę tego nudnego początku i przemyśleń głównego bohatera, ale jeśli książka będzie nie do zniesienia, to po prostu sobie odpuszczę :D

    Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia