#czytamcopolskie

sobota, 20 sierpnia 2016

Jak może wiecie wzięłam udział w akcji organizowanej przez Isabelle West - #czytamcopolskie. Link do jej bloga. Jej celem jest zachęcenie szczególnie młodych ludzi do czytania polskich autorów. Ja nigdy specjalnie nie miałam problemu z tym, że jakaś książka jest polskiego autora i dlatego jej nie przeczytam. Nie rozumiem tej dyskryminacji Polaków i jeszcze bardziej nie rozumiem dlaczego ludzie twierdzą, że jeżeli to Polak to nie może stworzyć czegoś niesamowitego. W tym poście chciałabym przedstawić trzech, moim zdaniem, fenomenalnych polskich autorów. Jesteście zainteresowani? Czytajcie! Nie? Też czytajcie! To rozkaz :D Polacy powinni zacząć czytać Polaków!

Coś dla fanów fantastyki! Przedstawiam Katarzynę Berenikę Miszczuk!

Na początku o autorce: Pani Miszczuk jest autorką, której powieści pokochałam własnym sercem. Jest to osoba, która naprawdę potrafi zabrać czytelnika w miejsce, o którym pisze, sprawić by w nie uwierzył i pokochał całym sercem. Jej styl jest lekki i prosty. Bardzo szybko się czyta, niesamowicie wciąga. Pochwalić należy również humor! Błyskotliwe dialogi, podczas których czasami pokładałam się ze śmiechu. Wspaniale też kreuje bohaterów! Nie znajdziecie tu płaczących przez całą książkę bohaterek, lecz zdecydowane dziewczyny z określonym charakterem? Jeżeli są tu jeszcze jacyś fani tej autorki to pochwalcie się w komentarzach!

Teraz trochę o książkach: Moim pierwszym spotkaniem z panią Kasią była Druga szansa. Opowiada o Julii, która budzi się w jakimś Instytucie i niczego nie pamięta. Mówią jej, że był pożar, jej cała rodzina zniknęła i została tylko ona, lecz na skutek wypadku straciła pamięć. Pomysł był bardzo intrygujący i oryginalny. Nie znudzicie się, a końcówka jest fenomenalna!!! Zupełnie się tego nie spodziewałam! Świetna książka! Chociaż nasza bohaterka troszeczkę mnie czasem irytowała, nie zraziłam się i sięgnęłam po kolejną powieść pani Miszczuk, a była to Ja, diablica, która okazała się jeszcze lepsza niż poprzedniczka! Tutaj mamy Wiktorię, która trafia do piekła, staje się diablicą i poznaje wiele, wiele diablów, z czego najlepszego z nich Beletha i równie wspaniałego Azazela, którzy podbili moje serce!!! Końcówka również jest niesamowita. Nie kożna po niej nie sięgnąć po drugą część - Ja, anielica, która jest równie dobra co pierwsza. Co prawda jest trójkąt miłosny, ale przy takiej fabule można przymknąć na to oko... Niestety nie udało mi się jeszcze przeczytać trzeciej części, ale mam nadzieję, że wkrótce mi się to uda.




Znowu fantastyka (podobno nie ma dobrych polskich książek, z gatunku fantastyki, a popatrzcie, ja dałam wam już dwa przykłady autorów, których powieści musicie przeczytać!).
Poznajcie Agnieszkę Grzelak!

Na początku o autorce: Agnieszka Grzelak, to autorka która podbiła moje serce swoimi świetnymi pomysłami! Oryginalności jej nie brakuje, a wykonanie też jest znakomite. Bohaterowie są wykreowani świetnie, a dialogi pomiędzy nimi nie są sztuczne i wymuszone. Nie znajdziecie tutaj długich i nudnych opisów, ale tajemnice, szybką, porywającą akcję. Wciągniecię się w jej książki i będziecie przeżywać przygody wraz z bohaterami! Panie Grzelak nie jest chyba jakoś szczególnie znaną autorką, dlatego też było to dla mnie jeszcze większą motywacją, żeby tu o niej napisać.

Teraz trochę o książkach: Książki pani Grzelak trafiły do mnie zupełnie przypadkowo. Na początku byłam trochę nieprzekonana, bo tytuł Herbata szczęścia nie nawiązywał wcale do fantasy. Myślałam, że to powieść obyczajowa, że motyw główny to będzie herbata, którą główna bohaterka będzie
wszystkim rozdawała (hah, wyobraźnia działa :D). Jednak rzeczywistość przerosła moje najśmielsze oczekiwania, a książka mnie zachwyciła. Nie mogłam nie przeczytać kolejnych tomów, a teraz mam już przeczytaną całą serię! Pierwszy tom opowiada o Szklarce, utalentowanej malarce, która pewnego dnia dostaje zlecenie namalowania dziwnej rośliny - Herbaty szczęścia. Jednak nigdy jej nie widziała, więc udaje się na Wyspę Sierot, gdzie została wychowana przez bezuczuciowe instruktorki. Dziewczyna dowiaduje się wielu rzeczy dotyczących jej przeszłości. Po za tym od jakiegoś czasu wiąże ją uczucie z hrabią Sedunem, który bierze udział w wyprawie na tajemniczą Wyspę Nut. Co go tam spotka? Co stanie się ze Szklarką? Żeby sie tego dowiedzieć przeczytajcie sami! Zapowiada się wspaniale, prawda? Po skończeniu całej serii, przeczytałam również, tym razem jednotomową, powieść pani Agnieszki Gobelin z zamkiem w tle. Opowiada o Mirandzie, Alinie i jej córkach, które za pomocą starego gobelinu trafiają do świata, który przedstawia. Bardzo fajna książeczka :D

    


   Teraz mam coś dla dziewczyn lubiących historie o miłości. Czytajcie książki Małgorzaty Musierowicz

Na początku o autorce: Małgorzata Musierowicz to autorka dwudziestu-jeden tomów Jeżycjady. Ale nie zraźcie się! Mają tak mało stron, że jedną część przeczytacie w jeden dzień :) Ta autorka pisze o miłości, ale nie tylko tej do płci przeciwnej, ale także tej równie ważnej - rodzinnej. Co prawda są długie opisy, ale nie są wcale takie nudne! P. Musierowicz ma bogate słownictwo. Potrafi umiejętnie prowadzić dialogi, które nie są wymuszone czy sztuczne. Jej pomysły się nie kończą. Wiem, że ta pani ma wielu fanów, ale są też tacy, którzy nie przepadają za jej książkami. Przekonajcie się jak jest z wami i zacznijcie swoją przygodę z Jeżycjadą!

Teraz trochę o książkach: Ta sieria opowiada o rodzinie Borejków. Osoby, które w pierwszych tomach były dziećmi, teraz mają już swoje dzieci, często już dorosłe. Ogólnym trzonem całej rodziny są dziadek i babcia Borejko. Poszczególne części opowiadają również o bohaterach, niekoniecznie spokrewnionych z Borejkami, ale o ich przyjaciołach i znajomych. Naprawde bardzo polecam!!! Wbrew pozorom jest to ciekawa seria obyczajowa i ze zniecierpliwieniem wyczekuję kolejnego tomu, który podobno już w tym roku!



Podsumowując, uważam, że dyskryminacja polskich autorów jest bezpodstawna. Przecież często i w angielskich powoeściach są trójkąty miłosne, długie opisy, płascy bohaterowie czy inne rzeczy na które narzekamy. Polska literatura nie kończy się tylko na lekturach, moi drodzy. Są także naprawdę wspaniałe, inne książki. Czytajcie!!! 

7 komentarzy:

  1. Mi przeszkadzają w polskich książkach polskie imiona... może to głupie, ale ja nie mogę ich zdzierżyć! xD Hm, polskiej literatury raczej nie czytam, ale coraz bardziej się do niej przekonuję ^_^ Muszę zacząć więcej sięgać po książki Polaków ;) Tym bardziej, że jestem ciekawa właśnie Miszczuk, ale też i Ćwieka... i jeszcze paru innych by się znalazło :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście zatraniczne imiona brzmią lepiej, ale jak dla mnie to nie powód zżeby nie czytać Polaków!

      Usuń
  2. Książki pani Miszczuk są świetne! Uwielbiam jej humor :D
    O pani Grzelak nie słyszałam - a przynajmniej nie o jej książkach. Moja nauczycielka od biologii ma tak na nazwisko x.x
    Oj, że uwielbiasz Jeżycjadę zdążyłam się przekonać :D
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że dzięki mojemu postowi nazwisko pani Grzelak będzie rozsławione nie tylko u nauczycielek od biologi (:D) ale także i wsród autorów książek.

      Usuń
  3. Dziękuję za wzięcie udziału w wydarzeniu! Twój post jest jak cegiełka, która pomaga we wzniesieniu wielkiej wieży!

    OdpowiedzUsuń
  4. Z wymienionych powyżej polskich autorów, muszę przyznać, że nie kojarzę pani Agnieszki Grzelak. Natomiast z książkami p. Musierowicz miałam już styczność dziesięć lat temu. Katarzynę Berenikę Miszczuk za to uwielbiam. W zasadzie przeczytałam większość napisanych przez nią książek - po prostu są genialne :) Teraz czekam na drugi tom "Szeptuchy".
    Tak więc tak - nie ograniczam się tylko do zagranicznych autorów, chociaż większość książek przeze mnie przeczytanych należy do nich.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia