Tytuł: Proroctwo sióstr
Autor: Michelle Zink
Seria: Bliźniaczki Milthrope
Wydawnictwo: Telbit
Liczba stron: 363
Poprzednia część: -
Następna część: Strażniczka bramy
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Czytam fantastykę
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: 2.6 cm
52 książki roku 2016
Opis: Amalia i Alice to bliźniaczki. Ich ojciec umarł, matka nie żyje - od dziesięciu lat. Mają jeszcze młodszego brata Henry'ego. Opiekuje się nimi ciotka Virginia. Po śmierci ojca Lia zaobserwowała na swoim nadgarstu dziwny znak. Na początku sądzi, że to zaraz zniknie, ale znamię zaczyna stawać się coraz mocniejsze. Wkrótce bliźniaczki poznają prawdę o swoim życiu. Jednak ta prawda nie będzie zbyt dobra dla ich relacji. Okazuje się, że staną się wrogami. Są uczestniczkami proroctwa!
Opinia: Krótki opis, ale nie chcę za wiele wam zdradzać. W tej książce jest tyle tajemnic, a rozpoczynają się już w pierwszych rozdziałach! Na początku (jakieś 50-100 poerwszych stron) nie wciągnęło mnie, nie wczułam się zupełnie w tą historię i myślałam, że chyba to nie dla mnie. W tym czasie wypożyczyłam Tajemny ogień, a że musiałam go przeczytać do wyzwania (recenzja była już dawno temu...) zajęłam się nim, a o Proroctwie zapomniałam i zupełnie wciągnęłam się w losy innych bohaterów. Jednak wróciłam, żeby zapoznać się do konca z historią bliźniaczek. Jak ja się cieszę, że to zrobiłam!
Na sam początek okładka - nie jest to coś szczególnego. Ja zupełnie inaczej wyobrażam sobie siostry i ogólnie ta okładka nie pasuje mi do tej książki. Ja widzę tą okładkę w moich myślach, widzę jak powinna wyglądać, ale zupełnie to odbiega od tej, którą widzimy.
Teraz fabuła. Oryginalny, świetny i niepowtarzalny pomysł. Proroctwo? Znamię? Bliźniaczki? Zdrada? Klucze? Tyle tajemnic, ale wszystko zostało wyjaśnione w odpowiednim czasie. Co prawda mam już trochę dosyć tego lekkiego schematu: zwykła dziewczyna, ktora nagle dowiaduje się, że ma jakąś moc czy coś... Oczywiście to jest taka baza fantastyki i autorzy mogą wymyślać sobie już jaka to będzie moc, rzecz, osoba czy cokolwiek innego co tylko przyjdzie im do głowy! Ale muszę przyznać, że pomysł który właśnie na to miała autorka jest świetny. Mimo tego, że siostry stoją po przeciwnych stronach widzimy, że jednak dalej pamiętają, że są siostrami. Oczywiście tych sytuacji jest niewiele. Bardzo mną wstrząsnęła jedna śmierć, nie mogłam się pogodzić z myślą, że... (Oczywiście nie powiem o co chodzi). Niczego nie domyśliłam się przed bohaterkami, niczego się nie spodziewałam!
Z góry miałam narzucone którą bliźniaczkę mam lubić, a którą nie. Ale muszę wam powiedzieć (tak, też jestem zdziwiona), że nieco rozumiem Alice. Wolałabym oczywiście gdyby nie zrobiła tego co zrobiła i wiem, że jest podła, zła i okrutna, ale ją troszeczkę rozumiem. Zawsze oczkiem w głowie, dla ojca, matki, ciotki, Henry'ego była Lia. To ona była ta dobra. A Alice zawsze odrzucano... Może właśnie dlatego postąpiła tak, jak postąpiła. Nie zmienia to faktu, że jednak jej nie lubię. Na początku nie pałałam też zbyt wielką sympatią do Lii (chyba tak się odmienia?). Taka zagubiona, nieporadna w tym wszystkim, o czym się dowiedziała. Ale z czasem zaczynała wierzyć w siebie i odnajdywać się w tym pokręconym świecie i zaczęłam ją lubić. Można powiedzieć, że odkoąd wróciłam do tej lektury to już ją polubiłam. Przypadły mi do gustu też jej przyjaciółki: Sonia i Luisa. Świetne
dziewczyny!
Jakos stylu pani Zink nie pokochałam. Ksiązkę czytało się dość szybko, ale niektóre momenty były trudne do zrozumienia i musiałam wracać do tekstu, czego nie lubię. Narracja jest prowadzona z perspektywy Lii, co mi szczerze odpowiadało.
Podsumiwanie: w tej ksiązce musiałam przebrnąć przez trochę trudny początek, ale potem poszło jak z płatka i skończyłam ją w jednen wieczór. Zaskakująca i porywajaca historia. Polecam!
Ocena: 7+/10
Ta "baza fantastyki" to sprawdzony schemat, który się sprzedaje :) I którego osobiście wole unikać. To takie typowe. Genialny-głupi nastolatek który ma moc/smoka/dar/urodzenie/cokolwiek i walczy najlepiej z wielkim złym który włada/chce zawładnąć całym światem, który jest jeszcze głupszy od nastolatka dlatego przegrywa ;P Ugh, ile można. O wiele bardziej cenię sobie twórców, którzy potrafią mieć młodego bohatera i zrobić z nim coś sensownego. Np. w "Atramentowym sercu" dziecko odgrywa ogromną role, jest głównym bohaterem, ALE to do dorosłych należą te najważniejsze decyzje. Albo w "Pieśni lodu i ognia" - młodzi bohaterowie są, ale nie mają w rękach władzy. Takie podejście jest dla mnie najlepsze. Bo młody prawie zawsze będzie albo głupi i niedoświadczony, albo tak przerysowany, że nie będzie się dało w jego psychologię uwierzyć.
OdpowiedzUsuńdrewniany-most.blogspot.com
Masz rację, jednak czasami jak autor wychodzi od tego schematu, w którym zwykły nastolatek który odkrywa w sobie tą moc czy co tak tylko autor zechce, potem powstaje z tej historii coś wspaniałego i autor ma naprawdę świetny pomysł jak rozwinąć to wszystko. Ja mam wiele książek w których z tej pocxątkowej "bazy fantastyki" powstała świetna książka! Co do młodych bohaterów walczących ze złem to rzeczywiście masz rację, chociaż mi to jakoś ogromnie nie przeszkadza.
UsuńMeh, zdarzają się dobre historie tego typu. Na przykład, "Czarnoksiężnik z archipelagu" na tym bazuje. Ale to jednak powieść filozoficzna w sporej mierze, więc i przekaz jest trochę inny. Niemnie, ja poza w/w chyba na nic bardzo dobrego (i dla 'dorosłych'), bazującego na tym schemacie nie trafiłam.
UsuńMnie kiedyś też to kiedyś nie przeszkadzało, dopóki nie był to motyw większości czytanych przeze mnie książek. Zdecydowanie mi się przejadło ;D
Mimo wszystko nie czuję, by to była historia dla mnie, lubię tajemnice, ale kurcze, temat odnajdywania w sobie tajemniczych zdolności/nagłe okazanie się, że dana osoba jest częścią jakiegoś proroctwa zdarza się w literaturze dość często, niestety, podziękuję.
OdpowiedzUsuńLeonZabookowiec.blogspot.com
Zdarza się w literaturze często, ale tylko niektórzy autorzy potrafią dobrze to wykorzystać. Ta autorka moim zdaniem wspaniale to wykorzystała i stworzyła fajną powieść. Oczywiście, wiele bohaterów książkowych zaczyna właśnie od tego - odnalezienia w sobie mocy czy czegoś tam, ale w niektórych książkach potem jest coś wspaniałego!
UsuńMam dylemat czy się za nią rozglądać, czy jak wpadnie mi w oczy po prostu ją zignorować >< Nie wiem czy zdzierżę kolejne schematy, chociaż sam aspekt tajemnic mnie kusi... Jestem w kropce.
OdpowiedzUsuńRadzę przeczytać. Jak ci się nie spodoba to po prostu nie musisz kontynuować serii, ale zawsze warto spróbować :)
UsuńMnie niestety nie zachwyciła :D Dałam ogromnego plusa za wiek XIX (<3 <3), ale jakoś nie mogłam się wciągnąć w fabułę... ;) Choć tajemnice były fajne :D Lubię tajemnice :D
OdpowiedzUsuńMnie też nie zachwyciła, ale mi się podobała. Muszę ci jednak powiedzieć, ze jestem po drugiej części kóra jest jeszcze lepsza!
UsuńMoże być ciekawie, wprawdzie jeszcze jej nie czytałam, ale opinie są dość pozytywne, a okładka naprawdę świetna.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za długą nieobecność! Już powracam i nadrabiam zaległości.
Pozdrawiam i zapraszam na konkurs oraz przedpremierową recenzję,
Isabelle West
Z książkami przy kawie