Porwana pieśniarka - Danielle L. Jensen

środa, 9 sierpnia 2017



Porwana pieśniarka to książka, którą chciałam przeczytać, ale nie jakoś bardzo. I w sumie po lekturze stwierdzam, że jakbym się nie skusiła, to nic wielkiego by się nie stało.

Tytuł: Porwana pieśniarka
Autor: Danielle L. Jensen
Tłumaczenie: Anna Studniarek
Seria: Trylogia Klątwy
Wydawnictwo: Galeria Książki
Liczba stron: 432
Poprzednia część: -
Następna część: Ukryta Łowczyni

Książka bierze udział w wyzwaniach: 
Abc czytania: Wariant II: J
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: 3,3
52 książki roku 2017
Olimpiada czytelnicza
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ



Cécile ma wyjechać do miasta, do swojej matki aby prowadzić karierę śpiewaczki. W dniu wyjazdu zostaje jednak uprowadzona przez swojego dawnego kolegę i oddana trollom. Cécile zostaje poślubiona księciu Trollus, Tristanowi, a trolle wierzą, że dziewczyna jest ich kluczem do rozwiązania klątwy, którą lata temu rzuciła na nich czarownica i uwięziła pod górą. Czy to się uda? Jak Cécile poradzi sobie w tym miejscu i z tajemniczą więzią pomiędzy nią, a Tristanem?


"Piękno można stworzyć, a wiedzę zdobyć, ale talentu nie da się ani kupić, ani nauczyć."


Pomysł na książkę jest według mnie świetny. Trolle, klątwa, miasto pod górą - to coś oryginalnego i niespotykanego. Ogólnie cała fabuła była strasznie przewidywalna. W sumie to niewiele mnie zaskoczyło, ale może to ja przeczytałam po prostu za wiele takich książek. Początek powieści zapowiada bardzo obiecującą fabułę i treść. Świat wykreowany przez autorkę jest naprawdę świetny i magiczny. Naprawdę myślałam, że będzie to coś wspaniałego. A jednak nie. Według mnie autorka zmarnowała cały potencjał swojego pomysłu jednym wątkiem, o którym w następnym akapicie.

Kto zgadnie jakim? Oczywiście mega przewidywalnym i schematycznym wątkiem miłosnym. Bo wiecie, gdyby był on w tle to jakoś strasznie by mi nie przeszkadzał - jest wiele takich książek. Ale od połowy książki miłość staje się jednym z wątków głównych, wszystko opiera się na tej niby wielkiej miłości Tristana i Cécile. Według mnie ta ich relacja była sztuczna, nagle siebie nienawidzą, w kolejnym rozdziale już się kochają. Wszystko pomiędzy nimi działo się za szybko, stanowczo za szybko. Autorka miała dobry pomysł z więzią między nimi i wyczuwaniem uczuć, ale co z tego skoro i tak to zepsuła. W pierwszej połowie książka bardziej opiera się na klątwie, trollach i samym życiu pod górą. Cécile poznaje mieszańców i ich okropne życie. Druga połowa natomiast praktycznie wcale nie porusza tego tematu. Jest tylko miłość i love forever.



" - Dlaczego? – Uderzyłam pięściami w stół. – Dlaczego nie możesz mi uwierzyć? Dlaczego mi nie ufasz?

- Ponieważ jesteś człowiekiem, Cécile. Możesz okłamać nawet sama siebie."



Czy bohaterowie uratowali tą książkę? No cóż... Niestety nie do końca. Po dłuższym namyśle stwierdziłam, że w sumie do żadnego bohatera jakoś się nie przywiązałam. Nie czuję z nimi jakiejś więzi i tak naprawdę są mi obojętni. Nie mogę powiedzieć, że są dobrze wykreowani, ich charaktery są jedynie zarysowane. Osobiście polubiłam postacie drugoplanowe - przyjaciółkę Tristana, której imienia zapomniałam (cała ja), Victora i Victorię oraz Marca. Tristan to bohater sztampowy, pełno ostatnio takich, którzy nie zgadzają się z ojcem, potajemny bunt itd. Jednak o wiele bardziej wolę tą jego arogancką naturę niż zachwanie typowe dla miłosnego loverka foreverka :D

Cécile. Myślałam, że będzie to naprawdę świetna bohaterka, odważna i inteligenta. Może na początku tak było, ale znowu - przez tą miłość jej potencjał został zmarnowany i po prostu ogłupiała. Wyobraźcie sobie, że rozmawiacie ze swoim "wybrankiem serca" i nagle podchodzi do Was jego odwieczny wróg, rozmawia z nim i rzuca, że wybranek ma romans z jakąś dziewczyną. Wy obrażacie się na wybranka i uciekacie do labiryntu, pełnego slaugów, z którymi spotkanie może kończyć się tylko śmiercią. Ale tak naprawdę nie idziecie tam po to, żeby uciec z Trollus, nie, nie, nie. Wy idziecie tam po to, żeby przekonać się czy wybranek pójdzie za Wami czy zostawi Was na pastwę losu. Czyli narażacie swoje życie, ale również życie wybranka, żeby podbudować swoje ego.


"- Jakie to błyskotliwe. A skoro już mowa o błyskotliwości, zamierzałaś uciec? – Przyjrzał się mojemu ubraniu. – W szlafroku i na bosaka? Powiedz mi, czy jeśli włożę piżamę i ranne pantofle, będę mógł do ciebie dołączyć, czy to samotna wyprawa?"


Styl pani Jensen mi się spodobał. Pisze lekkim, prostym językiem,  ale dobrze przedstawiła mi Trollus i wszystko co wymyśliła. Książka nadrabia też humorem, bo wiecie, że często nim można mnie przekupić :D

Nie mogę powiedzieć, że książka całkowicie mi się nie podobała. Mam na uwadze, że jest to debiut, a pierwsza połowa była świetna. Autorka nie potrzebnie (jak dla mnie) skupiła się bardziej na wątku miłosnym, niż na wątku klątwy i trolli, przez co mam o książce takie zdanie, a nie inne. Muszę Wam powiedzieć, że trochę się zawiodłam, ale mimo to mam chęć na drugą część. Chciałabym zobaczyć czy autorka się rozwinęła i jak poprowadziła losy Cécile i trolli. Nie mogę z czystym sercem tego polecić, musicie więc zdecydować sami czy chcecie spróbować, ale może warto, bo wiem, że wielu osobom się to podoba.

Ocena: 5/10 




10 komentarzy:

  1. Pierwsza recenzja tej książki, na jaką trafiłam, i już się wyleczyłam z potrzeby sięgnięcia po nią ;)
    Pozdrawiam!
    Ewelina z Gry w Bibliotece

    OdpowiedzUsuń
  2. „Oczywiście mega przewidywalnym i schematycznym wątkiem miłosnym. Bo wiecie, gdyby był on w tle to jakoś strasznie by mi nie przeszkadzał - jest wiele takich książek. Ale od połowy książki miłość staje się jednym z wątków głównych, wszystko opiera się na tej niby wielkiej miłości Tristana i Cécile.” O ludzie, nareszcie! Wszędzie czytam, że książka jest genialna i wątek romantyczny taki uroczy, a jak dla mnie skopał cały potencjał książki. Pisałam już to w swojej recenzji, że bardzo lubię romanse, które się wykluwają na początkowej niechęci, ale nienawidzę, kiedy wszystko zostaje niweczone zdaniem: Kochałem cię od pierwszej chwili. Albo: Musiałam ukrywać swoje uczucia, ale tak naprawdę, kiedy zobaczyłam cię po raz pierwszy, od razu się zakochałam. I czy to nie jest jedno wielkie oszustwo i psucie zabawy? To po co ta cała maskarada i śledzenie jak miłość bohaterów powoli się rozwija, skoro prawda jest taka, że przecież się kochają od pierwszej strony. Dokładnie taki zabieg sprawił, że pomimo iż Porwana Pieśniarka zaczęła się naprawdę dobrze, skończyłam czytać z pewnym niesmakiem i dotąd nie sięgnęłam po drugą część.

    Trochę długo wyszło. :D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej tą książkę widzę wszędzie :) Wcześniej chciałam ją przeczytać, ale kiedy wszyscy czytali ją i wszędzie te pozytywne opinie, to aż odrzucało mnie od tej książki. I widzę nie do końca pozytywną recenzję, chyba jedną z nielicznych :D Sama nie wiem, czy mam ochotę czytać, czy też nie. Na razie mam sporo książek, które muszę przeczytać najlepiej do końca sierpnia, ale jeśli kiedyś mi wpadnie w rączki to pewnie przeczytam. Świetna recenzja. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś nie ciągnie mnie do tej książki... Kiedyś może. Często w książkach właśnie miłość przyćmiewa wszystko, niestety. :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe! Dotychczas widziałam mnóstwo pozytywnych recenzji na temat tej książki! Teraz powaznie będę się zastanawiać, czy czytać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja na pewno po nią sięgnę, ponieważ mam ją na półce, ale jeszcze nie wiem kiedy...
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  7. Byłam jej szalenie ciekawa gdyż okładka przyciąga wzrok. Chyba jeszcze się zastanowię :)
    http://przystanekszczescia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. ja przed chwilą skończyłam czytać ostatnią część i jestem zachwycona, troche walki, troche śmierci i od razu jest ciekawiej xd z drugiej strony uwielbiam wątki miłosne i w końcu nie było trójkąta, gdzie ach och którego wybrać XD

    OdpowiedzUsuń
  9. Ooooooooooooo. A ja mam tę książkę na półce xD Ale ciekawi mnie wątek trolli (choć kiedyś już czytałam o nich trylogię i była spoko! trochę dziwnie napisana, ale szybko się ją czytało xD trylogia trylle chyba czy jakoś tak). Słyszałam też, że występuje tu humor, to też mnie przyciągnęło :D I oczywiście mnie przyciągnął również wątek miłosny, no bo relacja hate-love... ale teraz nie jestem taka pewna, czy mi ona przypadnie do gustu :| jak widać, nawet taki wątek można skopać xD Lubię go też ze względu na to, że w takim wątku ta miłość rozwija się powoli i nie bierze się znikąd... a jednak kurczę xD Ale to nic, przeczytam i zobaczę, co ja o tym sądzę xD

    OdpowiedzUsuń
  10. Podobnie jak Ty, bardzo zawiodłam się na "Porwanej pieśniarce". Popieram Cię, książka miała potencjał, który zdecydowanie nie został wykorzystany. Szkoda, bo mogła powstać z tego świetna młodzieżówka w cudownym świecie trolli. Szkoda, że nie wyszło.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia