Król kruków - Maggie Stiefvater

piątek, 15 grudnia 2017




O Królu kruków jak i o samej autorce, Maggie Stiefvater, słyszałam wiele, wiele naprawdę pozytywnych opinii. Stąd miałam dość duże oczekiwania do tej powieści. Rozczarowała mnie czy może wręcz zachwyciła? Zapraszam!



Tytuł: Król kruków
Autor: Maggie Stiefvater
Tłumaczenie: Małgorzata Kafel
Seria: Król kruków
Wydawnictwo: Uroboros
Liczba stron: 486
Poprzednia część: -
Następna część: 

Książka bierze udział w wyzwaniach: 
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: 3,7 cm
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ






Blue jest córką wróżki. Od dziecka słyszy przepowiednię od swojej matki, ciotek i ich przyjaciółek, że zabije chłopaka, w którym się zakocha, przez pocałunek. Stąd dziewczyna unika wszelkich kontaktów z osobnikami płci przeciwnej, a szczególnie z uczniami szkoły Aglionby. Czy na długo? Tymczasem czwórka przyjaciół: Gansey, Adam, Ronan i Noah poszukują tajemniczych linii mocy, które mają zaprowadzić ich do legendarnego Króla kruków, Glendowera. Los sprawia, że Blue spotyka chłopaków. Wszyscy coś ukrywają, czy ich tajemnice prędko wyjdą na jaw?


"Zawsze go zostawiali. Jednak on nigdy nie potrafił zostawić ich."


Po pierwsze muszę zaznaczyć, że nie wiem dlaczego w opisie z tyłu książki pominięto Noaha i napisano, że chłopaków jest trzech. Ja rozumiem, że Noah był trochę nieobecny i zamknięty w sobie, ale równie ważny dla fabuły jak pozostali. Na samym początku książka nie bardzo mnie wciągnęła. Mało się działo, było to takie małe wprowadzenie w świat tej powieści, które nie za bardzo przypadło mi do gustu. Trochę gubiłam się, kto jest kto, nie wiedziałam o co w ogóle chodzi z tymi liniami mocy. Jednak ok. 100 strony akcja ruszyła, a ja zostałam wciągnięta w wir wydarzeń i nie mogłam się oderwać. Pewne rzeczy przewidziałam, bo niestety było parę schematów, ale czasami niektóre rozwiązania autorki wbijały mnie w fotel. Klimat powieści, magia, linie mocy, przepowiednie, Glendower - bardzo mi się to podobało i wpasowało się w mój gust.

Bohaterowie byli bardzo dobrze wykreowani. Na uwagę zasługuje na pewno czwórka naszych głównych bohaterów. Naszym numerem 1 jest oczywiście Gansey - bogaty młodzieniec, który stara się nie być zadufanym w sobie facetem, ale czasem mu nie wychodzi. Ogólnie dało się go lubić, czasami irytował, ale nie w taki sposób, żebym przestała darzyć go sympatią. Jego wielkim przeciwieństwem był Adam. Z jednej strony jego najlepszy przyjaciel, ale z drugiej strony odnosłam wrażenie, że oni zupełnie do siebie nie pasują, jako przyjaciele. Jeden był bogaty, ale starał się zachowywać skromnie, drugi - biedny, ale jego największym marzeniem było dorównać Ganseyowi. Właśnie to sprawiło, że przestałam go lubić. Bo na początku pokochałam jego prostotę, skromność, nieśmiałość, ale potem zaczął mnie niezmiernie wkurzać tym honorem, który nie pozwalał mu przyjąć nawet małej pomocy od Ganseya. To co tutaj opisałam jednak sprawia, że ci bohaterowie są niezmiernie prawdziwi i możemy wczuć się w ich sytuację. Mimo wszystkiego moim ulubieńcem i tak został Ronan <3 Chłopak, ktory codziennie zmagał się z demonami przeszłości. Popełniał błędy, ale takie ludzkie, normalne. Charyzmatyczny, odważny i tajemniczy bohater, którego pokochałam. Został nam jeszcze Noah, który od początku był dla mnie największą zagadką, ale węcej zdradzić o nim nie mogę.

 "Gansey patrzył na to w ten sposób: jeśli ktoś ma wyjątkowy talent do znajdowania rzeczy, to jego obowiązkiem jest ich szukać."
  
Niestety odnoszę wrażenie, że oni wszyscy byli lepiej wykreowani od głównej bohaterki. Już nawet te jej wszystkie ciotki miały jakieś bardziej oryginalne charaktery. Natomiast główna bohaterka irytowała  mnie na każdym kroku. Z jednej strony wisiała nad nią przepowiednia, postanawiała sobie, że nie zakocha się w żadnym chłopaku, wręcz gardziła uczniami Aglionby, ale to nie przeszkodziło jej, żeby w kilka minut zaprzyjaźnić się z całą ich czwórką i myśleć o nich w kategoriach romantycznych. Oprócz tego była trochę naiwna, traktowała wszystko trochę jak zabawę i wkurzała mnie niezmiernie!

Wątek miłosny tutaj zdecydowanie jest, ale nie ma żadnych pocałunków itd. Na razie polega to na tym, że "Blue była podekscytowana, bo ich kolana się dotknęły", więc jedna z najbardziej irytujących form romansu w książkach. Na szczęście nie wysuwa się on na pierwszy plan, chociaż i tak irytuje. Po za tym mam pewne podejrzenia, że może zrobić się z tego jakiś trójkąt miłosny, albo coś, ale mam nadzieję, że autorka mi tego oszczędzi...


"Lubiła czuć się potrzebna, ale czasem wolałaby, żeby słowo "potrzebna" nie kojarzyło jej się tak bardzo z wyrazem "użyteczna"."



Kolejna rzecz, która mi przeszkadzała to był styl autorki. Ogólnie był lekki, prosty i młodzieżowy, czyli taki jakiego się spodziewałam. Ale odniosłam wrażenie, że niektóre zdania, jakby zupełnie nie pasują do reszty. Jakby napisał je ktoś zupełnie inny. Czasami musiałam coś przeczytać kilka razy, żeby zrozumieć o co chodzi. Niektóre zdania miały jakiś taki dziwny szyk, nie wiem jak to nazwać. Nie mam pojęcia czy to jest robota tłumacza, czy samej autorki, ale przeszkadzało mi to. Po za tym Maggie Stiefvater miała trochę trudności z wyjaśnieniem tego wszystkiego i w sumie dalej nie jestem usatysfakcjonowana ilością informacji jakie dostaliśmy, a nawet zauważyłam, że niektóre z nich były zbędne, zupełnie nieistotne i wkurzające. Autorka przeskakiwała w akcji, czasami nie mogłam się w niej odnaleźć.

Podsumowując, z jednej strony książka bardzo mnie wciągnęła i podobał mi się klimat, ale gubiłam się w fabule i na początku kompletnie nie mogłam się wgryźć w akcję. Oczarowała mnie czwórka chłopców, bo każdy z nich miał wspaniały charakter, ale główna bohaterka była jedną z najbardziej irytujących, jakie spotkałam. Wątek miłosny na minus, tak samo jak styl autorki. Czy mogę Wam ją polecić? Jeśli szukacie niezobowiązującej młodzieżówki, z ciekawą fabułą to sięgajcie po Króla kruków. Jeśli macie ochotę na coś ambitniejszego - odradzam ;)

Ocena: 6+/10

16 komentarzy:

  1. Oceniłam ją dość podobnie,a to że książki autorki nie wciągają od początku to chyba jej znak rozpoznawczy, ponieważ tak samo było w "Wyścigu śmierci" ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogólnie to taka baaaardzo lekka lekturka, nic specjalnego, czytałam i w sumie do dziś nie rozumiem fenomenu tej książki... Było całkiem miło i tyle, ale podobnie mam z Trylogią czasu xd
    Generalnie Adam to mój ulubieniec, był jakiś taki... zwyczajny, ale bardzo pozytywnie. Najbardziej irytował mnie ten cały jazgot w domu naszej bohaterki :/
    Pozdrawiam ciepło :)
    Kasia z niekulturalnie.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie rozumiem tego fenomenu...
      Adam był zwyczajny, ale irytował mnie tym swoim honorem. Ja rozumiem, ża zależało mu na tym, żeby samodzielnie coś osiągnąć, ale przesadzał.

      Usuń
    2. Ja wszędzie ją widzę, ale jak znam siebie - uznałabym, że taka se młodzieżóweczka i tyle, dlatego nawet mi się nie chce próbować jej czytać xD

      Usuń
    3. Też myślę, że tak byś uznała xD

      Usuń
  3. Nie lubię irytujących głównych bohaterów, ale książce dam chyba szansę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa książka. Może wzajemna obserwacja >?
    Zapraszam na nowy post<3 oraz
    Instagram.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz, nie bawię się w obs za obs... Nie piszę bloga dla wyświetleń czy obserwacji, a ty swoim komentarzem potwierdzasz, że prawdopodobnie nawet nie przeczytałaś mojej recenzji :/

      Usuń
  5. Lubię te książkę :D
    Ale jakoś jeszcze dalszych losów nie poznałam xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam kiedyś ochotę na tę powieść, ale chyba się jednak nie skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Własnie to czytam, a jak już zaczęłam, to chcę skończyć. Trzymaj za mnie kciuki

    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń
  8. Króla Kruków wspominam dość dobrze (pewnie dlatego że czytałam dość dawno, teraz już tak przychylnie bym na niego nie patrzała) w porównaniu z drugim tomem, który był dla mnie totalną klapą. I zgadzam się co do stylu autorki. Dziwna składnia. Też mi było ciężko określić co z nim nie tak. Miałam wrażenie jakby ktoś tłumaczył w google translator i potem to próbował przerobić na bardziej polskie zdania. Po trzecią części chyba nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam o tej pozycji tak różne opinie, że już nie wiem czy chcę ją przeczytać czy nie :) Ta czwórka chłopców mnie zaciekawiła, ale nie wie czy są aż tyle warci, żeby męczyć się z główną bohaterką :/

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja gdzieś słyszałam, że to najlepsza seria tej pani :D Nie wiem, ile w tym prawdy, bo przeczytałam tylko Drżenie (które natomiast bardzo mi się spodobało ^_^) i zaczęłam Wyścig śmierci (ale to już chyba jakiś rok temu i do tej pory nie mogę go skończyć xD). W każdym razie i tak mam chęć na tę serię :P Najbardziej przekonują mnie te kruki, to takie mroczne i tajemnicze zwierzęta... :P

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia