Nevermoor #2: Wundermistrz. Powołanie Morrigan Crow - Jessica Townsend

sobota, 4 maja 2019

Pierwsza część o przygodach Morrigan ogromnie mi się spodobała. Jeśli jeszcze  nie widzieliście recenzji to zapraszam tutaj :) Nie mogłam się doczekać, aż będę mogła zabrać się za kolejną część i z powrotem zanurzyć się w niesamowitym klimacie Nevermooru. I po raz kolejny jestem totalnie zachwycona!



Tytuł: Wundermistrz. Powołanie Morrigan Crow
Autor: Jessica Townsend
Tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska i Piotr Budkiewicz
Seria: Nevermoor
Wydawnictwo: Media Rodzina
Liczba stron: 463
Poprzednia część: Przypadki Morrigan Crow
Następna część: ?
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: +3,1 cm


Opis może zawierać spoilery do poprzedniego tomu. 

Po dostaniu się do Towarzystwa Wunderowego Morrigan musi udowodnić, że jej dar wcale nie jest przekleństwem. Wszyscy traktują ją jako niebezpieczną istotę i nie cieszy się ona zaufaniem i przyjaźnią wśród członków swojej jednostki. Dodatkowo szkolenie, które wydawało się być takie interesujące, zupełnie odbiega od wyobrażeń Morysi, która ma jedynie nudne zajęcia, podczas gdy jej towarzysze doskonale bawią się na swoich. Gdy w Nevermoorze dochodzi do tajemniczych zniknięć różnych osób Morrigan zaczyna interesować się tym tematem. Czy uda jej się dowieść, że jest dobrym i godnym zaufania Wundermistrzem? 

Dalsza część recenzji bez spoilerów!



Klimat tej książki jest naprawdę wspaniały. Jeszcze raz powtarzam to, co pisałam w recenzji pierwszej części. Wydaje się, że wyobraźnia autorki po prostu nie ma granic. Nevermoor to jest świat tak wspaniały, oryginalny, magiczny i niesamowity, że  nie da się tego wyrazić słowami. Oprócz genialnego hotelu Deukalion, Wundermetra z Parasolejką, Wunderząt i Zoorząt mamy jeszcze Zbytki, czyli ulice na których nie wiadomo co może cię spotkać. Zaczniesz unosić się w powietrzu, zacznie brakować ci powietrza albo nagle ulica zacznie się zwężać. Dodatkowo w tym tomie bardziej poznajemy samą naturę wunderu i sposób władania nim. Książka skupia się przede wszystkim na szkoleniu jednostki 919, do której należy Morrigan. Bardzo ciekawiło mnie, jak będą wyglądać lekcje, jak to wszystko jest zorganizowane i co czeka juniorów podczas nauki. Zdecydowanie zostałam usatysfakcjonowana rozwiązaniami autorki i znowu śmiem twierdzić, że wszystko wymyśliła idealnie. W całej książce nie ma miejsca na niedopowiedzenia czy brak logiki. Wszystko jest tutaj dopracowane i dopięte na ostatni guzik, a dla czytelnika zanurzanie się w kreatywności autorki jest doskonałą zabawą. 

Fabuła jest bardzo wciągająca. Nie mogłam się oderwać od tej książki i chciałam jak najszybciej poznać dalsze losy Morrigan. Skończyłam ją w jeden dzień, co dowodzi temu, jak bardzo mnie pochłonęła. Muszę przyznać, że niektóre rzeczy udało mi się przewidzieć. Jeden wątek był dla mnie jasny już od momentu, kiedy się pojawił i tylko czekałam, aż bohaterowie poznają jego rozwiązanie, a było to dopiero na końcu i miało chyba stanowić element wow, a ja wiedziałam już o tym dawno temu, ale zupełnie nie zabrało mi to przyjemności z czytania i nie uważam tego za minus. Oczywiście, były też rzeczy, których totalnie się nie spodziewałam i bardzo mnie zaskoczyły. 


W tej części zdecydowanie skupiamy się na członkach jednostki 919, a więc na niesamowitej dziewiątce nowo zaprzysiężonych członków Towarzystwa Wunderowego. Bardzo podobało mi się, jak autorka ukazała ich relację, która na początku była bardzo słaba i podchodzili do siebie z niechęcią i wrogością, by w końcu zacząć nabierać do siebie zaufania. Przede wszystkim każdy z nich jest inny. Mamy tutaj całą masę ciekawych charakterów i wspaniale wykreowanych postaci. Dobrze wiecie, że bardzo lubię główną bohaterkę, Morrigan i momentami bardzo jej współczułam tego, jak była traktowana, kibicowałam jej i trzymałam kciuki, by się to zmieniło. Uwielbiam Hawthorna <3 To chłopak, który jest bardzo przyjacielski i można na nim polegać, a jednocześnie jest takim rozbrajającym wszystkich zawadiaką. Moją sympatię zdobyła również Cadence, a także Lambert, bo obie były bardzo ciekawymi bohaterkami. Pozostałych członkowie jednostki nie od razu polubiłam. Na początku niektórzy byli mi obojętni, a potem wręcz nie pałałam do nich sympatią, ale koniec końców jestem na tak, jeśli chodzi o wszystkich z nich. Jestem także fanką Jupitera, bo jest po prostu przekochany. Podobał mi się również pomysł na postacie Wychowawczyń oraz Konduktorki. 

Styl autorki jest bardzo lekki i prosty w odbiorze. Książka idealnie nadaje się dla młodszych czytelników, ale jak widzicie, ja także bawiłam się przy niej doskonale. Przez wydarzenia wręcz się płynie i nie sposób się oderwać od tej historii. Jest tutaj też masa humoru i emocji. 

Podsumowując, jestem totalnie zakochana w tej serii. Ogromnie Wam ją polecam i gwarantuję Wam świetną zabawę w towarzystwie Morrigan i całej reszty. Wyobraźnia autorki tworzy niesamowite rzeczy, które wprawiają czytelnika w zachwyt, a książka niemiłosiernie wciąga. Polecam, polecam i jeszcze raz polecam!

Ocena: 10/10



2 komentarze:

  1. Kurcze, ciekawie wygląda ta seria. Zapiszę sobie ten tytuł! :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia