Tytuł: Rzeka
Autor: Emilia Kiereś
Tłumaczenie: -
Seria: -
Wydawnictwo: Akapit Press
Liczba stron: 189
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Czytam fantastykę
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: 1,2 cm
52 książki roku 2016
Olimpiada czytelnicza
Wypożyczyłam tą książkę z biblioteki szkolnej, z polecenia bibliotekarki. Jednak wydaje mi się bardziej, że jest to książka dla dzieci, a nie dla młodzieży. Jest taka infantylna i ogólnie przewidywalna, chociaż raczej dla młodszego czytelnika byłaby to zaskakująca powieść, bo wiadomo, że dzieci raczej nie znają tych wszystkich schematów. Ale o tym za chwilkę...
Okładka bardzo mi się podoba. W pierwszej chwili sugeruje obyczajówkę, ale ta książka taka nie jest. Myślę, że bardzo pasuje do tej opowieści. Bardzo mi też podobają te kolory zachodzącego słońca.
Jak już mówiłam książka jest bardzo przewidywalna. Ogólem tylko jedna rzecz mnie zaskoczyła, a reszty domyśliłam się przed Kilianem. Po prostu nie mogłam pojąć dlaczego ten dzieciak jest aż taki naiwny i zupełnie niemyślący. Nie miał tej umiejetności wiązania faktów se sobą i dopiero kiedy ktoś mu to wytłumaczył coś tam mu w głowie świtało. Ale nie zapominajmy, że nasz bohater to jeszcze dziecko. Chyba nie było powiedziane ile ma dokładnie lat, ale podejrzewam, że około 10-12. (Dobra ja sama mam 13, ale to nie zmienia faktu, że Kilian zachowywał się o wiele bardziej dziecinnie). Podobała mi się jednak jego chęć dążenia do celu. Miał wyznaczony cel i do niego brnął bez względy na przeciwności losu. Był też bardzo honorowy, bo gdy popełnił błąd przyznawał się i nie zatajał tego, co zrobił. Mimo jego wad, polubiłam tego chłopca. Reszta bohaterów niestety była pominięta. Mamy tylko narzucone kto jest dobry, a kto zły, ale nie mają oni jakiś złożonych charakterów. To mi trochę przeszkadzało. Jednak moją uwagę przykuł gadający sokół, którego bardzo polubiłam.
Książka jest bardzo krótka, a litery są ogromne (co jeszcze bardziej podpowiada mi, że to książka dla dzieci), więc czyta się ją po prostu błyskawicznie. Humoru nie ma, ale nie wydaje mi się on jakoś bardzo potrzebny. Polecam młodszym czytelnikom, bo myślę, że im na pewno sprawi ta książka wielką frajdę :)
Ocena: 6/10
Okładka jest naprawdę śliczna, ale to nie jest książka dla mnie. Faktycznie wydaje się, że jest skierowana do tych młodszych czytelników, więc nie pcham się w ich grupkę z butami. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTo ja się nie skuszę, nie znoszę takich bohaterów no :P
OdpowiedzUsuńSporo książek dla dzieci jest "meh", gdy czyta się je odrobinę za późno, ale z takich autorów UWIELBIAM Funkę. Wprawdzie czytałam jej 2 pozycje, ale obydwie były tak magiczne, że ach i och <3
OdpowiedzUsuńW ogóle, najlepsza była pozycja, która nazywała się chyba "Ocean Lodowy Wzywa" czy coś takiego. Książka dla dzieci z czasów socjalizmu... Chyba nie muszę mówić, jak chora momentami potrafiła być? XD