Zimowe Sny - Richard Paul Evans

środa, 3 lutego 2016

Tytuł: Zimowe Sny
Autor: Richard Paul Evans
Seria: -
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 288

Opis: Joseph pracuje w agencji reklamowej swojego ojca. Jest wschodzącą gwiazdą reklamy i dzięki niemu firma zgodziła się na współpracę z ich agencją. Jego liczni bracia są zazdrośni o jego sukcesy. Na domiar złego zaczyna mieć dziwne sny. Jeden z nich opowiedział ojcu, a ten na przyjęciu (wydanym zresztą na cześć Josepha) opowiada go wszystkim, podsycając zazdrość braci. Chciał dobrze ale mu nie wyszło. J.J. (jego przezwisko) zostaje zmuszony do wyjechania z miasta przez swoich braci (sposobu nie zdradzę, ale wyjątkowo okrutnie i przebiegle). Łamie tym serce swojej dziewczynie Ashley, albo ona łamie mu. Do końca nie wiadomo o co chodzi z ich ostatnim spotkaniem. Joseph jednak wyjeżdża. Ma przed sobą otwartą karierę, w jednej z najlepszych agencji reklamowych na świecie (przynajmniej o to bracia się postarali). W kawiarni poznaje dziewczynę o imieniu April, która postanawia oprowadzić go po mieście. Dziewczyna nie zdradza nic o swojej przeszłości, a między nimi powoli zaczyna rodzić się wieksze uczucie i Joseph chce ją bliżej poznać. Czy prawda nie okaże się jednak ciosem?  Czy Joseph poradzi sobie w agencji? Czy wyrośnie na prawdziwą gwiazdę reklamową? Czy bracia dostaną nauczkę?

Opinia:
Ta książka podobała mi się. Wywarła na mnie wiele pozytywnych emocji. Ne była to jakaś fenomenalna, najlepsza w moim życiu książka. Po prostu zwykła opowiastka na umilenie sobie czasu.

Okładka znowu (tak jak w Najcenniejszym Darze tego autora) bezpośrednio odwzorowuje książkę. Mimo, że wększość książki poświęcona jest pracy Josepha to miłość ma tutaj największe znaczenie. Okładka bardzo mi się podoba, choć nie wiem czemu kojarzy mi się z M jak Miłość. Ale w sumie to właśnie o tym jest ta pozycja.

Książka opowiada o tym jak bracia, podstępem skłaniają Josepha do wyjechania, otawierając mu poniekąd rozkwit kariery. Fabuła bardzo mi się podobała, choć w niektórych miejscach była troszkę przewidywalna (np. z tym, że Ashley nie pojedzie z nim tylko spotka tak inną dziewczynę), a jednocześnie nieprzewidywalna (tu nie będę dawać przykładów bo ma być to dla was nieprzewidywalne). Generalnie podobały mi się zwroty akcji. Tu pracuje, wywalają go, jedize gdzieś tam, przymują go do lepszej pracy, potem wraca tam gdzie wcześniej pracował. No wiecie takie przemieszczanie się, ale jak on tęsknił za April, teskniłam razem z nim (oczywiście było wiadomo, że w końcu znowu się spotkają, ale no wiecie).

Styl autora jest bardzo przyjemny. Książkę czyta się szybko. Dokładnie można wpasować się i zobaczyć myśli i emocje Josepha, które są po prostu prawdziwe. Prawdziwe emocje, prawdziwa miłość. Brakuje takich książek z przedstawionymi prawdziwymi emocjami. Tutaj tego nie zabrakło. W tej książce jest motyw religiljny. Porównanie życia Josepha do pisma świętego.

Bohaterowie są wykreowani znakomicie. April z przykrą przeszłością. Skryta, tajemnicza. Joseph jest perfekcjonistą. Ale jest też skromny. Nie chciał, żeby bracia zazdrościli mu. Doskonale go rozumiem. Sama mam w soim życiu takie doświadczenia w szkole. Zazdroszczą mi dobrych ocen, i przez to czasami mi dokuczają. No ale takie jest życie!

Podsumowanie:
Ta ksiażka jest prawdziwa. Zbudowana na prawdziwych emocjach. Polecam każdemu. Jest to opowieść o życiu, jakże dziwnym życciu.

Ocena: 8/10


14 komentarzy:

  1. Chcemy przeczytać! :)

    Buziaczki! ♥
    Zapraszamy do nas :)
    rodzinne-czytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę przyznać, że jeszcze nic nie czytałam tego autora. Zabieram się za to już od dłuższego czasu i jakoś nigdy mi to nie wychodzi, nie wiem nawet czemu. Jednak ta pozycja i twoja recenzja jak najbardziej do mnie przemawiają.
    Pozdrawiam
    czas-dla-ksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka wydaje się być ciekawa. Może niebawem po nią sięgnę.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. O twórczości Pana Evansa dużo już słyszałam, niektóre opinie były pozytywne, a inne wręcz przeciwnie. Nadal nie wiem czy czytać czy nie, ale dzięki Tobie chociaż wiem, że jak już się zdecyduję zapoznać z tym autorem to zacznę od "Zimowych snów" :) Pozdrawiam cieplutko, Arystea :**
    http://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Chciałam to kiedyś przeczytać, ale nie wiem czemu odpuściłam . Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Na domiar złego zaczynają mu się śnieć dziwne sny. -> "śnić", nie "śnieć", literówka :) I powtórzenie w sumie, ale już mniejsza o to.
    Obyczajówka no... nie ciągnie mnie do takich raczej ;P
    drewniany-most.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia