Drużyna #7: Kaldera - John Flanagan

piątek, 16 lutego 2018

John Flanagan to autor, którego książki wprost uwielbiam. Kocham obydwie jego serie i czekam na każdą kolejną wydawaną przez niego książkę. Czy najnowszą część Drużyny również pokochałam?


Tytuł: Kaldera
Autor: John Flanagan
Tłumaczenie: Stanisław Kroszczyński
Seria: Drużyna
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 399
Poprzednia część: Nieznany ląd
Następna część: ?
Książka bierze udział w wyzwaniach: 
Kitty's Reading Challenge: Nieczytana książka ulubionego autora
Abc czytania: Wariant autorski (F)
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: 3,5 cm
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ





Do Skandii przybywa dawny uciekinier, człowiek, który zdradził swoich kompanów oraz zostawił żonę i dziecko na pastwę losu. Przybywa do dawnego domu, ponieważ w jego dostatnim życiu na południu pojawiły się kłopoty i prosi o pomoc Hala, Stiga i całą drużynę "Czapli". Młodzi wojownicy w tajemnicy zgadzają się mu pomóc i ruszają na niebezpieczną wyprawę na przeciw piratowi Myrgosowi, aby uratować młodego cesarza.


"Rodziców zsyła nam los, ale za to przyjaciół możemy wybrać sobie sami"


Na samym początku muszę powiedzieć o rzeczy, która niesamowicie mnie zdenerwowała i nieco wpłynęła na ocenę tej książki. Bowiem zmieniono tłumacza, który ewidentnie nie zapoznał się z poprzednimi częściami cyklu i pozmieniał wiele zwrotów. Drużyna to teraz Bractwo, Lydia strzela dzirytami, a Hal trzyma w ręku rudel... Może są to małe rzeczy, dla niektórych nieistotne, lecz fan serii może być zirytowany. Dodatkowo korektor również się nie popisał, bo czasami zamiast Thorna, mieliśmy Horna, a Hal raz został nazwany Harrym. Było to bardzo denerwujące... Oczywiście sam styl Flanagana jest bez zmian - wspaniały jak zawsze <3

Sama historia jest jak zwykle wspaniała, chociaż zabrakło mi rozwinięcia pewnych wątków. Przede wszystkim zabrakło mi takiego klimatu Drużyny. Flanagan postawił na dużo opisów żeglugi: różnych manewrów czy samej pracy na pokładzie, lecz było mało opisywania relacji między bohaterami. Owszem, sprzeczali się tak jak kiedyś, ale jakoś zabrakło mi takiego rodzinnego, przyjacielskiego klimatu, jaki był zawsze. Liczyłam również na rozwinięcie wątku Hal-Stig-Lydia, lecz nie było o tym wspomniane ani słowem. Również relacja Stiga z ojcem nie była zbyt rozwinięta, a przecież powinien być to jeden z ważniejszych elementów tej powieści. Oczywiście wydarzenia śledziłam z wielką chęcią, z zapartym tchem czytałam kolejne przygody bohaterów, morskie walki czy strategie Hala, ale to już jakoś nie było to samo, co wcześniej. Odniosłam również wrażenie, że wszystko szło im zbyt gładko, a rozczarowanie czy niepowodzenie przychodziło bardzo rzadko...


"Moje miejsce jest tam, gdzie są moi bracia. Nawet jeżeli robią coś głupiego"


Bohaterowie również nieco mnie zawiedli. Jedynie Hal zachował swą wspaniałą kreację, lecz pozostali zostali potraktowani po macoszemu. Momentami czułam się jakby postaci drugoplanowych, czyli Edvina, Stefana, Jespera czy Ingvara tam nie było, a wspominani byli jedynie wtedy, kiedy byli do czegoś potrzebni. Lydii również było mało, nad czym bardzo ubolewam, bo lubiłam jej postać, a w tej części pojawiała się tylko wtedy, kiedy potrzebne było strzelanie do przeciwników... Sam Stig nie występował zbyt często, co mnie zdziwiło, bo przecież jego wątek był jednym z ważniejszych. Thorna dalej uwielbiam, ale zabrakło mi jego słownych potyczek z Lydią. Nowy bohater, Olaf był wykreowany na egoistę, który pragnie dobra dla siebie, ale w walce sprawuje się wspaniale i potrafi pomóc kolegom. Jego charakter też nie był barwny, jedynie zarysowany.

Ogólnie książka, była naprawdę wciągająca, a pomysł na historię cudowny, lecz czegoś mi tutaj zabrakło, tego co zawsze pozwalało mi bezgranicznie zakochać się w książkach Flanagana. Tutaj niestety tak się nie stało, mam parę zarzutów, przede wszystkim do bohaterów, którzy nieco mnie rozczarowali. Mimo wszystko nadal uwielbiam tego autora i mam nadzieję, że kolejne jego książki będą już na tym samym poziomie co poprzednie! Kaldera bardzo mi się podobała, ale po tym autorze oczekuję czegoś więcej. Ocena i tak jest wysoka, bo samą historię uwielbiam, ale w przypadku Flanagana to powinno być 10/10, tak jak zwykle...

Ocena: 9/10




22 komentarze:

  1. Trochę już o tej serii słyszałam i chciałabym ją przeczytać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyjaciółka zachęca mnie bez przerwy do całej serii, ale najpierw mam zamiar przeczytać cykl "Zwiadowców", bo wiem, że światy są te same i należałoby zacząć od początku.
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwiadowcy są lepsi, ale Drużyna tez jest super! No i ja również polecam rozpoczęcie od Zwiadowców :D

      Usuń
  3. Uwielbiam tę serię i muszę się w końcu zabrać za ,,Nieznany ląd"!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam w domu pierwszy tom serii "Zwiadowcy", ale jakoś wciąż mi nie po drodze z nim... Muszę wreszcie nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Obawiam się, że to może być kwestia tłumaczenia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że ten tom wypada gorzej niż poprzednie. :<
    Kiedyś sięgnę po jakąś książkę tego autora, naprawdę się postaram, ale coś mi nie po drodze, chyba odstrasza mnie fakt, że tego jest aż tyle. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, ale cała seria i tak jest cudowna. I jak ją pokochasz to mnogość tomów będzie zdecydowanie na plus :D

      Usuń
  7. Akurat ta część, jak wynika z twojej recenzji, jest słabsza niż pozostałe, a jednak i tak zachęciłaś mnie do sięgnięcia po książki Flanagana... Ale tak jak poprzednicy, zacznę raczej od Zwiadowców :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mimo wszystko zachęciłam. I tak, Zwiadowcy na początek :D

      Usuń
  8. O nie, ta zmiana tłumacza mnie wystraszyła.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znam tego autora, ale chętnie się zapoznam z jego książkami :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam "Zwiadowców", ale "Drużynę" porzuciłam po 2 tomach - zupełnie mi nie podeszła. Lepiej jest z opowieściami o młodości Halta ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda. Ja wolę Zwiadowców, ale Drużynę też uwielbiam :)

      Usuń
  11. W ogóle nie czytam takiego rodzaju książek, ale ta mnie akurat zachwyciła. Do tego ciekawa, dobrze napisana recenzja. Naprawdę dobry blog.

    Zapraszam do siebie: https://recenzentka-doskonala.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Ach, jak ja cię dobrze rozumiem :( I nasz czat na FB podczas czytania :( Jak mogli nam to zrobić i czemu Flanagan się popsuł? :(

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia