Jeżycjada #19: McDusia - Małgorzata Musierowicz

środa, 10 sierpnia 2016





Na początek - zapraszam do wzięcia udziału w akcji organizowanej przez Isabelle West #czytamcopolskie. Więcej informacji tutaj.



Tytuł: McDusia
Autor: Małgorzata Musierowicz
Tłumaczenie: -
Seria: Jeżycjada
Wydawnictwo: Akapit Press
Liczba stron: 291
Poprzednia część: Sprężyna
Następna część: Wnuczka do orzechów

Książka bierze udział w wyzwaniach: 
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: 1,5
52 książki roku 2016
Olimpiada czytelnicza

Opis: Magdusia, córka Kreski (znanej z Opium w rosole) przyjeżdża do Poznania, żeby zrobić porządek w mieszkaniu zmarłego pradziadka. Zatrzymuje się u Borejków, a zauroczony niej Ingaś pragnie ciągle jej pomagać. Ponadto mamy relację ze ślubu i wesela Laury i Adama, na którym było wiele, wiele przygód...

Opinia: Opis jest krótki, bo dawno czytałam tą ksiażkę i niewiele z niej pamiętam. To znaczy pamiętam, ale ta cała Jeżycjada mi się plącze i już nie wiem co było w którym tomie... I tak szczerze, piszę to po skończeniu już całej serii :)

Otwierasz książkę, przewracasz kartki - czytasz - wchłaniasz unoszącą się z nich aurę czyjegoś ducha - łączysz myśli z jego myślą, czujesz to, co on czuł… Czy może istnieć bliższy kontakt z innym człowiekiem niż czytanie tego, co napisał?


Mówiłam, chyba w poprzedniej lub jeszcze poprzedniej recenzji, że nie za bardzo lubię Ignasia, dlatego wątek z nim i z Magdusią nie bardzo mi się podobał i mnie nudził. Ta Magdusia nie wydaje mi się zupełnie atrakcyjna tylko taka... słaba. Płytka, zadufana w sobie, ało inteligenta, rozodząca się nad sobą, płytka (tak zdaję sobie sprawę z tego powtórzenia) lala. Ale cóż poradzić... Ignaś to w sumie też taka miągwa (jak to pięknie nazwał Józinek, znaczy się Józef), ale jak dla mnie to oni kompletnie do siebie nie pasują.

Miło mi się natomiast czytało o przygotowaniach do ślubu i wesela Laury i Adama. Bardzo lubię naszego kochanego tygryska i śmiesznie czytało się o tych wszystkich perypetiach ze ślubem. Pamiętam jak to było u Idy (chyba godzinę przed ceremonią szukała po sklepach pantofelków :D). Jednak klątwa z zaślubinami trzyma się rodziny Borejków dalej i dalej...

Póki ludzie dobrej woli wciąż tu są, nie poddają się, pracują, myślą i czytają, spieszą z pomocą, spoglądają na bliźnich z sympatią i szacunkiem, ze współczuciem i zrozumieniem – póty istnieje dobra przyszłość. Na pewno.

Podsumowanie: Dosyć krótka ta recenzja, ale nie wiem co jeszcze napisać. Ta częsć nie podobiła mojego serca, ale była spoko.

Ocena: 6/10


18 komentarzy:

  1. Ja uwielbiam Jeżycjadę! Ta część może nie była rewelacyjna, ale i tak miło ją wspominam, z takim rozrzewnieniem.. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm... książki pani Musierowicz są ciekawe, ale te okładki...kompletnie mi się nie podobają. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. te auorke czytalam dawno temu i tylko kilka pozycji jakos juz nie wracam do tego :D pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam tej serii, ale mimo wszystko kojarzy mi się z dzieciństwem, bo siostra ją czytała. Ja wtedy jeszcze byłam na etapie "Mikołajka" i "Mateuszka". XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam jedną książkę tej autorki jako lekturę szkolną i całkiem mi się podobała :)
    onlybooks-jdb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie może zacznij czytac również inne części?

      Usuń
  6. Nie czytałam tej serii, ale brzmi intrygująco. Kiedyś muszę ją poznać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak już tam kiedyś wspominałam, te książki wydają się ciekawe, nawet moja kuzynka bardzo często o nich wspomina. Jednak, to raczej nie dla mnie ;)
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  8. tytuł od razu mi się z McDonalndem skojarzył <3
    ale co do książki, no to wiesz, jakie jest moje zdanie nt. Jeżycjady :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trafiłaś w punkt, bo chodzi o to, że Magdusia jadła dużo niezdrowych rzeczy i Ida ją nazywała tak, bo jej się kojarzyła z McDonaldem :D

      Usuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia