Wiecie, że książki Marty Kisiel uwielbiam! Każda mi się spodobała i wywołała wiele uśmiechu na mojej twarzy. Uwielbiam styl, humor i pomysły Ałtorki (gdyby ktoś jeszcze nie wiedział, jest to błąd zamierzony :P), dlatego miałam wielkie oczekiwania do Toni (mam nadzieję, że właśnie tak powinno się ten tytuł odmieniać :P). Słyszałam, że tutaj Kisiel bardziej na poważnie, więc mogłam się nieco obawiać, ale z drugiej strony byłam prawie pewna, że to będzie coś niesamowitego. I wiecie co? Było to o wiele, wiele lepsze, niż się spodziewałam! :D
Tytuł: Toń
Autor: Marta Kisiel
Tłumaczenie: -
Seria: -
Wydawnictwo: Uroboros
Liczba stron: 315
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: 2,8 cm
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ
Wszystko zaczyna się od tego, że Dżusi Stern powraca do rodzinnego domu na prośbę swej ciotki. Dziewczyna wraca do swej siostry Eleonory, by pilnować mieszkania i wszystkich jego zakamarków. Niestety jej nieuwaga i nierozważność sprawiają, że do domu dostaje się dziwny mężczyzna. Jego wizyta rozpoczyna ciąg niefortunnych zbiegów okoliczności. Dżusi, Eleonora i ich ciotka Klara muszą zmierzyć się z demonami przeszłości i nowymi zagadkami, które czyhają na nie na każdym kroku.
"- Wiesz co? Wiesz co?! A srał cię kot! [...]
Kot nie był zainteresowany współpracą w tym temacie."
Muszę się przyznać, że przed zakupem tej książki nawet nie czytałam jej opisu. W sumie to kierowałam się tylko i wyłącznie nazwiskiem autorki i jej spotkaniem na Targach Książki, bo jeśli jeszcze nie wiecie, mam tę książkę z autografem pani Kisiel. W każdym razie zupełnie nie wiedziałam co mnie czeka i zaczęłam czytać ją zupełnie w ciemno. Ale w niczym to nie przeszkadzało! Powieść od samego początku wciąga i pochłania. Pomysł jest wprost genialny. Na pewno bardzo oryginalny i niespotykany. Mamy tutaj wątek fantastyczny, ale Kisiel do całej magii i całej jej otoczki podchodzi inaczej niż wszyscy. Nie ma tutaj różdżek, czarodziejskich kapeluszy, magicznych stworzonek czy eliksirów. W magii tej książki trzeba po prostu... utonąć. Autorka wprowadziła w fabułę podróże w czasie, a tym samym wątek Wrocławia w trakcie wojny. Powiem Wam szczerze, że bardzo mnie to zaciekawiło i miło mi się czytało o tych czasach w tym mieście. Zdecydowanie Kisiel miała pojęcie o tym temacie, była przygotowana i czułam, że ma w tym zakresie potrzebną wiedzę. Jeśli chodzi o samo podróżowanie w czasie było to opisane dość chaotycznie, bo i chaotycznie się odbywało. Myślę, że ten chaos był zabiegiem celowym, bo mimo tego wszystko było dla mnie jasne i zrozumiałe. Czy rzeczywiście jest to książka bardziej poważna niż inne? Myślę, że tak, bo ma bardziej konkretną fabułę, w której wszystko dopięte jest na ostatni guzik. Jednak nie myślcie sobie, że Kisiel rezygnuje z humoru! Co to, to nie! Humor dalej jest i to w bardzo dużej dawce!
Informacja dla osób, które nie czytały poprzedniej książki Kisiel Nomen Omen: otóż, fajnie jest ją znać przed przeczytaniem tej. Nie jest to bardzo konieczne, nie jest obligatoryjne, ale w Toni wyjaśnia się pewna sprawa związana z Nomen Omen i po prostu nie warto psuć sobie przyjemności z poznawania tej zagadki i jej rozwiązania od początku do końca. W Toni pojawiają się bohaterki z Nomen Omen - siostry Bolesne. Było to bardzo fajne i ciekawe, bowiem te panie bardzo, bardzo polubiłam i miło było się z nimi po raz kolejny spotkać :) Jeżeli nie przeszkadzają Wam małe spoilery - czytajcie, jednak wydaje mi się, że o wiele lepiej i przyjemniej przeczytać Toń po zapoznaniu się z Nomen Omen ;)
"- O, przepraszam, do Ramzesa wcale się nie wdzięczyłam!
- Uważaj, bo ci uwierzę.
- Okej, może trochę, ale czy ty widziałaś jego kości policzkowe?
- Dżusi, ten człowiek jest niebezpieczny!
- Ale za to mielibyśmy takie śliczne dzieci..."
Na samym początku poznajemy Dżusi Stern. Jest to bohaterka o dziwnej ksywce (Jej prawdziwe imię to Justyna i nijak mi pasował do niego ten pseudonim, nawet gdy już wyjaśniło się jego pochodzenie). Sama Dżusi to jest jednak bohaterka bardzo pozytywna, której nie sposób nie polubić. Ma cięty język, jest nieco roztrzepana i nieogarnięta, ale w ogólnym rozrachunku jest wspaniała. Jej siostra, Eleonora to zupełnie inna osoba. Rozważna, poukładana i wszystko musi przemyśleć 5 razy, zanim to zrobi. Nie myślcie sobie jednak, że jest to nudna postać. Wcale, a wcale! El też ma bardzo ciekawy charakter i jest interesującą i ważną dla fabuły bohaterką, ale konkretnie dlaczego - tego Wam nie zdradzę. Jedna z największych niespodzianek, jeśli chodzi o bohaterów czyli ciotka Klara to jest genialnie wykreowana postać. Przez siostry Stern kreowana jako ta zła, najgorsza i bezduszna, a tak naprawdę jest to... cóż, to musicie odkryć sami. Przez akcję przewija się jeszcze masa innych bohaterów. Intrygujący i tajemniczy Ramzes, który gdy tylko pojawiał się na horyzoncie wywoływał we mnie wielką ciekawość swoją osobą. Wspomniane już siostry Bolesne, które znałam z Nomen Omen i bardzo miło było znowu spotkać je tutaj i dowiedzieć się jak sobie żyły przedtem (bowiem akcja Toni dzieje się przed Nomen Omen). Mamy też niesamowicie fajtłapowatego, ale kochanego Karolka, a także interesującego Gerda, który też mnie oczarował swoim sposobem bycia i relacją z Gwiazdeczką (żeby nie spoilerować tym co nie czytali :P), ciekawe są również panie Bimbowe, a szczególnie jedna gadatliwa sąsiadka oraz ich wnuk, który niby jest taki nieobecny, a w pewnym momencie ma kluczowe znaczenie. Podsumowując bohaterowie są wykreowani wspaniale - z charakterem, osobowością i zdecydowanie wszystkich polubiłam.
Uwielbiam styl pani Kisiel! Jest taki, taki... oryginalny! Naprawdę, gdybym dostała jakiś jej tekst, bez wiedzy, że to ona jest jego autorką, po chwili bym go rozpoznała. Ałtorka pisze bardzo obrazowo, ciekawie, umie budować napięcie, ma bardzo duży i ciekawy zasób słownictwa i jej książki są dopracowane w każdym calu. I jeszcze ten humor... <3
Ocena: 10/10
Uwielbiam styl pani Kisiel! Jest taki, taki... oryginalny! Naprawdę, gdybym dostała jakiś jej tekst, bez wiedzy, że to ona jest jego autorką, po chwili bym go rozpoznała. Ałtorka pisze bardzo obrazowo, ciekawie, umie budować napięcie, ma bardzo duży i ciekawy zasób słownictwa i jej książki są dopracowane w każdym calu. I jeszcze ten humor... <3
"- Zawsze powtarzam, że nie wolno ufać niskim ludziom, bo im się serce w gównie macza."
Toń można przeczytać w poszukiwaniu rozrywki, ale także bardzo ciekawego pomysłu i genialnie poprowadzonej fabuły. Ja się w ciągnęłam, przepadłam i po prostu utonęłam. Zdecydowanie polecam i jeśli jeszcze nie czytaliście żadnej z książek Kisiel to jak najszybciej proszę nadrobić zaległości! Mam nadzieję, że i Wy utoniecie w jej twórczości!
Ocena: 10/10
Kurczę, muszę nadrobić książki tej autorki. Boję się przed Tobą przyznać, ale pierwszy raz o niej słyszę... Lubię czytać, ale nie jestem na bieżąco z nowościami, a ta pani musiała mi gdzieś umknąć. Postaram się szybko nadrobić jej tytuły! :) Jestem ich bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńW takim wypadku zdecydowanie musisz nadrobić!
UsuńJa swój egzemplarz kupiłam na Pyrkonie i już się nie mogę doczekać, kiedy ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPS. Też mam autograf od Ałtorki, ale w "Dożywociu", no i załapałam się na zdjęcie :D
Miłej lektury! Też mam zdjęcie :D
UsuńKolejna pozytywna recenzja tej książki, chyba muszę dać zdecydowanie wyższy priorytet książkom Marty Kisiel. :P
OdpowiedzUsuńOj, tak! :D
UsuńMam na nią ochotę :)
OdpowiedzUsuńObserwuję!
Super! :)
UsuńKsiążka bardzo mi się podobała! :D Czytałam z ciekawością - zresztą jak wszystko Kisiel
OdpowiedzUsuńKisiel <3
UsuńOj tak, stylu Kisiel zdecydowanie nie da się podrobić :D
OdpowiedzUsuńZdecydowanie :D
Usuń