Na początek - zapraszam do wzięcia udziału w akcji organizowanej przez Isabelle West #czytamcopolskie. Więcej informacji tutaj.
Tytuł: McDusia
Autor: Małgorzata Musierowicz
Tłumaczenie: -
Seria: Jeżycjada
Wydawnictwo: Akapit Press
Liczba stron: 291
Poprzednia część: Sprężyna
Następna część: Wnuczka do orzechów
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: 1,5
52 książki roku 2016
Olimpiada czytelnicza
Opis: Magdusia, córka Kreski (znanej z Opium w rosole) przyjeżdża do Poznania, żeby zrobić porządek w mieszkaniu zmarłego pradziadka. Zatrzymuje się u Borejków, a zauroczony niej Ingaś pragnie ciągle jej pomagać. Ponadto mamy relację ze ślubu i wesela Laury i Adama, na którym było wiele, wiele przygód...
Opinia: Opis jest krótki, bo dawno czytałam tą ksiażkę i niewiele z niej pamiętam. To znaczy pamiętam, ale ta cała Jeżycjada mi się plącze i już nie wiem co było w którym tomie... I tak szczerze, piszę to po skończeniu już całej serii :)
Otwierasz książkę, przewracasz kartki - czytasz - wchłaniasz unoszącą się z nich aurę czyjegoś ducha - łączysz myśli z jego myślą, czujesz to, co on czuł… Czy może istnieć bliższy kontakt z innym człowiekiem niż czytanie tego, co napisał?
Mówiłam, chyba w poprzedniej lub jeszcze poprzedniej recenzji, że nie za bardzo lubię Ignasia, dlatego wątek z nim i z Magdusią nie bardzo mi się podobał i mnie nudził. Ta Magdusia nie wydaje mi się zupełnie atrakcyjna tylko taka... słaba. Płytka, zadufana w sobie, ało inteligenta, rozodząca się nad sobą, płytka (tak zdaję sobie sprawę z tego powtórzenia) lala. Ale cóż poradzić... Ignaś to w sumie też taka miągwa (jak to pięknie nazwał Józinek, znaczy się Józef), ale jak dla mnie to oni kompletnie do siebie nie pasują.
Miło mi się natomiast czytało o przygotowaniach do ślubu i wesela Laury i Adama. Bardzo lubię naszego kochanego tygryska i śmiesznie czytało się o tych wszystkich perypetiach ze ślubem. Pamiętam jak to było u Idy (chyba godzinę przed ceremonią szukała po sklepach pantofelków :D). Jednak klątwa z zaślubinami trzyma się rodziny Borejków dalej i dalej...
Póki ludzie dobrej woli wciąż tu są, nie poddają się, pracują, myślą i czytają, spieszą z pomocą, spoglądają na bliźnich z sympatią i szacunkiem, ze współczuciem i zrozumieniem – póty istnieje dobra przyszłość. Na pewno.
Podsumowanie: Dosyć krótka ta recenzja, ale nie wiem co jeszcze napisać. Ta częsć nie podobiła mojego serca, ale była spoko.
Ocena: 6/10
Ja uwielbiam Jeżycjadę! Ta część może nie była rewelacyjna, ale i tak miło ją wspominam, z takim rozrzewnieniem.. :)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam!
UsuńNie cierpię książek Musierowicz!!!
OdpowiedzUsuńA ja bardzo lubię :)
UsuńHmm... książki pani Musierowicz są ciekawe, ale te okładki...kompletnie mi się nie podobają. :)
OdpowiedzUsuńMi też!
Usuńte auorke czytalam dawno temu i tylko kilka pozycji jakos juz nie wracam do tego :D pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam!
UsuńNie czytałam tej serii, ale mimo wszystko kojarzy mi się z dzieciństwem, bo siostra ją czytała. Ja wtedy jeszcze byłam na etapie "Mikołajka" i "Mateuszka". XD
OdpowiedzUsuńMoże za przykładem siostry też ją przeczytaj?
UsuńCzytałam jedną książkę tej autorki jako lekturę szkolną i całkiem mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńonlybooks-jdb.blogspot.com
W takim razie może zacznij czytac również inne części?
UsuńNie czytałam tej serii, ale brzmi intrygująco. Kiedyś muszę ją poznać :)
OdpowiedzUsuńGorąco polecam!
UsuńJak już tam kiedyś wspominałam, te książki wydają się ciekawe, nawet moja kuzynka bardzo często o nich wspomina. Jednak, to raczej nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Też tak kiedyś myślałam, a jednak uwielbiam!
Usuńtytuł od razu mi się z McDonalndem skojarzył <3
OdpowiedzUsuńale co do książki, no to wiesz, jakie jest moje zdanie nt. Jeżycjady :D
Trafiłaś w punkt, bo chodzi o to, że Magdusia jadła dużo niezdrowych rzeczy i Ida ją nazywała tak, bo jej się kojarzyła z McDonaldem :D
Usuń