Nawet nie wiecie jak mi się chciało śmiać, gdy przeczytałam sobie moją recenzję Dworu mgieł i furii, w którym pisałam, że nie wiem jak ja wytrzymam bez kolejnej części, a dobrze, że premiera jeszcze w 2017, bo jakbym miała czekać do 2018 to bym nie dała rady. No cóż... :D Moje czekanie jednak trochę się przedłużyło i okazuje się, że mamy już październik 2018, a ja dopiero przeczytałam Dwór skrzydeł i zguby. Skąd ta zwłoka? W sumie to nie wiem, jakoś gdy przyszło co do czego i była ta premiera, nie miałam okazji jej przeczytać a odstraszały mnie od tego również te sceny erotyczne, bo słyszałam, że w tym tomie są bardziej... rozwinięte, dlatego wolałam poczekać. Chociaż i tak je pomijałam, więc w sumie na jedno wyszło. Jak po takim czasie oczekiwania spodobał mi się trzeci tom serii Maas? Zapraszam!
Tytuł: Dwór skrzydeł i zguby
Autor: Sarah J. Maas
Tłumaczenie: Jakub Radzimiński
Seria: Dwór cierni i róż
Wydawnictwo: Uroboros
Liczba stron: 845
Poprzednia część: Dwór mgieł i furii
Następna część: Dwór szronu i blasku gwiazd
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Kitty's
Reading Challenge: Odkładana kontynuacja serii
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: 5,3 cm
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ
Po wydarzeniach na Hybernii Feyra powraca na Dwór Wiosny, by zdobyć informacje na temat zamiarów Tamlina oraz złowrogiego króla Hybernii, który planuje ruszyć na Prythian. Feyra oraz jej rodzina będą próbowali temu zapobiec. Dziewczyna będzie musiała zmierzyć się z własnymi słabościami i rozwiązać zagadki, które mogą przynieść im zwycięstwo.
Rodziną są ci, których wybierzesz, a nie ci, wśród których się urodzisz.
Zdecydowanie jestem zadowolona z lektury! Mimo, że na początku nie pamiętałam wszystkiego, co wydarzyło się w poprzednich częściach, szybko udało mi się wciągnąć w rytm wydarzeń i przestało mieć to jakiekolwiek znaczenie. Uważam, że zakończenie jest naprawdę bardzo dobre, chociaż nie wszystkie rozwiązania przypadły mi do gustu, to myślę, że autorka świetnie sobie poradziła ze złożeniem wszystkich elementów układanki w całość. Były w tej książce momenty, gdzie wprost nie mogłam się oderwać, szczególnie podczas punktu kulminacyjnego, wielkiej bitwy i zakończenia - po prostu musiałam się dowiedzieć co będzie dalej! Świat jest przedstawiony bardzo dobrze. W tym tomie możemy lepiej poznać każdy dwór, jego mieszkańców i władców. Podobało mi się to, bo zawsze ciekawiły mnie te pozostałe dwory, bo poprzednie części skupiały się bardziej na Dworze Wiosny i Nocy.
Bohaterowie są nam już w większości znani. Niektórzy uważają Feyrę za niesamowicie irytującą bohaterkę, i cóż, czasami rzeczywiście mnie wkurzała, ale mimo to lubię ją. Jest ciekawą i złożoną postacią, chociaż, nie oszukujmy się, dość schematyczną, często spotykaną w tego typu książkach. Rhysa nadal uwielbiam i kocham <3 Nic więcej nie mam do dodania <3 Moje zdanie co do Tamlina zmieniało się z tomu na tom, ale wiem jedno - jest on jedną z najciekawszych postaci tej serii. Nie mogę powiedzieć, że go lubię, ale zdecydowanie doceniam jego kreację. Jest to postać, która kryje w sobie wiele niespodzianek i tajemnic, chociaż mam wrażenie, że w trzecim tomie, mimo, że Tamlin odgrywa znaczącą rolę, jest nieco pominięty, odsunięty od całej akcji. Wracając do Dworu Nocy mamy tam jeszcze wspaniałą Mor, którą uwielbiam za jej pozytywizm, Amrenę, której największym atutem jest tajemnica, jaką skrywa jej postać, Azriel, pieśniarz cieni, którego uwielbiam oraz Kasjan, nieco wkurzający, ale w ten pozytywny sposób i bardzo go lubię :) W tej części dość dużą rolę odgrywają również siostry Feyry, czyli Elaina i Nesta. Obie lubię, uważam, że ich kreacja jest znakomita i tworzą wokół siebie bardzo ciekawe wątki. Więcej nie będę się o bohaterach szczegółowo wypowiadać, ale musicie mi uwierzyć na słowo - każdy w tej książce jest inny - czy to bohaterowie główni, poboczni czy książęta. Mam wrażenie, że niektórzy powielają wiele schematów, utartych już w młodzieżówkach, ale cóż - nie uważam tego za jakiś wielki minus.
To co jest naszą słabością, może okazać się naszą największą siłą. I że właśnie osoba po której by się tego najmniej spodziewać, może odmienić bieg historii.
Dość rozwinięty jest tutaj wątek miłosny, a raczej kilka takich romansów. Niemniej jednak główną rolę odgrywa tutaj miłość dwójki głównych bohaterów. Reszta to takie małe epizody, rozwijające się uczucia i pomniejsze wątki nie wpływające zbytnio na fabułę. Są sceny erotyczne, które, jak już wspomniałam, omijałam wzrokiem, jest ich wiele, choć nie bardzo dużo.
Wiem, że wiele z Was nie lubi twórczości Maas. Nie mam pojęcia skąd to się bierze, ale ja naprawdę uwielbiam jej książki! Zawsze mnie pochłaniają i wywołują we mnie wiele emocji. Lubię styl tej autorki. Pojawia się też nieco humoru :)
Wszyscy mamy w sobie coś strzaskanego. Każdy na swój sposób. Okruchy w miejscach, których nikt nie zobaczy.
Podsumowując, uważam, że Dwór skrzydeł i zguby jest bardzo dobrą kontynuacją tej serii ;) Jestem ciekawa co autorka zaprezentowała w Dworze szronu i blasku gwiazd, który niebawem będę miała okazję przeczytać!
Ocena: 9/10
Mam podobnie jak ty (twoja wzmianka na początku recenzji) :D póki co mam za sobą pierwszy tom. Drugi czeka na półce - ale jego lektura jest już dosłownie na dniach :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Książkowa Przystań
Zazdroszczę wrażeń, moje były dokładnie odwrotne ;)Strasznie mnie ten tom denerwował, świat się rozchodzi w szwach, jeśli się spojrzy na niego z perspektywy wszystkich trzech tomów...
OdpowiedzUsuńDla mnie to największe rozczarowanie ubiegłego roku.
OdpowiedzUsuńW tej ksiązce nie było dosłownie NICZEGO.
Feyra stała się okrutnie irytująca, nic nie miało ani rąk, ani nóg, a do tego fabuła totalnie się rozlazła.
Ja byłam tylko nieco rozczarowana zakończeniem, te wszystkie kwestie związane z umieraniem... Dla mnie zbyt przesłodzone.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że autorka w ogóle lubi rozwijać wątki miłosne :D Jednak Dwory nie są dla mnie, o czym się już przekonałam :D
OdpowiedzUsuń