Alcatraz kontra bibliotekarze #5: Mroczny talent - Brandon Sanderson

sobota, 7 września 2019

Seria Alcatraz kontra bibliotekarze zdecydowanie należy do jednych z moich ulubionych. Można powiedzieć, że to seria dla nieco młodszej młodzieży, ale gwarantuję Wam, że starszy czytelnik również może mieć przy niej dobrą zabawę! Jak wypadł w mojej opinii piąty tom tego cyklu?



Tytuł: Mroczny talent
Autor: Brandon Sanderson
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Seria: Alcatraz kontra bibliotekarze
Wydawnictwo: IUVI
Liczba stron: 276
Poprzednia część: Zakon rozbitej soczewki
Następna część: -
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: 2,2 cm

Pomyślałam sobie, że nie będę publikowała opisu tej książki, ponieważ jest w nim cała masa spoilerów do poprzednich tomów, a bez sensu, żeby ktoś nie mógł przeczytać tej recenzji, bo nie ma jej za sobą. Unikam spoilerów jak ognia, więc oszczędzę Wam tego, a jeśli ktoś bardzo chce, zawsze można wejść na lubimyczytać i jednym kliknięciem zobaczyć opis i te wszystkie spoilery :D

"No tak, poprzedni rozdział był trochę zarozumiały, prawda? Obwiniam o to stosunkowo niewielką liczbę przypisów."

Jest to ostatni tom tej serii i Alcatraz przez całą książkę to powtarza. Powtarza również, że zakończenie nie będzie tak kolorowe, jak wszyscy by chcieli, więc ogromnie się go bałam. W trakcie czytania chłopak zachęca nas by otworzyć książkę na końcu i przeczytać dwa akapity na wskazanej przez siebie stronie. Powiem Wam, że się na to skusiłam, bo pomyślałam sobie "eee tam, to pewnie jego kolejny żart". Był tam spoiler, ale wcale nie zepsuło mi to przyjemności z czytania (a tak naprawdę to nawet wcześniej myślałam, że tak może się zdarzyć), a i tak potem zastanawiałam się czy może to jednak żart i kolejne zagranie autora, czy to prawda (a czym się okazało, to już sami musicie się dowiedzieć). Po za tym i tak Alcatraz zaskakuje nas w każdym wymiarze, więc to już od Was będzie zależało, czy się na to pokusicie, czy nie. (Ale tylko i wyłącznie wskazane przez Alcatraza akapity! Nic więcej!). Niemniej, jest to ciekawy pomysł autora. 

Skoro zaczęłam już tak nietypowo, bo od zakończenia, to może parę słów o nim samym. Czuję się totalnie oszukana, zaskoczona, zdruzgotana, wbita w fotel i odesłana na inną planetę. Totalnie się nie spodziewałam, że taki będzie finał tej historii i do tej pory nie mogę się po nim otrząsnąć. Uważam, że zakończenie to jeden z ważniejszych elementów książki, bo to właśnie po nim pozostaje największe wrażenie. I tutaj idealnie spełniło swoją rolę, bo dzięki niemu, moje odczucia po Mrocznym talencie są bardzo, bardzo dobre. 

"- Jesteś taki nieznośny. 
- Czy to zasada trzecia?
- To uniwersalne prawo wszechświata."

Oczywiście nie znaczy to, że cała książka i jej fabuła były złe, a tylko zakończenie świetne. Wręcz przeciwnie! W trakcie powieści również zostałam milion razy zaskoczona i Alcatraz zdecydowanie wciągnął mnie w swoją historię. Co prawda, muszę to przyznać, kilka elementów przewidziałam, ale można je policzyć na palcach jednej ręki i nie są to jakieś najistotniejsze szczegóły. Być może wynika to z tego, że przeczytałam już w swoim życiu nieco książek, ale w dalszym ciągu zabawa podczas czytania była przednia, a ja nie mogłam się oderwać i przeczytałam tę powieść w mgnieniu oka. Jest to zasługa szybkiej akcji, chęci dowiedzenia się co będzie dalej, narracji (o której za sekundę), a przede wszystkim genialnego pomysłu autora!

Jest to opowieść o tym, że nasz świat to Ciszlandy, władane przez okrutnych Bibliotekarzy, wkładających nam do głowy same kłamstwa, a tak naprawdę istnieją również Wielkie Królestwa, w których ludzie żyją zupełnie inaczej z zupełnie inną technologią i stylem bycia. Uważam, że świetne jest ukazanie różnic między tymi dwoma światami. Jak inne są ich wynalazki, stroje, życie. Bardzo ciekawe było patrzenie na to, jak mieszkańcy Wielkich Królestw patrzą na Ciszlandy i uważają ich przedmioty za bezużyteczne. Mamy tutaj też pewien rodzaj magii, który tak naprawdę nie jest magią, ale ja (W końcu jestem mieszkanką Ciszlandów :D) nie wiem jak inaczej to nazwać. Rodzina Smedrych ma różnorakie talenty, które często na początku wydają się nieużyteczne, ale tak naprawdę przydają się do wielu fajnych rzeczy. Istnieją również osoby zwane okulatorami (stąd to zdjęcie z okularami), potrafiące wysyłać energię do różnych rodzajów soczewek, które też robią różne fajne rzeczy. Do tego cała technologia Wielkich Królestw jest trochę magiczna. Także pomysł zdecydowanie na plus. 



Przejdźmy wreszcie do bohaterów, czyli nasz Alcatraz. Jest to moim zdaniem postać bardzo barwna i oryginalna. W większości książek nie znajdziecie takiego głównego charakteru oraz narratora w jednym. Ja tam jestem jego wielką fanką i zawsze byłam, bo jest genialny. Na przestrzeni całej serii można zauważyć jego dużą przemianę. Stał się dojrzalszy, mniej lekkomyślny, ale jednak nadal nieco porywczy (natura Smedrych :D), a przede wszystkim w książkach możemy znaleźć więcej głębszych przemyśleń. Ogromnie żałuję, że w tej części jest tak mało Bastylii, bo uwielbiam ją i naprawdę wnosiła coś ciekawego do tego cyklu. Kocham dziadka Smedrego, bo prostu mój człowiek <3 Lubię też Kaza, Dif od początku do końca nie przypadł mi do gustu i irytował mnie strasznie, a Shasta to naprawdę bardzo ciekawa i złożona postać, która koniec końców zyskała cień mojej sympatii. Ojciec Alcatraza był dla mnie zawsze trochę obcy i nie rozumiałam jego zachowania i chyba nadal nie rozumiem. Dziwny bohater. Niemniej autor zdecydowanie dopracował charaktery postaci w tej książce i mają one  w sobie to coś. 

Jest to również historia o relacjach między ludźmi. Patrzymy na kształtujące się więzi Alcatraza z jego rodzicami i całą rodziną, z którą wcześniej nie miał kontaktu. Zdecydowanie to trudne, ale prawdziwe. Mamy też pokazane uczucia Draulin, matki Bastylii, zawsze surowej, a jednak mającej w sobie emocje. Myślę, że to ważny element tych książek i nie można pomijać tego, że oprócz wesołej otoczki fantastycznej książki, mamy tutaj też coś, z czego można dużo wynieść. 

"To mi przypomina o szerszeniach. Co? Wam nie przypomina o szerszeniach? Jesteście dziwni. To przecież oczywiste miejsce opowieści, w którym powinniście się spodziewać rozprawy o biologii owadów. Jest nawet o tym mowa w Wielkiej Księdze porad, jak pisać genialne książki." 

Ostatni aspekt, który chciałam w tej recenzji poruszyć (wybaczcie, że jest tak długa) to oczywiście genialna narracja. Pewnie już słyszeliście o tym, że seria o Alcatrazie jest napisana w nietypowy sposób, ale tak naprawdę nie da się opisać w jaki. To trzeba po prostu samemu przeczytać i się przekonać. Alcatraz to świetny narrator, który zwodzi czytelnika, często wyprowadza go na manowce i wstawia różne dziwne wstawki, niezwiązane bezpośrednio z fabułą książki. Jest to bardzo oryginalne i myślę, że wcześniej nikt z Was się z taką narracją nie spotkał. 

Podsumowując, uważam że jest to seria warta polecenia, nie tylko młodszym czytelnikom, choć jeśli macie w domu jakiegoś młodego czytacza, to jest to świetny pomysł na podrzucenie mu czegoś do poczytania :D Ja od swojej strony mogę dodać tylko tyle - polecam! <3

Ocena: 9/10



1 komentarz:

  1. Książka oczywiście słaba nie jest, jednak nie podzielam tych entuzjastycznych opinii mimo wszystko. Czyta się ją bardzo przyjemnie, brakuje mi w niej jednak takiej głębi. Oczywiście to moja subiektywna opinia.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia