Autor: Marie Lu
Tłumaczenie: Marcin Mortka
Seria: Legenda
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Liczba stron: 350
Poprzednia część: Wybraniec
Następna część: -
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Kitty's Reading Challenge: Narracja wielotorowa
Abc czytania: Wariant I - P
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: 2,6 cm
52 książki roku 2016
Olimpiada czytelnicza
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ
Poprzednie części bardzo mi się podobały. Czy ta pozycja utrzymała poziom? A może nastąpiła tendencja spadkowa? Przekonajcie się sami!
Republika musi zmierzyć się z Koloniami w ostatecznym starciu. Ale nic nie idzie tak łatwo. Na terytorium Kolonii przenosi się epidemia, a wrogowie oskarżają o to Republikę. Eden, brat Daya znowu będzie musiał być poddany eksperymentom, a przepaść miedzy June, a Dayem zacznie się powiększać. Republika będzie musiała wesprzeć się na pomocy od mieszkańcow Antarktydy, którzy jednak nie są chętni do współpracy... Czy Republice uda się wygrać wojnę z Koloniami? Czy uda się znowu przywrócić im jednolite państwo, tak jak dawne Stany Zjednoczone?
Okładka nawet mi się podoba. Jest taka minimalistyczna, a najbardziej podoba mi się to, że róża jest wypukła! Ogólnie nie często spotyka się okładki w czerwonym kolorze i zauważyłam, że ostatnio przeważa niebieski...
No dobrze, nie będę was dłużej trzymać w niepewności. Patriota podobał mi się niezmiernie, nawet bardziej od pozostałych tomów i muszę wam powiedzieć, że... popłakałam się. Koniec był tak smutny, wzruszający i poruszający, że normalnie ryczałam jak bóbr (Tak w ogóle skąd to wzięło? Widział ktoś kiedyś płaczącego bobra? xD). Bo koniec był jednocześnie szczęśliwy, a jednocześnie tak smutny, ale piekielnie dobry!
O bohaterach mówiłam już w poprzednich recenzjach, ale co mi szkodzi pochwalić autorkę jeszcze raz! Pani Lu stworzyła wspaniałe, realistyczne i oryginalne postacie, z którymi nie sposób się zżyć. Nasi główni bohaterowie - June i Day są wprost dopracowani na ostatni guzik. Nie zawsze wszystko im wychodzi, czasami się mylą, a czasami wręcz zaskakują nas swoją inteligencją, są po prostu ludzcy.
Autorka zastosowała narrację wielotorową, z perspektywy June i Daya. Ich wypowiedzi są zaznaczone poprzez inną czcionkę, oraz wielki napis na górze rozdziału "June" lub "Day, ale największą różnicą między obiema narracjami jest inny sposób przedstawienia nam wszystkiego. June mówi o wszystkim w sposób racjonalny. Dokładnie liczy czas i ilość danych rzeczy. Jest rzeczowa, konkretna i inteligenta. Day natomiast jest takim bardziej wyluzowanym gościem, ktory na pierwszym miejscu stawia rodzinę i uczucia. Oczywiście jest inteligenty, tak jak June, ale również
impulsywny, czego jego towarzyszce zarzucić nie możemy. Muszę powiedzieć, że główną bohaterkę polubiłam od samego początku, a Day od pierwszej strony trafił do grona moich książkowych mężów <3 Pozostali bohaterowie również nie zostali pominięci, ale każdy z nich wyróżnia się spośród tłumu.
Nie można zarzucić autorce, że nie zastosowała humoru, bo gdzieś się on przewija, ale nie rzuca się na pierwszy plan, a żartobliwe wypowiedzi bohaterów nie pojawiają się często. Stosunkowo nie jest to złe, bo książka opowiada o poważnych wartościach, takie jak przyjaźń, miłość, rodzina i patriotyzm.
Jest to powieść, która wywołała we mnie wiele emocji, pochłonęła mnie i zaskoczyła, bo nie spodziewałam się aż tak dobrzej trylogii. Jeżeli macie ja gdzieś pod ręką to nie wahajcie się tylko czytajcie!
Ocena: 9/10
Olimpiada czytelnicza
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ
Poprzednie części bardzo mi się podobały. Czy ta pozycja utrzymała poziom? A może nastąpiła tendencja spadkowa? Przekonajcie się sami!
Republika musi zmierzyć się z Koloniami w ostatecznym starciu. Ale nic nie idzie tak łatwo. Na terytorium Kolonii przenosi się epidemia, a wrogowie oskarżają o to Republikę. Eden, brat Daya znowu będzie musiał być poddany eksperymentom, a przepaść miedzy June, a Dayem zacznie się powiększać. Republika będzie musiała wesprzeć się na pomocy od mieszkańcow Antarktydy, którzy jednak nie są chętni do współpracy... Czy Republice uda się wygrać wojnę z Koloniami? Czy uda się znowu przywrócić im jednolite państwo, tak jak dawne Stany Zjednoczone?
Okładka nawet mi się podoba. Jest taka minimalistyczna, a najbardziej podoba mi się to, że róża jest wypukła! Ogólnie nie często spotyka się okładki w czerwonym kolorze i zauważyłam, że ostatnio przeważa niebieski...
"Czy jest sens nadal być człowiekiem, gdy pozbędziesz się uczuć?"
No dobrze, nie będę was dłużej trzymać w niepewności. Patriota podobał mi się niezmiernie, nawet bardziej od pozostałych tomów i muszę wam powiedzieć, że... popłakałam się. Koniec był tak smutny, wzruszający i poruszający, że normalnie ryczałam jak bóbr (Tak w ogóle skąd to wzięło? Widział ktoś kiedyś płaczącego bobra? xD). Bo koniec był jednocześnie szczęśliwy, a jednocześnie tak smutny, ale piekielnie dobry!
O bohaterach mówiłam już w poprzednich recenzjach, ale co mi szkodzi pochwalić autorkę jeszcze raz! Pani Lu stworzyła wspaniałe, realistyczne i oryginalne postacie, z którymi nie sposób się zżyć. Nasi główni bohaterowie - June i Day są wprost dopracowani na ostatni guzik. Nie zawsze wszystko im wychodzi, czasami się mylą, a czasami wręcz zaskakują nas swoją inteligencją, są po prostu ludzcy.
Autorka zastosowała narrację wielotorową, z perspektywy June i Daya. Ich wypowiedzi są zaznaczone poprzez inną czcionkę, oraz wielki napis na górze rozdziału "June" lub "Day, ale największą różnicą między obiema narracjami jest inny sposób przedstawienia nam wszystkiego. June mówi o wszystkim w sposób racjonalny. Dokładnie liczy czas i ilość danych rzeczy. Jest rzeczowa, konkretna i inteligenta. Day natomiast jest takim bardziej wyluzowanym gościem, ktory na pierwszym miejscu stawia rodzinę i uczucia. Oczywiście jest inteligenty, tak jak June, ale również
impulsywny, czego jego towarzyszce zarzucić nie możemy. Muszę powiedzieć, że główną bohaterkę polubiłam od samego początku, a Day od pierwszej strony trafił do grona moich książkowych mężów <3 Pozostali bohaterowie również nie zostali pominięci, ale każdy z nich wyróżnia się spośród tłumu.
"Czas leczy rany, ale ta jest chyba wyjątkowa."
Jest to powieść, która wywołała we mnie wiele emocji, pochłonęła mnie i zaskoczyła, bo nie spodziewałam się aż tak dobrzej trylogii. Jeżeli macie ja gdzieś pod ręką to nie wahajcie się tylko czytajcie!
Ocena: 9/10
Słyszałam już o tej serii wiele razy, ale jakoś nie mogę się przełamać ;/
OdpowiedzUsuńJeszcze bardziej nie przekonuje mnie fakt, iż mało w niej humoru... Uwielbiam humorystyczne ksiązki <3
To znaczy tutaj brak humoru nie jest minusem. W niektórych książkach żarty są po prostu trochę nie na miejscu. Po za tym to nie jest tak że w ogóle go nie ma...
UsuńTym bardziej chcę zacząć serię, ale nie mam skąd wytrzasnąć :D <3
OdpowiedzUsuńU mnie w bibliotece była ;)
Usuń