Dzisiaj recenzja książki, która bardzo mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się, że aż tak mi się spodoba i pochłonę ją w tak szybkim tempie! Genialna powieść!
Tytuł: Moja Lady Jane
Autor: Cynthia Hand, Brodi Ashton, Jodi Meadows
Tłumaczenie: Maciej Pawlak
Seria: Ladyjanistki
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 432
Poprzednia część: -
Następna część: My Plain Jane
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Kitty's
Reading Challenge: Zarwana nocka
Abc czytania: Wariant autorski (H)
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: +3,3 cm
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ
Jane Grey jest kuzynką króla Anglii - Edwarda. Zawsze miała z nim dobry kontakt i traktowała go jako najlepszego przyjaciela. Gdy Edward zachorował na ciężką chorobę podpisuje dekret o wydaniu Jane za mąż za niejakiego Gifforda Dudleya, syna jego doradcy. Jednak Gifford ma pewną tajemnicę i której przed ślubem nikt nie powiedział Jane. Co z tego wyniknie? Dodatkowo dziewczyna wplątuje się w spisek przeciwko królowi Edwardowi, którego skutkiem jest objęcie tronu przez samą Jane. Obcy mąż, tron Anglii i dziwna "przypadłość" Gifforda. Jak młoda lady poradzi sobie z tym wszystkim? Tego dowiecie się czytając tę wspaniałą powieść.
Każdemu głupcowi wydaje się, że jest mędrcem, tymczasem tylko mędrzec wie, że jest głupcem.
Bardzo przypadł mi do gustu styl autorek. Od samego początku z zaciekawieniem śledziłam losy postaci, od razu się wciągnęłam w całą historię. Momentami autorki zwracają się bezpośrednio do czytelnika, często by wyjaśnić pewne kwestie, co nadało historii przejrzystości i lepiej mogliśmy ją zrozumieć. Opisy miejsc nie były złe, ale uważam, że przydałoby im się nieco więcej uwagi, bym w pełni mogła wyobrazić sobie daną przestrzeń. Książka jest wzbogacona o wiele humorystycznych sytuacji, których skutkiem często był uśmiech na mojej twarzy. Narracja prowadzona jest w formie trzecioosobowej z trzech perspektyw: Jane, Gifforda i Edwarda.
Pomysł bardzo mi się spodobał. W opisie nie wspomniałam o jednym - autorki osadziły akcję w Anglii rządzonej przez króla Edwarda, ale tak naprawdę w alternatywnej wersji Anglii, ponieważ dodały do tego jeszcze szczyptę magii. Otóż niektórzy ludzie dostali pewien dar lub przekleństwo - zależy jak to kto postrzega. Potrafią zmieniać się w zwierzęta. Niektórzy to kontrolują, inni nie mają wpływu na swe przemiany. Zwie się ich Ewianami (pisownia jest nieco inna, jednak tak to się czyta, więc takiego określenia używam). Bardzo spodobał mi się ten pomysł, pokazany był sposób w jaki ludzie traktują odmieńców, wojna z Nieskalanymi, czyli ich przeciwnikami, ale także zafascynowanie zwolenników tą magią. Sama fabuła jest naprawdę bardzo ciekawa. Można też dowiedzieć się trochę o historii Anglii. Akcja biegnie w miarowym tempie co jakiś czas przyspieszając i przyprawiając o szybsze bicie serca. W pewnych momentach nie mogłam oderwać się od lektury i jak najszybciej chciałam poznać dalsze losy bohaterów.
A najbardziej na świecie kochała to, w jaki sposób książki przenosiły ją gdzieś daleko, poza obręb przyziemnego, dusznego życia, i pozwalały jej doświadczać setek innych żyć. Książki były jej bramą do innych światów.
Bohaterowie również są wspaniale wykreowani. Bardzo utożsamiałam się z Jane - to prawdziwa książkoholiczka! W końcu która dziewczyna kazałaby wyrzucić wszystkie szafy z sukienkami z komnaty i zastąpić je regałami na książki? Tylko my, książkoholiczki :D Oprócz miłości do książek była również bardzo odważną osobą, inteligentną, zaradną i bezinteresownie chciała pomagać innym. Bardzo ją polubiłam. Gifforda z początku nie darzyłam sympatią - musiałam się do niego przekonać, tak samo jak Jane. Ale w końcu również go polubiłam. Losem Edwarda też się przejmowałam i z ciekawością śledziłam jego losy. Podobał mi się też wątek Grace - polubiłam tę dziewczynę! Jak i również babcię Edwarda i Jane - wspaniała kobieta!
Relacje między bohaterami są bardzo dobrze rozwinięte i widać, że prawdziwe. Przyjacielska miłość Jane i Edwarda pokazała takie głębokie uczucie do brata czy siostry. Wątek miłosny Gifforda i Jane, o dziwo, bardzo mi się spodobał i bardzo dobrze sobie z nim poradziły autorki. To uczucie jest prawdziwe i wywiązuje się na przestrzeni razem spędzonych chwil, a nie tak od razu, w mgnieniu oka. Zauroczenie, bo nie wiem czy mogę nazwać to inaczej, Edwarda i Grace było urocze i zdecydowanie im kibicuję i jestem przekonana, że będzie z tego coś więcej. Pokazane jest również uczucie brata do jego rodzonych sióstr oraz matki do córki. Zdecydowanie w książce jest ukazane wiele emocji i bardzo mi się to podobało.
"- Masz siano we włosach.
Przeczesał czuprynę dłonią i złowił kątem oka uśmiech żony.
- Żadnych końskich żartów.
- Gdzieżbym śmiała! A właśnie, musisz przeczytać jedną komedię, którą że sobą przywiozłam. Dosłownie rżałam ze śmiechu."
Dobra, kończę już, bo troszkę się rozpisałam, ale chciałam Wam pokazać wszystkie plusy tej książki. Mam nadzieję, że Was zachęciłam do jej przeczytania, bo to kawał dobrej literatury młodzieżowej. Polecam!
Ocena: 9/10
Mnie również podobała się "Moja Lady Jane"
OdpowiedzUsuńJa się nie skuszę, domyślasz się chyba :D
OdpowiedzUsuńAle ciekawi mnie w sumie, jak wyszło to trzem autorkom :D
Swego czasu głośno o niej było, ale mnie nie udało się jej jeszcze przeczytać :) może jak kiedyś zobaczę ją na półce w bibliotece to się skuszę:)
OdpowiedzUsuńChoć Jane jest książkoholiczką, chyba miałabym problem, żeby się z nią utożsamić, ale to dlatego, że wydaje się nie mieć wad. Lubię ludzi z wadami, bo to czyni nas ludźmi :)
OdpowiedzUsuńTytuł już kiedyś podsunęłam córce pod rozwagę, ciekawa jestem, czy spodobała się jej ta przygoda czytelnicza, sprawdzę jakie wrażenia. :)
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy to raczej czegoś innego spodziewałam się po okładce, czegoś raczej nie osadzonego w przeszłości i nie połączonego z magią, ale tematyka okazała się intersująca, więc może się skuszę! :D
OdpowiedzUsuńPo tylu zachwytach ze strony różnych osób wiem, że muszę to przeczytać, chociaż trochę się boję...
OdpowiedzUsuńxoxo
L. (https://slowotok-laury.blogspot.com/)