Prawdodziejka - Susan Dennard

środa, 12 kwietnia 2017






Dzisiaj mam dla Was książkę, której trochę się bałam. Bo z jednej strony chciałam ją przeczytać, a z drugiej trochę obawiałam się, że mnie zawiedzie. Dlatego nie nastawiałam się jakoś na szczególnie wybitną historię, ale na coś przeciętnego. A co dostałam?


"Safi nienawidziła mew - zawsze musiały narobić jej na głowę."



Tytuł: Prawdodziejka
Autor: Susan Dennard
Tłumaczenie: Regina Kołek, Maciej Pawlak
Seria: Czaroziemie
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 384
Poprzednia część: -
Następna część: Wiatrodziej

Książka bierze udział w wyzwaniach: 
Kitty's Reading Challenge: Została wydana w 2016 roku
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: 2,9 cm
52 książki roku 2017
Olimpiada czytelnicza
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ


Safiya i Iseult są więziosiostrami. Safi to prawdodziejka, umie wyczuć prawdę i kłamstwo. Jest to niezwykle rzadka umiejętność, więc dziewczyna musi pozostać w ukryciu, żeby tego nie odkryto i nie wykorzystano w walce miedzy imperiami. Iseult to więziodziejka. Widzi więzi innych, które pokazują uczucia, ale też różni się trochę od innych czarodziejek z tą umiejętnością. Jej moc pozostaje zagadką dla wszystkich i dla niej samej. Dziewczyny po raz kolejny wpadają w kłopoty, z których może wyciągnać je tylko książę Nebrevny, Merik. Ale są ścigane przez krwiodzieja, więc nie będzie to takie proste.


"- Jesteś skuta.

- Wkurzyłam pana admirała.

- Nie wątpię."



Mam wielką nadzieję, że napisałam to bez spoilerów, a jednocześnie ciekawie. Bo cała fabuła tej książki, jest naprawdę świetna! Akcja jest już od pierwszych stron, nie ma takiego powolnego początku, ale zostajemy wrzuceni w wir wydarzeń. Na początku trochę trudno było mi się oswoić z tymi wszystkimi nazwami: więziodziej, wiatrodziej, krwiodziej (co do tego, to te nazwy są takie kiczowate... xD), Kamienie więzi, te wszystkie imperia, miejsca itd. Autorka mogła to wszystko wyjaśnić wcześniej, a nie ja przez kilka pierwszych rozdziałów się główkowałam, przez co trochę trudniej było mi się wbić w fabułę. Ale koniec końców, jak już powoli zaczynałam ogarniać kto jest kim i o co tu chodzi to ze strony na stronę podobało mi się coraz bardziej. Nie jest to jakaś oryginalna i nieprzewidywalna fabuła, ale część wydarzeń naprawdę mnie zaskoczyła. Mam nadzieję, że drugi tom odpowie na nurtujące mnie pytania. Mam jednak pewną uwagę - autorka mogla bardziej przyłożyć się do świata przedstawionego, bo to był trochę niedopracowane.

Co do bohaterów Safi od razu skradła moją sympatię. Taka żywiołowa, energiczna, spontaniczna, jest świetna! Iseult polubiłam tak w połowie książki. Na początku moj stosunek do niej był obojętny, a potem dopiero zobaczyłam, że ona też jest dość ważna dla całej akcji. Merik to dla mnie zagadka. Bo z jednej strony pokochałam go w momentach i rozmowach z Safi (<3 Kocham ten wątek miłosny, z  nienawiści do miłości), ale z drugiej strony nie przekonał mnie wizerunkiem Pana Idealnego Kapitana i Księcia walczącego o swój lud. Krwiodziej, Aeduan (? Nie jestem pewna czy dibrze zapisałam jego imię) bardzo mnie intryguje, chciałabym dowiedzieć się o nim więcej! Z innych bohaterów, polubiłam ciotkę Merika.


" - Jedz domno... O, chwileczkę! Byłbym zapomniał. - wyjął łyżkę z kieszeni płaszcza.- Pełen serwis, co? Wiesz, ilu ludzi na górze zabiłoby za łyżkę?

- A wiesz - wypaliła - ilu ludzi mogłabym zabić łyżką?"
  

Bardzo podobał mi się wątek więziosióstr - Safi i Iseult. Było widać, że dziewczyny się kochają jak rodzina i zrobiłyby dla siebie wszystko. Uwielbiam takie rodzinne wątki... Jednak co do więziobraci - Merika i Kullena (o ile dobrze pamiętam jego imię) to nie było to już takie przekonujące. Jakoś wydawało mi się nieco sztuczne, ale może autorka uznała, że nie jest to aż takie ważne, żeby specjalniej to rozwijać.

Styl autorki jest lekki, taki dość młodzieżowy. Całą książkę czyta się błyskawicznie, pewnie przez ogromną ilość akcji. Co najważniejsze jest humor - i to nie za dużo nie za mało. Jak widzicie mam trochę więcej cytatów niż zwykle, ale nie mogłam się powstrzymać, żeby ich nie wstawić :D



" - A która lwica przyzna się, że gryzie?

- Proszę, proszę - mruknęła, posyłając mu najbardziej koci ze swoich uśmieszków. -Więc jednak ma poczucie humoru.

- Proszę, proszę - zaripostował. - Próbuje odwrócić kota ogonem."
  

Na zakończenie powiem, że po prostu mnie zaczarowała i z niecierpliwością czekam na kolejny tom. (Premiera chyba w maju, więc niedługo  :D). Autorka nie podjęła się łatwego zadania, ale mimo tego wyszło jej świetnie!

Ocena: 8/10



"- Gdzie jest twój magiczny wicher, kiedy jest potrzebny?

- Musiałem zostawić go na okręcie! – Napiął mięśnie brzucha i zbliżył swoją twarz do jej. – Zaraz obok cierpliwości do twojego nieustannego skrzeczenia!"


  





27 komentarzy:

  1. Obawiam się, że ja aż tak pozytywnej opinii o niej bym nie miała ;P Ale ja generalnie mam coraz więcej "ale" do pisarzy z USA :C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja też się obawiam, że twoja opinia nie byłaby tak pozytywna :P

      Usuń
  2. Bardzo mnie zachęciłaś. Pomimo tego, że tytuł mam na liście, to Twoja recenzja utwierdziła mnie w przekonaniu, że warto sięgnąć po "Prawdodziejkę".
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Akurat do tej pozycji absolutnie mnie nie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Od dawna poluję na tą książkę, a tu już niebawem następny tom :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobra motywacja do tego, żeby w końcu sięgnąć po ten pierwszy :D

      Usuń
  5. Duża ilość humoru zawsze kusi <3
    Chyba mnie tym przekonałaś - i wielką ilością akcji!
    A myślałam, że przejdę obok tej książki obojętnie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że przekonałam! Humor zdecydowanie jest :D

      Usuń
  6. Ja też już chcę Wiatrodzieja :D I też polubiłam Iseult dopiero w połowie :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Prawdodziejka już od premiery leży u mnie na półce i jakoś nie mogę się za nia zabrać. Za dużo książek, zbyt mało czasu buahaha. Ale już niedługo!
    O, ja też uwielbiam takie wątki rodzinne! Podoba mi się też to, że jest humoru tyle ile powinno być :D No i nazwy rzeczywiscie kiczowato brzmią, ale już tyle recenzji czytałam, że chyba się przyzwyczaiłam ahha XD.
    #SadisticWriter

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że w końcu sie za nią zabierzesz :)
      No, nazwy jak dla mnie są takie jakby wymyślało pięcioletnie dzieco xD

      Usuń
  8. Z początku nie byłam do tej książki przekonana, bo najpierw trafiłam na bardzo dużo negatywnych recenzji, które skutecznie mnie od tej książki odstraszyły, a dopiero potem zaczęłam trafiać na te pozytywne, które gdzieś tam w środku wzbudziły moją ciekawość do "Prawdodziejki".

    Koniec końców zdecydowałam, że jeśli sama nie przeczytam, to nigdy nie dowiem się, jak jest naprawdę, dlatego też książkę mam zaplanowaną na wakacje.

    Mam nadzieję, że spodoba mi się tak bardzo jak Tobie, a nawet bardziej. Myślę też, że nie będzie znowu tak okropna skoro Sarah J. Mass ją poleca. Co jak co, ale tej autorce to ja ufam! :D

    Zgadzam się z Tobą co do tych nazw-są kiczowate i okropne!

    Pozdrawiam!! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby tobie też się spodobała - liczę na to niezmiernie :D
      Bo ogólnie to Maas i Dennard są przyjaciółkami, więc coś w tym musi być :) (wiem z podziękowań xD)
      A nazwy są... Do bani!

      Usuń
  9. Czytałam ją zaraz po premierze i całkiem mi się podobała :)
    Jednak nie wiem czy to dalej moje klimaty i będę sie zastanawiała nad koeljnym tomem
    pozdrawiam
    onlybooks-jdb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym przeczytała, choćby po to by dowiedzieć sie jak potoczyły się dalsze losy bohaterów :)

      Usuń
  10. Nie wiem co myśleć o tej książce, bo zdarza mi się czytać pozytywne opinie i negatywne o niej - na zamianę.. i mam w głowie totalny mętlik i nie wiem co się dzieje :D Myślę, że sięgnę po nią i wyrobię sobie własną opinię. Nie ma innego wyjścia. Sprawdzę o co tyle szumu :D
    Pozdrawiam, Skryta Książka

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam mały mętlik w głowie, co do zabrania się za Prawdodziejkę. Okładka ładna, tematyka akurat dla mnie, ale jakoś tak...Nie mogę się do niej przekonać. Być może się mylę i po przeczytaniu byłabym pozytywnie zaskoczona, jednak na razie chyba poczeka :D

    Obsession With Books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytaj! Ale nie nastwiaj się na jakieś wow, żebyś się nie zawiodła!

      Usuń
  12. Już ze względu na okładkę jestem gotowa dać tej książce szansę;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Muszę zdobyć tę książkę, koniecznie - pozdrawiam, Tomek z moc recenzji

    OdpowiedzUsuń
  14. To takie trochę moje klimaty, w dodatku ten wątek miłosny! Już od jakiegoś czasu czaję się na tą książkę, może po twojej recenzji w końcu po nią sięgnę :)

    czytamogladampisze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Opinia kontrastowa do mojej, ponieważ niestety nie porwała mnie ta historia. Przeczytałam, jednak sama nie wiem czy sięgnę po kolejną część... Obawiam się, że mogę się z nią męczyć tak, jak z Prawdodziejką. Chociaż nie ukrywam, że jestem ciekawa dalszych losów bohaterów...
    PS. dołączam do grona obserwatorów! :)
    PS2. zapraszam też do mnie: aga-zaczytana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Przeczytałam i faktycznie dobrze się czytało, ale... nie nazwałabym "Prawdodziejki" dobrym fantasy. Zabrakło mi porządniejszego wykreowania świata (sytuacja polityczna, zwyczaje i obyczaje ludu - dostaliśmy to w dosyć szczątkowej formie), momentami miałam też wrażenie, że jest aż za dużo akcji, a magia niby jest wszędzie, ale w sumie nie jest wykorzystywana tak, jakby być mogła. No cóż, może "Wiatrodziej" wypadnie lepiej. :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia