Zaczytana w fantastyce czytająca Musierowicz? Czy coś takiego w ogóle ma rację bytu? Toż to obyczajówka i romans, bez cienia fantastyki, mojego ulubionego gatunku. Ja zaczytująca się w Jeżycjadzie? To paradoks, absurd i groteska! :D A jednak! Jeśli śledzicie już od jakiegoś czasu mojego bloga wiecie, że Jeżycjada ma pewne miejsce w moim sercu i zawsze będzie je mieć! Ja zawsze stroniłam od takich książek i unikałam ich szerokim łukiem, ale pani Musierowicz udało się mnie oczarować! <3
Tytuł: Ciotka Zgryzotka
Autor: Małgorzata Musierowicz
Tłumaczenie: -
Seria: Jeżycjada
Wydawnictwo: Akapit Press
Liczba stron: 306
Poprzednia część: Feblik
Następna część: Chucherko
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Kitty's
Reading Challenge: Literatura polska
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: 1,5 cm
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ
Nora to córka Patrycji i Florka Górskich. Na koniec wakacji wyjeżdża do domku swojej ciotki Idy, potocznie nazywanym Ruinką, gdyż ciocia robi tam wielki remont. Nora pragnie odpocząć od swoich wiecznie niezadowolonych rodziców. Na miejscu okazuje się, że niechcący utopiła komórkę ciotki w kuble, a swoją zgubiła w pokrzywach. Dodatkowo wydaje jej się, że ktoś ją śledzi. Oprócz perypetii nastoletniej dziewczyny śledzimy przygotowania do przybycia kolejnego dziecka w rodzinie - Agi i Ignasia oraz do ślubu Doroty i Józka. Zdecydowanie emocji jest wiele, a bohaterowie wcale łatwo nie mają.
Na tę recenzję mam pewien pomysł, bo gdybym chciała napisać zwykłą opinię, podzieloną na akapity o fabule, bohaterach i stylu autorki to recenzja byłaby bardzo krótka. Myślę, że jako bohaterów scharakteryzuję tylko tych nowych, o stylu rozwodzić się nie będę, natomiast o fabule powiem najwyżej kilka zdań. Postanowiłam, że samą Ciotkę Zgryzotkę opiszę w jednym akapicie, a reszta będzie poświęcona ogólnie Jeżycjadzie. Bo chciałabym Was zachęcić do sięgnięcia po nią!
Uważam, że Ciotka Zgryzotka to bardzo miła część Jeżycjady. Nie jest najlepsza, nie jest najciekawsza i nie jest wspaniała, ale bardzo przyjemna. Zdecydowanie miło było powrócić do rodzinki Borejko i powspominać razem z nimi różne sytuacje. Na początku zupełnie nie pamiętałam kto jest kto, kto jest z kim i jak mają na imię ich dzieci, ale powoli wszystko się wyjaśniło i przypomniało. Ta część opowiada historię piętnastoletniej Nory. To dziewczyna, która dopiero uczy się wielu rzeczy, nie rozumie zachowania swoich rodziców, a szczególnie ojca, który strofując ją i przywołując do porządku, tylko się o nią martwi i chroni. Nora postanawia sobie, że nigdy się nie zakocha, ale jak można się domyślić, dzieje się zupełnie odwrotnie. Mamy tutaj dwóch chłopców - jeden, przystojny, który bardzo się dziewczynie podoba, lecz ona jest dla niego zupełnie obojętna, i drugi, który właśnie jest w Norze zakochany, ale za to ona nie bardzo się nim interesuje. Wątek miłosny ma małą formę trójkąta, ale zdecydowanie nie jest podobny do tych ze znanych nam młodzieżówek. Nora wie czego chce i zdaje sobie sprawę, że miłość to nie jest zakochanie od pierwszego wejrzenia. Bardzo ją polubiłam, jak również Podeszwę. W przeciwieństwie do Gaudentego. Zdecydowanie ciekawym elementem całej książki jest wesele Dorotki i Józinka. Zjeżdża się cała rodzina, a czytelnik może sobie przypomnieć i powspominać przygody każdego z nich.
To chyba tyle, jeśli chodzi o tę część. Ogólnie bardzo mi się podobała i przyjemnie było wrócić do tej rodzinnej atmosfery tej serii :)
Ocena: 8/10
Teraz postawię pytanie, na które w kilku punktach postaram się odpowiedzieć.
Dlaczego warto przeczytać Jeżycjadę?
1. Zmiany czasów i pokoleń.
Jeżycjada ma swój początek w czasach PRL-u, a akcja teraźniejszych tomów to już XXI w. (w przypadku Ciotki Zgryzotki jest to 2017 r.). Ten przedział czasowy idealnie odzwierciadla to, jak bardzo zmieniły się czasy w których żyjemy. Można też zauważyć różnicę w mentalności ludzi, w dorastającej młodzieży. To, jak bardzo postęp elektroniki, komputery, telefony komórkowe zmieniły świat. Pierwsze tomy opowiadają o dzieciństwie bohaterek (mówię tutaj o czterech siostrach Borejko: Gabrysi, Idzie, Natalii i Patrycji), które aktualnie już są dorosłe i mają swoje dzieci, a nawet wnuki. Niesamowite jak ten czas leci i miło jest przyglądać się życiu tych bohaterów od samego początku do dnia dzisiejszego.
2. Rodzinna atmosfera.
W Jeżycjadzie panuje taka wspaniała, ciepła, rodzinna atmosfera. Momentami czujemy się tak, jakbyśmy należeli do ich rodziny. Naprawdę książki czyta się wspaniale, właśnie dzięki temu klimatowi, atmosferze i miłości jaka otacza wszystkich bohaterów.
3. Wyraziści bohaterowie.
Mimo mnogości i dużej liczby postaci (a rodzina cały czas się powiększa) każdy z nich jest inny. Obserwujemy zachowania, perypetie i dorastanie każdego bohatera. Nie ma powtarzalności czy schematów jeśli chodzi o kreację bohaterów. Są to prawdziwe postacie, z wadami, zaletami i indywidualnym charakterem.
4. Listy!
Uwielbiam czytać jeżycjadowe listy! Kiedyś listy - teraz maile, ale dalej tak samo zabawne i ciekawe. Najwięcej możemy zaobserwować korespondencji między czterema siostrami. Widzimy też w tym momencie ich różnorodność i gdy zaczynami czytać wiemy już kto daną wiadomość pisze. Naprawdę, listy to jedna z najlepszych rzeczy w Jeżycjadzie!
5. Mądre przesłanie dla młodzieży.
Chcę jeszcze powiedzieć (napisać!) o mądrych wartościach, jakie można z lektury tych książek wynieść. Autorka skupia się na młodzieży i na problemach dorastających nastolatków. Zdecydowanie seria ukazuje elementarne wartości, ponadczasowe i niezmienne na przestrzeni lat.
Na zakończenie powiem tyle - sięgając po pierwszą część Jeżycjady nie sądziłam, że OBYCZAJÓWKA tak mnie wciągnie. Zdecydowanie uwielbiam tę serię i będę czytała każde kolejne tomy! Więc tak - zaczytana w fantastyce czasami zmienia się w zaczytaną w obyczajówkach i jest to możliwe! Jednak to chyba tylko Musierowicz tak do mnie trafia :D
Jeżycjada ma swój początek w czasach PRL-u, a akcja teraźniejszych tomów to już XXI w. (w przypadku Ciotki Zgryzotki jest to 2017 r.). Ten przedział czasowy idealnie odzwierciadla to, jak bardzo zmieniły się czasy w których żyjemy. Można też zauważyć różnicę w mentalności ludzi, w dorastającej młodzieży. To, jak bardzo postęp elektroniki, komputery, telefony komórkowe zmieniły świat. Pierwsze tomy opowiadają o dzieciństwie bohaterek (mówię tutaj o czterech siostrach Borejko: Gabrysi, Idzie, Natalii i Patrycji), które aktualnie już są dorosłe i mają swoje dzieci, a nawet wnuki. Niesamowite jak ten czas leci i miło jest przyglądać się życiu tych bohaterów od samego początku do dnia dzisiejszego.
2. Rodzinna atmosfera.
W Jeżycjadzie panuje taka wspaniała, ciepła, rodzinna atmosfera. Momentami czujemy się tak, jakbyśmy należeli do ich rodziny. Naprawdę książki czyta się wspaniale, właśnie dzięki temu klimatowi, atmosferze i miłości jaka otacza wszystkich bohaterów.
3. Wyraziści bohaterowie.
Mimo mnogości i dużej liczby postaci (a rodzina cały czas się powiększa) każdy z nich jest inny. Obserwujemy zachowania, perypetie i dorastanie każdego bohatera. Nie ma powtarzalności czy schematów jeśli chodzi o kreację bohaterów. Są to prawdziwe postacie, z wadami, zaletami i indywidualnym charakterem.
4. Listy!
Uwielbiam czytać jeżycjadowe listy! Kiedyś listy - teraz maile, ale dalej tak samo zabawne i ciekawe. Najwięcej możemy zaobserwować korespondencji między czterema siostrami. Widzimy też w tym momencie ich różnorodność i gdy zaczynami czytać wiemy już kto daną wiadomość pisze. Naprawdę, listy to jedna z najlepszych rzeczy w Jeżycjadzie!
5. Mądre przesłanie dla młodzieży.
Chcę jeszcze powiedzieć (napisać!) o mądrych wartościach, jakie można z lektury tych książek wynieść. Autorka skupia się na młodzieży i na problemach dorastających nastolatków. Zdecydowanie seria ukazuje elementarne wartości, ponadczasowe i niezmienne na przestrzeni lat.
Na zakończenie powiem tyle - sięgając po pierwszą część Jeżycjady nie sądziłam, że OBYCZAJÓWKA tak mnie wciągnie. Zdecydowanie uwielbiam tę serię i będę czytała każde kolejne tomy! Więc tak - zaczytana w fantastyce czasami zmienia się w zaczytaną w obyczajówkach i jest to możliwe! Jednak to chyba tylko Musierowicz tak do mnie trafia :D
Kto będzie jutro (w sobotę) na WTK? Jeśli mielibyście ochotę się spotkać to dajcie znać :D
Ja też uwielbiam Jeżycjadę, zwłaszcza tę zmianę pokoleń.. Ignacy i Aga już mają dziecko?! A pamiętam jak to dopiero Ignaś się urodził.. Albo wesele Józinka? A pomyśleć, że z wszystkimi tomami jestem na bieżąco. Chciałabym kiedyś skompletować całą Jeżycjadę i mieć dla siebie, a moim cichym, cichutkim marzeniem jest żeby zarazić Jeżycjadą moje przyszłe dzieci.. No, ale na początek sama muszę przeczytać tę serię od początku, bo uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam! <3
OdpowiedzUsuńPamiętam jak kiedyś miałam plan przeczytać całą Jeżycjadę, od początku do końca, bo zaczęłam od "Pulpecji"(8 tomu), którą dostałam w prezencie. Mój zapał skończył się jednak na "Kwiecie Kalafiora" (tom 3), bo nie doczekałam się go w bibliotece (chyba koniec końców tego tomu nie mieli). Plan jednak wciąż pozostał, ale im więcej tych tomów tym jakoś mniej mi się chce zabierać za tę serię, ale może kiedyś do niej wrócę. :P
OdpowiedzUsuńW domu mam bardzo wiele opowiadań Musierowicz, ale nie przeczytałam jeszcze ani jednego... Te książki zdecydowanie czekają na odpowiedni moment :) Dobrze, że mi o nich przypomniałaś, bo może właśnie czas sięgnąć po coś "zwyczajnego" :)
OdpowiedzUsuńJa też kocham fantastykę, ale mimo wszystko czytałam jedną z jej powieści na konkurs. Nie była jakaś wybitnie dobra, ale naprawdę umiała mnie rozbawić i była miłym przerywnikiem między ambitniejszymi książkami. Tą powieść kojarzę, ale nie czytałam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
Biblioteka Feniksa
Ja nadal jestem na nie :D
OdpowiedzUsuńNie przekonam się do tej serii za nic :D
Chciałabym przeczytać całą tę serię. Kiedyś chyba przeczytałam kilka części, ale chciałabym zacząć od początku. :)
OdpowiedzUsuńCóż, jeżeli Twoją miłością jest fantastyka, a tak zachwalasz obyczajówkę, muszę ją przeczytać. Musi być naprawdę fajna!
OdpowiedzUsuń