Księgę luster chciałam przeczytać, ale nigdy nie było okazji. W sumie trochę się bałam, że mi się nie spodoba, ale cóż, muszę się przyznać, że sięgnęłam po nią troszkę ze względu na okładkę :D Ale wbrew moim obawom jestem zdecydowanie na tak!
Tytuł: Księga luster
Autor: Adam Faber
Tłumaczenie: -
Seria: Kroniki Jaaru
Wydawnictwo: Czwarta strona
Liczba stron: 450
Poprzednia część: -
Następna część: Czarny amulet
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Kitty's
Reading Challenge:
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: +3,8 cm
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ
Kate Hallender to zwykła, siedemnastoletnia dziewczyna. Mieszka u ciotki i tam chodzi do szkoły. Pewnego razu Kate przychodzi do dziwnego sklepu, a jego właścicielka daje dziewczynie dziwną książkę - magiczną Księgę luster z różnymi zaklęciami. Kate postanawia na próbę rzucić miłosny urok na nowego, przystojnego kolegę z klasy - Jonathana. Niestety coś się nie udaje i chłopak zakochuje się w przyjaciółce Kate, a sama dziewczyna doświadcza dziwnych wizji, by w końcu przenieść się do magicznej krainy i dowiedzieć się więcej o sobie i swojej rodzinie.
- Nie wiesz, jak być przynętą? To najprostsze ze wszystkich działań. Siedzisz tylko, nic nie robisz i czekasz, aż pojawi się ktoś, kto chce cię zamordować.
Cóż, nie da się ukryć, że opis brzmi bardzo schematycznie. Zwykła dziewczyna, która nagle przenosi się do innej rzeczywistości i odkrywa, że jest wiedźmą, na świecie istnieje magia, a ona sama jest w wielkim niebezpieczeństwie. Do tego dochodzi jeszcze wątek miłosny, nowy przystojny chłopak w klasie, na widok którego Kate od razu czuje motyle w brzuchu. To schemat, który wszyscy dobrze znamy. Jednak autorowi udało się z tego zrobić niezwykłą historię. Ale zacznijmy od początku. Pierwsze strony nie bardzo mi się spodobały. Już nawet chciałam odłożyć tę książkę, bo uznałam, że nie ma w tym nic nowego, a Kate mnie irytuje. Ale potem, gdy już dziewczyna znalazła się w Jaarze, a akcja nabrała tempa, po prostu odleciałam. Magiczna rzeczywistość wykreowana przez autora bardzo mi się spodobała. Wszystko poznajemy razem z Kate, wiemy tyle co ona i stopniowo i my dowiadujemy się więcej o tym świecie: świecie magii, ferów, jednorożców i motyli.
Jak już wspomniałam pojawia się wątek miłosny, który na szczęście nie wysuwa się na pierwszy plan. Bo wyobraźcie sobie sytuację, że do Waszej szkoły dochodzi nowy chłopak. Niesamowicie przystojny, a wszystkie dziewczyny robią do niego maślane oczy. A Wy macie przecież magiczną księgę, w której są miłosne czary! No tak, idealna sytuacja by sprawdzić czy magia istnieje, a przy okazji zdobędziecie ukochanego. Tylko, że coś poszło nie tak, a Wasz wybranek zakochał się w Waszej przyjaciółce. No po prostu skandal! I teraz co jakiś czas będziecie rozpaczać, że to nie Wy się z nim całujecie, tylko koleżanka, którą zaczniecie z tego powodu nienawidzić. Nie no, ja rozumiem, że on był przystojny, ja rozumiem, że mógł się komuś podobać, ale miłosny czar? Serio? W wieku siedemnastu lat? Właśnie to na samym początku mnie zirytowało, ale na szczęście gdy Kate trafiła do Jaaru to na pewien czas (bo jednak czasami o nim wspominała i na końcu też był z nim pewien epizod) o nim zapomniała, więc i ja odetchnęłam z ulgą.
- Jeżeli mu się podobasz, żadna magia nie będzie potrzebna, a jeśli się nie podobasz, magia nie pomoże.
Bohaterowie są nieźle wykreowani, chociaż nie wspaniale. Oczywiście autor najbardziej skupia się na naszej wiedźmie - Kate. Dziewczyna czasami popełniała głupie błędy, była troszkę naiwna, ale koniec końców troszkę mojej sympatii zdobyła. Jednak muszę zauważyć, że to po prostu taka typowa bohaterka młodzieżówek. Fiona bardzo lubię, taki poczciwy fer. Javisa (jednorożca!!!) też uwielbiam. Erato, czyli nasza pani zła, rzeczywiście była dobrze wykreowana i miała ciekawy plan. Ale cały czas uważam, że bohaterowie to nic nadzwyczajnego. I główna bohaterka, i czarny charakter, i pozostali bohaterowie niczym specjalnym nie wyróżniali się na tle innych młodzieżówek. Niby się z nimi zżyłam, ale pewnie niedługo nie będę już pamiętać ich imion.
Styl autora bardzo mi się spodobał. Pięknie opisuje nam bogactwo Jaaru, wprowadza w akcję. Jest to prosty, lekki styl, idealnie wpasowujący się w klimat powieści.
Wiedźma bojąca się ciemności jest jak ryba, która czuje strach przed wodą.
Podsumowując, Księga luster bardzo mi się spodobała. Było parę zgrzytów, ale ostatecznie mnie wciągnęła i jestem bardzo ciekawa kolejnych części. Jaar mnie zauroczył i na pewno będę kontynuować ten cykl ;)
Ocena: 7/10
O tej serii jest tak głośno, że muszę w końcu dorwać pierwszy tom. W ogóle myślałam, że głównymi bohaterami są dzieci i dlatego jakoś nie mogłam się przełamać, ale jeśli dziewczyna ma 17 lat to może prędzej się wciągnę :D. Lubię fantasy (ardziej high fantasy), ale okładka Jaaru jest na tyle obłędna, że mogę być powierzchowna i przeczytać książkę choćby z tego powodu :D.
OdpowiedzUsuńhttps://biblioteczka-moniki.blogspot.com/
Kuszą mnie trochę te urocze okładki z tej serii ;) Niemniej, jednak mam wrażenie, że nie uwielbiałabym tej serii, ALE jeśli trafiłaby mi w ręce... to czemu nie, pewnie bym przeczytała.
OdpowiedzUsuńJa mam co do niej mieszane uczucia. Była niby ciekawa, ale ściąganie z HP nieco mnie odrzucało. Ale ogólnie też bym ją oceniła tak na 7.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
Biblioteka Feniksa
Zakochałam się w tej okładce, jest po prostu magiczna! Od dawna jestem ciekawa tego cyklu, myślę, że w wolnej chwili sięgnę po pierwszy tom :)
OdpowiedzUsuńNa pewno mam ją w planach, chociaż jeszcze nie wiem, kiedy znajdę na nią czas :D
OdpowiedzUsuńxoxo
L. (https://slowotok-laury.blogspot.com/)
O fuck, ja to dostałam, więc nie czytałam opisu, ale już się boję tej akcji z napojem :D
OdpowiedzUsuńSwietna witrynka.
OdpowiedzUsuń