Wojna lotosowa #3: Głosząca kres - Jay Kristoff

czwartek, 9 sierpnia 2018

Pierwsza część Wojny lotosowej - Tancerze burzy - spodobała mi się ogromnie! Pokochałam ten świat, bohaterów i całą tę historię. Niestety potem przyszło rozczarowanie w postaci Bratobójcy, który nie sprostał moim oczekiwaniom i nieco mnie rozczarował. Czy Głosząca kres przywróciła poziom z pierwszego tomu?




Tytuł: Głosząca kres
Autor: Jay Kristoff
Tłumaczenie: Jakub Radzimiński
Seria: Wojna lotosowa
Wydawnictwo: Uroboros
Liczba stron: 686
Poprzednia część: Bratobójca
Następna część: -

Książka bierze udział w wyzwaniach:
Abc czytania: Wariant fantastyczny (G)
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: +4,1 cm
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ


Przed Yukiko i jej towarzyszami najważniejsza bitwa. Buntownicy przygotowują się do starcia z Gildią Lotosu i jej morderczą bronią - Miażdżycielem. Shimę atakują Gajini. Czy z nimi też będą musieli się zmierzyć? Muszą szukać jak najwięcej sojuszników, by wygrać tę wojnę. Czy sprostają wyzwaniu?

Głosząca kres zdecydowanie spodobała mi się bardziej niż poprzednia część. Od początku o wiele więcej się działo. Nie było tutaj już takiego zbyt długiego wstępu. Od pierwszej strony śledzimy akcję z wielkim napięciem. Wiele, wiele razy autorowi udało się mnie zaskoczyć, a niektóre zwroty akcji wręcz wbiły mnie w fotel. Momentami nie mogłam uwierzyć, że właśnie tak potoczyła się ta historia, a autor łamał mi serce śmiercią moich ulubionych bohaterów. Nadal obecny jest tutaj klimat Japonii, który uwielbiam! Tak jak na początku ciężko mi było zrozumieć zasady tego świata, ogarnąć nowe słowa i zwroty, tak tutaj już wcale nie potrzebowałam słowniczka (który nadal znajdziemy na końcu książki). Bardzo podobało mi się przypomnienie bohaterów i ich ostatnie znane miejsce pobytu. Mamy tutaj również wątki miłosne, które nie wysuwają się naprzód, dzieją się w tle. Relacje między bohaterami nie wzięły się znikąd i są skutkiem poznawania siebie. 

Zakończenie historii jest wprost oszałamiające! Gdy to wszystko czytałam byłam po prostu w szoku i nie mogłam się doczekać, aż dowiem się co będzie dalej. Autor wszystko dopracował i dopiął na ostatni guzik. Podobało mi się to, że fabuła się nie urywa. Nie mamy tutaj niedopowiedzianego zakończenia. Wszystko jest wyjaśnione, mamy również rozdział z tym jak potoczyło się życie bohaterów dalej, już kilka lat później. 


"Nawet wśród całej tej śmierci jest życie. (…) Jest miłość."


Jeżeli czytaliście moją recenzję Bratobójcy, wiecie, że niezbyt polubiłam się z nowymi bohaterami, których tam poznaliśmy. Mam tutaj na myśli Hanę i Yoshiego. Na szczęście w Głoszącej kres zyskali moją całkowitą sympatię! Hana wcześniej mnie wkurzała, teraz bardzo ją polubiłam i uważam, że była naprawdę wspaniałą dziewczyną. Podobnie Yoshi, który w tej części musiał uporać się z wielką stratą i bardzo mu współczułam.  Akichito jest cudownym facetem i mądrym człowiekiem. Yukiko nadal bardzo lubię, uważam, że to świetnie wykreowana postać. Buruu jest moją miłością, uwielbiam go! <3 Też chcę takiego latającego tygrysa gromu! Bardzo interesujący był dla mnie wątek jego przeszłości, od samego początku byłam go niezmiernie ciekawa. Pozostał jeszcze Kin, który stracił moje zaufanie pod koniec poprzedniej części, w tym tomie miałam co do jego postępowania wiele wątpliwości i była to dla mnie wielka zagadka. Czy ostatecznie odzyskał moje zaufanie, musicie dowiedzieć się sami ;) Ogólnie bohaterowie są wykreowani bardzo dobrze. Każdy z nich ma własny, złożony charakter. Nie są to postacie bezbarwne i papierowe! To po prostu prawdziwi bohaterowie z krwi i kości, którzy popełniają błędy, ale starają się z nich wyciągać dobre wnioski i żyć, tak jak potrafią najlepiej. 

Styl autora stał się dużo mniej opisowy, w porównaniu z tym, co było w Bratobójcy, jednakże nadal mamy wszystko pięknie wyjaśnione. Autor posiada duży zasób słownictwa, plastyczny styl i naprawdę bardzo dobrze czyta się tę książkę. Humoru za wiele nie ma, za to jest nieco brutalności, która mi osobiście nie przeszkadzała. 


"Kiedy cię spotkałem, byłem zagubiony. Straciłem wszystko, czym byłem. Ale ty mnie znalazłaś: w tym całym mroku, w tej całej rozpaczy. Ty, która nadałaś mi imię. Tylko ty. Moja siostra. Moje wszystko."


Podsumowując, jestem bardzo zadowolona z lektury! Niezmiernie się cieszę, że finał trylogii okazał się być takim strzałem w dziesiątkę! Uwielbiam te książki przede wszystkim za japoński klimat, ale także za zaskakującą fabułę oraz nietuzinkowych bohaterów. Polecam z całego serca! I nie zrażajcie się, jeśli Bratobójca nie przypadnie Wam do gustu. Według mnie Głosząca kres wszystko wynagradza :D

Ocena: 10/10


Za książkę dziękuję wydawnictwu Uroboros :)

8 komentarzy:

  1. Nie mogę się doczekać trzeciego tomu <3 "Bratobójca" był świetny <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaintrygował mnie w tej serii wątek kultury japońskiej :) Czegoś takiego chyba jeszcze nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem kiedy uda mi się sięgnąć po tę serię, ale za jakiś czas na pewno dam jej szansę. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Od lat na półce mam ''Tancerzy burzy'' i pod wpływem wielu pozytywnych recenzji zamówiłam ostatnio ''Bratobójcę''. Jedynie brakuje trzeciego tomu i będzie cała trylogia do przeczytania ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A na mnie jeszcze ta seria czeka i zamierzam jak najszybciej ją przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja nie wiem, czemu każdy się czepia Bratobójcy, bo dla mnie to tutaj pod koniec coś przestało na chwilę stykać :D Ale i tak ogromnie mi się podobało :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia