"Była sobie raz dziewczyna, która miała ojca, ukochanego księcia i grupę przyjaciół. Wszyscy ją zdradzili, a ona ich pozabijała."
Tytuł: Drużyna Róży
Autor: Marie Lu
Tłumaczenie: Marcin Mortka
Seria: Malfetto
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Liczba stron: 421
Poprzednia część: Mroczne Piętno
Następna część: Północna Gwiazda
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Kitty's Reading Challenge: Przeczytana w trakcie weekendu
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: 3,2 cm
52 książki roku 2017
Olimpiada czytelnicza
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ
Mrok skrywający duszę Adeliny zaczyna ją coraz bardziej pochłaniać. Dziewczyna wraz ze swoją siostrą Violettą poszukują osób z Mrocznym Piętnem by stworzyć swoją własną drużynę do walki z Inkwizycją i Sztyletami. Kto wygra, a kto zwycięży w tej mrocznej i tajemniczej walce?
Opis jest króciutki, ale bałam się cokolwiek zdradzać, żeby nie narobić spoilerów, więc nie bójcie się, nie ma ich :D Nawet jeśli ktoś nie czytał części pierwszej, spokojnie, nic nie zdradzę! Nie wiem jak ja bym się czuła, gdyby przed przeczytaniem ktoś by mi tą książkę zaspoilerował. Trzeba odkryć samemu wszystkie zagadki i tajemnice związane z fabułą tej powieści. Bo Marie Lu stworzyła coś naprawdę niesamowitego, coś co spodobało mi się bardziej niż trylogia Legenda, coś co przeskoczyło pierwszą część. Klątwa drugiego tomu zdecydowanie nie sprawdziła się przy Malfetto. Autorka stworzyła coś tak mrocznego, tak tajemniczego, że aż brak mi słów. Świat w którym umieściła akcję powieści mógłby być bardziej dopracowany, ale mimo wszystko nie zabiera to przyjemności z czytania! Wszelkie intrygi na królewskim dworze, wszystkie sekrety naszych bohaterów - nie przewidzisz nic! Ta książka jest pełna zwrotów akcji! Jest to na pewno coś oryginalnego i niepowtarzalnego. Marie Lu jest zdecydowanie zbyt mało doceniana jeśli chodzi o jej książki! Nie rozumiem tego... Akcja pędzi, ze strony na stronę podobało mi się coraz bardziej, a końcówka to dopiero istna dawka zaskoczeń i emocji! Bo emocje przy tej książce sięgają zenitu! Nie pamiętam
kiedy ostatnio aż tak przeżywałam jakąś książkę tak,mjak tutaj!
Bohaterowie są wykreowani znakomicie. Mimo, że autorka stworzyła wspaniałą główną bohaterkę, nie zapomniała i o tych drugoplanowych! Adelina jest genialną postacią. Ciężko mi było czytać o tym jak jej moc ją pochłaniała, jak traciła nad sobą kontrolę, jak popadała w jakiś obłęd... Ale to było niesamowite! Adelina nie jest bohaterką idealną, to znaczy w tym sensie, że jest po prostu ludzka - popełnia błędy jak wszyscy, boi się i żałuje swoich decyzji. Ale jest też odważna i silna, tego nie można jej odmówić. Czy ją polubiłam? Zdecydowanie tak, chociaż nie jestem pewna czy dałabym radę się z nią przyjaźnić, bo ten jej obłęd mnie po prostu przeraża! Jeju, tu jest tyle bohaterów i chciałabym powiedzieć o wszystkich, ale czytalibyście to wieki, dlatego ograniczę się do wspomnienia o Magiano, którego uwielbiam <3, Violetcie, która zupełnie nie skradła mojej sympatii i o Sergiu (nie jestem pewna czy to poprawna odmiana xD), który mimo wszystko cały czas był mi obojętny. Należało by też wspomnieć o Rafaele'u, którego również uwielbiam i o Enzie, którego nie cierpię, chociaż w pierwszym tomie nawet go lubiłam :/
Humoru za wiele nie ma, po prostu Marie Lu nie pisze żartobliwie, ale nie uważam tego za wadę. Gdyby humor był, było by fajnie, ale z drugiej strony zastanawiam się, czy nie popsułby tej całej tajemniczej otoczki tej powieści. Styl autorki jest wspaniały, zakochałam się w nim!! Jeśli chodzi o wątek miłosny, to pojawia się, ale zdecydowanie nie jest dominujący, dzieje się jakoś tak w tle i rozwija się bardzo subtelnie.
Podsumowując, nie ważne czy znacie tą autorkę, czy nie, nie ważne czy Legenda się Wam spodobała, czy nie - polecam tą książkę wszystkim! Jednak zdaję sobie sprawę, że komuś może się nie spodobać, dlatego raczej fani fantastyki się w niej odnajdą, a pozostali może, ale nie gwarantuję!
Ocena: 9/10
Olimpiada czytelnicza
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ
Mrok skrywający duszę Adeliny zaczyna ją coraz bardziej pochłaniać. Dziewczyna wraz ze swoją siostrą Violettą poszukują osób z Mrocznym Piętnem by stworzyć swoją własną drużynę do walki z Inkwizycją i Sztyletami. Kto wygra, a kto zwycięży w tej mrocznej i tajemniczej walce?
" - Uwielbiamy historie i opowieści. A każda blizna kryje w sobie kolejną. Gdy ją ukrywasz, stajesz się piękniejsza. Ale gdy ją odsłaniasz, stajesz się sobą. Noś ją więc z dumą.
- Każdy z nas ma swoje opowieści - mówię po chwili."
Opis jest króciutki, ale bałam się cokolwiek zdradzać, żeby nie narobić spoilerów, więc nie bójcie się, nie ma ich :D Nawet jeśli ktoś nie czytał części pierwszej, spokojnie, nic nie zdradzę! Nie wiem jak ja bym się czuła, gdyby przed przeczytaniem ktoś by mi tą książkę zaspoilerował. Trzeba odkryć samemu wszystkie zagadki i tajemnice związane z fabułą tej powieści. Bo Marie Lu stworzyła coś naprawdę niesamowitego, coś co spodobało mi się bardziej niż trylogia Legenda, coś co przeskoczyło pierwszą część. Klątwa drugiego tomu zdecydowanie nie sprawdziła się przy Malfetto. Autorka stworzyła coś tak mrocznego, tak tajemniczego, że aż brak mi słów. Świat w którym umieściła akcję powieści mógłby być bardziej dopracowany, ale mimo wszystko nie zabiera to przyjemności z czytania! Wszelkie intrygi na królewskim dworze, wszystkie sekrety naszych bohaterów - nie przewidzisz nic! Ta książka jest pełna zwrotów akcji! Jest to na pewno coś oryginalnego i niepowtarzalnego. Marie Lu jest zdecydowanie zbyt mało doceniana jeśli chodzi o jej książki! Nie rozumiem tego... Akcja pędzi, ze strony na stronę podobało mi się coraz bardziej, a końcówka to dopiero istna dawka zaskoczeń i emocji! Bo emocje przy tej książce sięgają zenitu! Nie pamiętam
kiedy ostatnio aż tak przeżywałam jakąś książkę tak,mjak tutaj!
" - Wpuść go do serca. Wiem, że celowo trzmasz go na dystans. Trzmaj go blisko siebie. Jego miłość to światło i bez trudu wywoła światło również w tobie.
- Mówisz to, bo myślisz, że go kocham?
- Mówię ci to, bo on ma na ciebie dobry wpływ. Przynosi ci spokój, będziesz tego potrzebować."
Bohaterowie są wykreowani znakomicie. Mimo, że autorka stworzyła wspaniałą główną bohaterkę, nie zapomniała i o tych drugoplanowych! Adelina jest genialną postacią. Ciężko mi było czytać o tym jak jej moc ją pochłaniała, jak traciła nad sobą kontrolę, jak popadała w jakiś obłęd... Ale to było niesamowite! Adelina nie jest bohaterką idealną, to znaczy w tym sensie, że jest po prostu ludzka - popełnia błędy jak wszyscy, boi się i żałuje swoich decyzji. Ale jest też odważna i silna, tego nie można jej odmówić. Czy ją polubiłam? Zdecydowanie tak, chociaż nie jestem pewna czy dałabym radę się z nią przyjaźnić, bo ten jej obłęd mnie po prostu przeraża! Jeju, tu jest tyle bohaterów i chciałabym powiedzieć o wszystkich, ale czytalibyście to wieki, dlatego ograniczę się do wspomnienia o Magiano, którego uwielbiam <3, Violetcie, która zupełnie nie skradła mojej sympatii i o Sergiu (nie jestem pewna czy to poprawna odmiana xD), który mimo wszystko cały czas był mi obojętny. Należało by też wspomnieć o Rafaele'u, którego również uwielbiam i o Enzie, którego nie cierpię, chociaż w pierwszym tomie nawet go lubiłam :/
Humoru za wiele nie ma, po prostu Marie Lu nie pisze żartobliwie, ale nie uważam tego za wadę. Gdyby humor był, było by fajnie, ale z drugiej strony zastanawiam się, czy nie popsułby tej całej tajemniczej otoczki tej powieści. Styl autorki jest wspaniały, zakochałam się w nim!! Jeśli chodzi o wątek miłosny, to pojawia się, ale zdecydowanie nie jest dominujący, dzieje się jakoś tak w tle i rozwija się bardzo subtelnie.
"W ciszy siedzę samotnie na tronie i czekam niecierpliwie aż wreszcie poczuję satysfakcję i triumf. Czekam, czekam i czekam, ale na próżno"
Podsumowując, nie ważne czy znacie tą autorkę, czy nie, nie ważne czy Legenda się Wam spodobała, czy nie - polecam tą książkę wszystkim! Jednak zdaję sobie sprawę, że komuś może się nie spodobać, dlatego raczej fani fantastyki się w niej odnajdą, a pozostali może, ale nie gwarantuję!
Ocena: 9/10
Wiesz, skoro powieść jest taka mroczna, to chyba niezbyt pasowałby do niej humor :D
OdpowiedzUsuńJa kiedyś sięgnę po tę autorkę... Jak wygrzebię się ze swoich książek... :D
Oo, to coś dla mnie. Uwielbiam takie klimaty, na dodatek wysoko oceniasz, więc rozejrzę się za nią :D
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że Marie Lu jest niedoceniana! Uwielbiam pierwszy tom serii Legenda ( więcej nie przeczytałam...jeszcze) i pierwszy tom Malfetto, a drugi za niedługo zasili moje półki <3 Ciekawi mnie co Cię odtrąciło od Enzo, ja w pierwszej części bardzo go polubiłam, ale myślę że za niedługo sama się przekonam ;))
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie tymi bohaterami. To dobrze, że autorka nie skupiła się tylko na tych głównych :)
OdpowiedzUsuńHm ... no weź ;D I nie wiem co mam zrobić :D Gdzie ja ją dorwę :( xD
OdpowiedzUsuńCudowna, CUDOWNA, C U D O W N A recenzja! Nie wierzę, że ty masz 13 lat tylko! (a jak masz wincy - popraw opis na profilu tam na dole xDDD) bo piszesz na świetnym poziomie i... Ughh. Zgadzam się z każdym słowem <3 to co, czekamy jak na szpilkach na ostatni tom? Ma być jakoś niedługo <3
OdpowiedzUsuńBuziak 😘
Q.
Otwórz Drzwi do Innego Wymiaru :)
Och..... zaczynam coraz bardziej żałować, że wtedy oddałam pierwszą część Malfetto do biblioteki nieprzeczytaną xD Wiesz już, że trylogię Legenda lubię bardzo i zgadzam się z tym, że Marie Lu jest niedoceniana! Mało się o niej słyszy, a pisze przecież bardzo dobrze, tworzy intrygującą i szybką akcję, bohaterowie jej powieści też są świetnie wykreowani! Nie wątpię, że odnalazłabym to i w Malfetto, także po maturze zamierzam naprawić błąd i przeczytać choć tę pierwszą część :D
OdpowiedzUsuń