Tytuł: Osobliwy Dom pani Peregrine
Autor: Ransom Riggs
Tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska
Seria: Osobliwy dom pani Peregrine
Wydawnictwo: Media rodzina
Liczba stron: 397
Poprzednia część: -
Następna część: Miasto cieni
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Wyzwanie czytelnicze 2016: Mrozi krew w żyłach
Czytam fantastykę
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: 2,5 cm
52 książki roku 2016
Olimpiada czytelnicza
Muszę się niestety do czegoś przyznać - najpierw byłam na filmie... Ale mam historię, która może mnie w waszych oczach usprawiedliwi. Jechaliśmy do kina ze szkoły i najpierw mieliśmy iść na jakiś inny film (już nawet nie pamietam tytułu xD), ale godziny nie pasowały czy coś i dopiero przed wejściem na salę dowiedzieliśmy się od pani co tak naprawdę będziemy oglądać. Gdybym wiedziała wcześniej to przed filmem bym przeczytała książkę, ale wyszło jak wyszło :)
Kiedy Jacob był mały dziadek opowiadał mu przedziwne historie o swojej przeszłości. Chłopiec na
początku w nie wierzył, ale im więcej miał lat tym mniej wydawały mu sie one prawdopodobne. Jednak gdy jego dziadek umiera w dziwnych okolicznościach Jake postanawia wyruszyć na wyspę - dawne miejsce zamieszkania dziadka by dowiedzieć się więcej o jego tajemnicach z przeszłości.
Okładka, ta niefilmowa jest taka tajemnicza i bardzo mi się podoba. Filmowa jest taka bajkowa. Kojarzy mi się z jakąś bajką dla dzieci i nie pasuje mi zupełnie do tej historii.
Najpierw zrecenzuję tą książkę tak po prostu a potem porównam ją z filmem i powiem kilka słów na temat ekranizacji.
I teraz mam problem. Od kilku minut próbuję zacząć ta recenzję, ale nijak wychodzi. Nie wiem jakich mam słów użyć, żeby opisać tą książkę. Naprawdę bardzo mi się podobała, ale... Może zacznę tak trochę niestandardowo, bo nie jak zwykle od fabuły.
Po pierwsze brakowało mi humoru. Momentami ktoś rzucił jakąś sarkastyczną uwagę czy coś, ale to nie był humor, humor. Może autor chciał stworzyć straszną powieść i dlatego nie użył humoru, żebyśmy mogli się bać a nie śmiać. Ale mimo to nie za bardzo mu to wyszło. Tak naprawdę to "Mrozi krew w żyłach" z Wyzwania Czytelniczego odnosi się bardziej do filmu, który w kilku momentach sprawił, że się wzdrygnęłam. Styl autora nie jest lekki, ale nie jest też ciężki. Nie mogę powiedzieć, że jakoś bardzo mnie przytłaczał czy coś, ale nie był też lekki, że tak się czytało jak gdyby nigdy nic. Ale czy pokochałam ten styl? Raczej nie, choć nie był najgorszy.
Pomysł na fabułę jest oryginalny i niepowtarzalny. Nie mogę powiedzieć, że potencjał został wykorzystany w 100 procentach, ale nie było najgorzej. Początek nie był jakiś mega ciekawy. Tylko ciągle czekałam aż w końcu pojadą na tą wyspę i on pójdzie do tego domu. Gdy już to się stało było ciekawie i czytałam z zapartym tchem, bo wiele rzeczy było innych niż w filmie i nawet udało się mnie parę razy zaskoczyć. Jednak końcówka to jest totalna masakra. Taka nijaka, nie ma takiego mocnego akcentu na koniec, przez co nie mamy takiego poczucia. O rany muszę przeczytać kolejny tom! Wolałabym zdecydowanie taki mocny koniec. Ogólnie zadziwia mnie ile rzeczy można dopowiedzieć na potrzeby filmu, bo autorowi ekranizacji końcówka też się chyba nie bardzo podobała. Wątek milosny jest oczywiscie mega przewidywalny, ale co zrobić?
Powiem tak Jake w filmie mnie strasznie denerwował. Ciągle wrzeszczałam do niego w myślach Ty durniu, idź tam! lub Ja nie mogę jakim on jest idiotą!. W książce na szczeście nie miałam tego uczucia i tego książkowego głównego bohatera udało mi się polubić. Nie powiem, żeby inni byli jakoś bardzo szczególnie wykreowani. Wszystkie dzieci wyróżniała jedynie ich osobliwość, ale niewielu z nich miało określone cechy charakteru. Na uwagę zasługuje Emma, którą bardzo polubiłam. Natomiast sama pani Peregrine nie skradła mojej sympatii. Najważniejsze tylko zasady, zasady i zasady (zupełnie jak moja pani od polaka z podstawówki) :D . Była taka sztywna, a ja nie lubię takich ludzi zbytnio.
Na uwagę zasługują różne tajemnicze i mroczne ilustracje w ksiażce, które dodawały jej uroku (jeśli tak to można nazwać) oraz umilały czytanie.
Jeżeli chodzi o ekranizację to bardzo mi się podobała. Gra aktorska postaci, efekty specjalne i dźwiękowe. Jak już wspominałam podczas filmu kilka razy wstrzymałam oddech i podskoczyłam na siedzeniu. Oczywiście jest parę drobnych szczegółów różniących książkę od filmu. Takim największym jest chyba osobliwość Emmy. Kiedy czytałam książkę nie mogłam się do tego przyzwyczaić. Jednak muszę powiedzieć, że zawsze boję się ekranizacji, bo nie chcę, żeby zepsuły mi moją wizję książki, ale tutaj tak nie było. Kiedy czytałam to mimo wszsytko moja wyobraźnia działała i choć bohaterów miałam już narzuconych przez film, to te zdarzenia których w nim nie było sobie inaczej wyobrażałam przez co całość jest w mojej głowie nieco inna niż w filmie. Jednak jeżeli planujecie oberzeć film i przeczytać również książkę to najpierw radzę jednak papierową wersję tej historii, bo może przez to, że najpierw widziałam film książka nie wywarła na mnie takiego wrażenia jakbym chciała.
Podsumowując, ta histora bardzo mi się podobała zarówno na papierze jak i na ekranie. Polecam!
Ocena: 8/10 (Zarówno film jak i książka)
Dlatego nie byłam na tym w kinie :D Najpierw książka, a dopiero później film :D
OdpowiedzUsuńAle jesteś usprawiedliwiona :D
Buziaczki! ♥
Zapraszam do nas 😍
Świat oczami dwóch pokoleń
No dzięki, dzięki :)
UsuńNiestety ksiazka mi się nie podobała. Przeczytałam chyba do połowy, ale film chetnie obejrzę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam WiktoriaCzytaRazemZWami
Mam nadzieję, że film ci się spodoba ;)
UsuńMnie również ta historia bardzo się spodobała, zarówno książka jak i film ;)
OdpowiedzUsuńJej główny bohater - Jake był także świetny ♥
Pozdrawiam
Moment Of Dreams ♥
Jak ksiązkę pokochałam (moim zdaniem Riggs ma świetny styl i w książce nie brak jest humoru, choć może jest on bardziej subtelny i nie wali czytelnika w twarz), tak ekranizacja według mnie wypadła słabo. Tutaj zero humoru i wyszła taka trochę bajka dla dzieci, podczas gdy oryginał dla maluchów absolutnie nie jest.
OdpowiedzUsuńWiem jednak, czemu nie miałaś zastrzeżeń do filmu - bo oglądałaś go najpierw :) Największym plusem ekranizacji jest Eva Green ;)
Kasia z Kasi recenzje książek :)
Możliwe że to przez to, że najpierw oglądałam film ale mam zupełnie inne zdanie niż ty :D
UsuńOch, jak ciężko przejść obok tej książki obojętnie! Wszędzie jej pełno! Niestety nie będę jej czytać, ponieważ to nie mój typ literatury.
OdpowiedzUsuńP.S. Cudowny nagłówek! Nie można się wręcz napatrzeć :)
Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
SZELEST STRON
Szkoda...
UsuńDziękuję <3
Mnie jakoś nie ciągnie do tej książki, a jeszcze jak mówisz, że nie ma humoru! :D
OdpowiedzUsuńJa nie, to nie.
UsuńAle polecam ci film :)
Książka mi się nie podobała, była zbyt dziecinna. Spodziewałam się po niej czegoś innego, bo tylu pozytywnych opiniach. Filmu nie mam w planach.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ci się nie podobała :(
Usuńhmmm nie wiem nei ciagnie mn ie przyznaje sie bez bicia ;p pozdrawiam i zapraszam!: )
OdpowiedzUsuńE tam, nikt cie bić nie będzie :D
UsuńW wolnej chwili wpadnę :)
Planuję przeczytać, ale jeszcze nie teraz. Jestem ciekawa tych wszystkich osobliwości, a fabuła wydaje się być intrygująca. Trochę obawiam się tego zakończenia, ale jakoś je już ścierpię.
OdpowiedzUsuńNo i oczywiście jestem szalenie ciekawa filmu, gdyż zwiastun wywarł na mnie pozytywne wrażenie.
Pozdrawiam!
Mam nadzieje, że ci się spodoba :)
UsuńPo okładce książki w życiu bym nie sięgnęła, ale na film mam wielką ochotę i już się powoli do niego zbieram :)
OdpowiedzUsuńNie oceniaj książki po okładce :D
UsuńMam nadzieję, że film ci się spodoba!
Mi się tam bardzo podobało - ale to już wiesz xD
OdpowiedzUsuńLosie, ludzie z mojej klasy - jak zaproponowałam wyjście do kina na Osobliwy... to mięli miny jak wariaci, bo nie będą oglądali takich 'szatańskis fantastyków' xDDDDDD Kisłam srogo xD
W sumie racja,autor mógł się wysilić i dorzucić trochę humoru :') Buziaki!
Hahaha serio? Co ty masz za klasę? XD
UsuńPrzecież w obejrzeniu filmu przed przeczytaniem książki nie ma niczego złego... ^_^ Ja tak miałam np. z Igrzyskami śmierci :D
OdpowiedzUsuńTeż zdecydowanie wolę okładkę niefilmową ^_^
O tych ilustracjach dużo już słyszałam :D Oglądam je nawet kiedyś, bardzo zachęcają do przeczytania ^_^
Szkoda, że tak wyszło z tym humorem... :(
Natomiast jeśli chodzi o film - chcę go zobaczyć o wiele bardziej niż przeczytać książkę! Mam na to dwa słowa: TIM BURTON!!!!!!!!
No wiesz... Ja wolę jak mogę sobie najpierw wyobrazić coś w mojej głowie po swojemu a potem dopiero obejrzeć film, ale jak wyszło, tak wyszło...
UsuńMi również bardzo spodobała się książka i film :)
OdpowiedzUsuńJestem właśnie świeżo po książce, szukałam zdjęcia autora w googlach i nagle w oczy rzuciło mi się pewne cudo. Prześliczny, najpiękniejszy jaki kiedykolwiek widziałam obrazek. To był Twój nagłówek :)
OdpowiedzUsuńI oczywiście recenzję przeczytałam. Bardzo fajnie się czyta, tak ładnie i prosto napisana. I raczej pokrywa się z moimi odczuciami, choć w jednej sprawie jest całkowicie odmienna - od samego początku pokochałam panią Peregrine.
Cieplutko pozdrawiam :)
Naprawdę bardzo mi miło <3
Usuń