Autor: Marta Kisiel
Tłumaczenie: -
Seria: Dożywocie
Wydawnictwo: Uroboros
Liczba stron: 346
Poprzednia część: -
Następna część: Siła niższa
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Kitty's Reading Challenge: Jedno słowo w tytule
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: 2,6
52 książki roku 2017
Olimpiada czytelnicza
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ
Nie spodziewałam się czegoś wielkiego po tej książce, ale szczerze mówiąc pani Kisiel trochę mnie zaskoczyła i to niezaprzeczalny dowód, że Polacy potrafią pisać. Zawsze sama piszę opis, ale w tym wypadku przytoczę Wam ten, z tyłu książki. Jest świetny (szczególnie ta jakby lista postaci :D).
Fabuła tej książki to w nie jest jakaś taka napięta akcja, która prowadzi do jakiegoś większego celu. To po prostu różne perypetie Konrada i Dożywotników jak np. ich Boże Narodzenie. Rzadko czytam książki, w których coś takiego jest zastosowane, ale to nie znaczy, że mi się nie podoba. Bo wbrew pozorom ta historia opowiada o przywiązaniu, miłości do bliskich, bo Konrad, który może na początku z lekką niechęcią sprowadza się do Lichotki, z upływem czasu przywiązuje się do wszystkich osób, zaczyna traktować ich jak rodzinę i czuć się za nich odpowiedzialny. Powem Wam szczerze, że bardzo mi się spodobała ta pozycja i będę ją polecać każdemu. Niektóre rzeczy mnie zaskoczyły. Miła, lekka książeczka, ale świetna! Na początku jakoś mnie nie wciągnęła, ale potem poszło jak z płatka.
Konrad Romańczuk, głowny bohater tej książki, jest świetny! Bardzo go polubiłam, chociaż raczej nie w kategorii miłosnej. Fajny gość :D wkurzało mnie tylko to wieczne: och, Majka! (To jego była dziewczyna...). Licho jest takie przecudowne i słodkie, a swoimi wypowiedziami mnie rozwalało. Bo wiecie, ono nie mówiło zrobiłem, tylko zrobiłom. Szczęsny irytował, ale uwierzcie, że to był świetny zabieg. Bo panicz jest wkurzający, ale na swój sposób wspaniały! Ja w sumie tak do końca nie wiem kim jest ten Krakers i jak to tam jest z nim, ale to nie jest jakiś wielki problem. Utopce i Zmora zostali trochę zepchnięci na dalszy plan, tak mi się wydaje. Bohaterowie są zdecydowanie niezaprzeczalnym plusem tej książki.
Styl autorki jest specyficzny i długo nie mogłam się wkręcić, ale kiedy już się to stało przepadłam. Pani Kisiel pisze dziwnie, ale mi sie podobało! Na uwagę zasługuje też wszechobecny humor - nie polecam czytać w komunikacji miejskiej :D
Na zakończenie powiem, że po raz kolejny mam dowód na to, że polscy autorzy potrafią pisać książki. Jeśli ktoś nie wierzy - proszę przeczytać Dożywocie!
Ocena: 8/10
Olimpiada czytelnicza
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ
Nie spodziewałam się czegoś wielkiego po tej książce, ale szczerze mówiąc pani Kisiel trochę mnie zaskoczyła i to niezaprzeczalny dowód, że Polacy potrafią pisać. Zawsze sama piszę opis, ale w tym wypadku przytoczę Wam ten, z tyłu książki. Jest świetny (szczególnie ta jakby lista postaci :D).
Siła wyższa bez wątpienia jest kobietą, Pech bez wątpienia jest mężczyzną, a Licho... licho je tam wie. Poza tym płeć uczulonego na własne pierze anioła stróża z manią czystości to dla Konrada Romańczuka (głównego bohatera tego dramatu) bynajmniej nie największy problem. Z połączonych mocy nadprzyrodzonego trio powstaje bowiem fatum z prawdziwego zdarzenia: klątwa ciekawych czasów. Będzie ona dotąd sprawowała dożywotni nadzór nad każdym krokiem Konrada, świeżo upieczonego spadkobiercy Lichotki, gotyckiego domu z upiorną, gotycką wieżyczką rodem z kiepskich filmów grozy oraz całym dobrodziejstwem inwertarza:
Nieszczęsną duszą panicza Szczęsnego, seryjnego samobójcy, poety, mistrza całrocznej depresji i haftu krzyżykowego - sztuk 1
Mackami szefa kuchni i chrupiącym imieniu, przybyłego wprost z głębin odwiecznego ZUA - sztuk minimum 8
Utopcami zawsze nie w tej łazience co trzeba - sztuk 4
Najprawdziwszą Zmorą w postaci charakternej kotki - sztuk 1 plus 4 kły i 18 pazurów w pakiecie
Wrednym różowym królikiem, niepozornym omenem straszliwej zagłady - zbiór nieprzeliczalny
"Zupa, jak to miała w zwyczaju, milczała niczym zaklęta, aczkolwiek w tym milczeniu dało się wyczuć wyraźne potępienie.
Konrad Romańczuk, głowny bohater tej książki, jest świetny! Bardzo go polubiłam, chociaż raczej nie w kategorii miłosnej. Fajny gość :D wkurzało mnie tylko to wieczne: och, Majka! (To jego była dziewczyna...). Licho jest takie przecudowne i słodkie, a swoimi wypowiedziami mnie rozwalało. Bo wiecie, ono nie mówiło zrobiłem, tylko zrobiłom. Szczęsny irytował, ale uwierzcie, że to był świetny zabieg. Bo panicz jest wkurzający, ale na swój sposób wspaniały! Ja w sumie tak do końca nie wiem kim jest ten Krakers i jak to tam jest z nim, ale to nie jest jakiś wielki problem. Utopce i Zmora zostali trochę zepchnięci na dalszy plan, tak mi się wydaje. Bohaterowie są zdecydowanie niezaprzeczalnym plusem tej książki.
"Dziergam szalik dla Licha i mam dylemat, jaką barwę wybrać - Podsunął Konradowi po nos kłębki mechatej włóczki. - Fuksja, amarant czy purpura?
- Bardziej oczojebnych nie było?"
Styl autorki jest specyficzny i długo nie mogłam się wkręcić, ale kiedy już się to stało przepadłam. Pani Kisiel pisze dziwnie, ale mi sie podobało! Na uwagę zasługuje też wszechobecny humor - nie polecam czytać w komunikacji miejskiej :D
Na zakończenie powiem, że po raz kolejny mam dowód na to, że polscy autorzy potrafią pisać książki. Jeśli ktoś nie wierzy - proszę przeczytać Dożywocie!
Ocena: 8/10
Bardzo podobała mi się ta książka - jest idealna na jesienne, smutniejsze dni, Licho zapadło mi szczególnie w pamięci, było takie kochane! Ogólnie nie jest to wybitna lektura, ale jako rozrywka sprawdza się znakomicie.
OdpowiedzUsuńLeonZabookowiec.blogpsot.com
Masz rację, ja zdecydowanie nieźle się bawiłam :)
UsuńOdkąd przeczytała ją Marta zrobił się taki trochę mini "hype" na "Dożywocie". Bardzo się cieszę, bo ludzie generalnie mało czytają polskich autorów (no, prócz Mroza), a niektóre ich dzieła to naprawdę perełki ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki!
BOOKBLOG
Zdecydowanie trzeba wspierać czytanie Polaków!
UsuńTe perypetie o których piszesz to - mam wrażenie - dość typowy zabieg dla tych nieco starszych historii dla dzieci. Np. w Mikołajku podobnie było chyba? Teraz stawia się na wieeelkie fabuły, ratowanie świata i tak dalej, co często jest po prostu przesadzone ;/
OdpowiedzUsuńMasz rację, mi bardzo podobały się te perypetie, taki przerywnik od tych wielkich fabuł; )
UsuńSama nie wiem, co sądzić o książkach Marty Kisiel. Niby chcę je przeczytać, choćby z ciekawości, czy są tak dobre, jak inni piszą. Z drugiej strony... to chyba nie jest literatura dla mnie.
OdpowiedzUsuńZawsze można spróbować :)
UsuńTa okładka mnie jednocześnie przeraża i rozśmiesz xD Nie czytałam tej książki, ale musi być ciekawa :D
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jest ciekawa :)
UsuńKurde, ale tam w opisie serio jest "dotąt"? xD
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce od zaprzyjaźnionej blogerki i wiem, że na pewno ją przeczytam :D
Podobno humor jest fenomenalny <3
Pozdrawiam ciepło :)
Kasia z Kasi recenzje książek :)
Dobra, pomińmy to - już poprawiam xD
UsuńŚmiałam się czasami jak wariatka :)
Muszę sięgnąć, koniecznie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tomek z http://mocrecenzji.blogspot.com
Musisz :)
UsuńJuż od dawna powtarzam sobie, że muszę nadrobić książki tej autorki i mam nadzieję, że w końcu to nastąpi, bo zapowiada się zabawna lektura! ;D
OdpowiedzUsuńOby ci się spodobało :D
UsuńUjął mnie... cytat o zupie :D Chcę przeczytać.
OdpowiedzUsuńMnie też ujął dlatego go zamieściłam xD
UsuńKocham, ubóstwiam <3
OdpowiedzUsuńKiedy czytamy razem drugi tom? <3
I jak to nie wiesz co z tym Krakersem jest? Gotuje - najważniejsze! :P
Jak uda mi się dostać w bibliotece (czytaj. jak ktoś, przetrzymujący już trzeci miesiąc raczy oddać... :/)
UsuńNo ja nie wiem co z tym Krakersem na końcu było :P