Tytuł: Syrena
Autor: Kiera Cass
Tłumaczenie: Małgorzata Kaczarowska
Seria: -
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 392
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: 2,9
52 książki roku 2017
Olimpiada czytelnicza
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ
Kahlen jest syreną. Są to istoty, które muszą pracować dla Matki Ocean i co jakiś czas zabijać dla niej ludzi, żeby mogła się najeść. Jak? Oczywiście śpiewem, bo głos syren jest zabójczy dla rasy ludzkiej i prowadzi ich tylko do zguby w głębi oceanu. W zamian za to, po odbytej służbie, dzewczęta zyskują szansę na nowe życie. Wszystko jest jednak skomplikowane gdy Kahlen poznaje chłopaka prosto z jej marzeń. Ale co zrobić, kiedy nie może się do niego odezwać, przed nią jeszcze lata służby, a pozostają jeszcze Zasady, których musi przestrzegać. Kahlen będzie musiała podjąć decyzję, która może się okazać jedną z najtrudniejszych w jej życiu.
Zupełnie nie wiedziałam co się po tej książce spodziewać. Wiedziałam, że będzie o miłości, bo to już wiadomo było z opisu. Stwierdziłam, że jeśli nie będzie to jakaś ckliwa i przesłodzona historia to może zniosę :D Ciekawiły mnie jednak te syreny i w sumie tylko dlatego sięgnęłam po tę pozycję. I wiecie co? I pozytywnie się zaskoczyłam! Bo Kahlen spotyka tego chłopaka dopiero w połowie, a może nawet i dalej. Wcześniej jest opisane jej życie jako syreny, co mi się niezmiernie podobało! Według mnie autorka miała genialny pomysł! Służba syreny trwa 100 lat, dla nas to szmat czasu, a nowe dziewczyny, które dopiero co wstąpiły w szeregi tych istot są po prostu przerażone ilością tego czasu i w dodatku tym, że muszą zabijać. Podobało mi się przedstawienie różnych perspektyw każdej z syren i jak się one zmieniały po upływie czasu. Niektóre przejmowały się każdą zabitą osobą, inne starały się ignorować to, że wyrządają komuś krzywdę. Wspaniałe było przedstawienie relacji dziewczyn jako sióstr, a także ich relacji z Matką Ocean - to, że czasami syreny się z nią zaprzyjaźniały, a czasami okłamywaly i nienawidziły przez te wszystkie lata. Na początku cała fabuła to są po prostu przemyślenia Kahlen na temat tego życia. Poznajemy jakieś przełomowe momenty z jej całego stuletniego syreniego życia. Dziewczyna opowiada nam o swoich pierwszych krokach w służbie, a próbie bliższego poznania się z Matką Ocean. O tym co robiła jako syrena i jak wyglądało to życie. Zatrzymujemy się w momencie gdy do końca służby zostało jej chyba 20 czy 19 lat i wtedy poznaje Akinlego, chłopaka, który odmienił jej życie.
Jak już wspomniałam bałam się przesłodzonej miłości, ale bezpodstawnie! Uważam, że wątek miłosny jest tutaj bardzo dobrze rozegrany, bo choć bohaterowie zakochują się w sobie dość szybko, możnaby uznać, że za szybko, ale łączy ich taka więź, że normalnie naprawdę wydaje sie ona prawdziwa. Nie jest to też miłość od pierwszego wejrzenia, ale efekt spędzania se sobą większości czasu. Wszystko potęguje fakt, że Kahlen i Akinli nie mogą ze sobą normalnie rozmawiać, ponieważ dziewczyna nie może sie do niego odezwać. Przez co czasem trudno było im się porozumieć, ale to też sprawiło, że Akinli potrafił odgadnąć o co chodzi z mimiki twarzy i gestów, ewentualnie z kartki papieru :D Bardzo podobała mi się ich relacja, którą budowali od początku i naprawdę czułam to, że ich miłosć jest prawdziwa.
Autorka ma niasamowity dar do przekazywania emocji na kartach powieści. Z tej książki emocje wywalają się falami! Smutek, radość, zaskoczenie, zakochanie, przygnębienie, depresja, załamanie, żal, szczęście - czułam to! Dzięki temu bohaterowie są naprawdę prawdziwi, widać, że przeżywają wszystko! Chodzi mi tutaj głównie o Kahlen, bo czytamy jej przemyślenia i widzimy jak często musiała prowadzić wewnętrzną walkę ze sobą. Jeśli już mówimy o głównej bohaterce, to rzeczywiście polubiłam ją. Jest to genialna postać, która popełnia też wiele błędów, przez co wcale nie jest idealna. Przez całe życie szukała miłości, a gdy ją wreszcie znalazła pojawił się problem - nie mogła jej mieć. To było bardzo smutne i straszne i bałam się jaki będzie koniec tej historii, chociaż go w sumie przewidziałam. Jeśli chodzi o siostry-syreny to polubiłam je, każdą z osobna: Miakę za jej dobre serce, tą drugą (moja pamięć do imion) za szaleństwo i jeszcze tą niemiłą (tak, skleroza :D), bo zupełnie się po niej czegoś nie spodziewałam! Akinli <3 On jest po prostu cudowny <3 Uwielbiam i więcej mówić nie trzeba!
Dodatkowo mamy zapewniony humor, bo niektóre teksty Akinlego są po prostu przezabawne! Nie jest to wielka dawka śmiesznych zdarzeń, ale gwarantuję, że uśmiech się pojawił!
W sumie ta książka nie jest szczególnie zaskakująca i porywająca. Nie ma konkretnej akcji i dążenia do większego celu. Nie jest to najlepsza książka jaką przeczytałam w życiu. Ale nie o to tutaj chodziło! Chodziło o emocje, o pokazanie okrutnego życia syren, o pokazanie siły miłości, prawdziwej miłości! Ja te emocje zdecydowanie poczułam i bardzo cieszę się, że przeczytałam tę książkę! Jest to lekka pozycja na jeden, wakacyjny wieczór, ale zdecydowanie Wam to polecam! Wiem, że nie wszystkim się spodoba, ale jeśli podejdziecie do niej z właśnie takim nastawieniem to raczej się nie zawiedziecie!
Ocena: 8/10
Olimpiada czytelnicza
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ
Kahlen jest syreną. Są to istoty, które muszą pracować dla Matki Ocean i co jakiś czas zabijać dla niej ludzi, żeby mogła się najeść. Jak? Oczywiście śpiewem, bo głos syren jest zabójczy dla rasy ludzkiej i prowadzi ich tylko do zguby w głębi oceanu. W zamian za to, po odbytej służbie, dzewczęta zyskują szansę na nowe życie. Wszystko jest jednak skomplikowane gdy Kahlen poznaje chłopaka prosto z jej marzeń. Ale co zrobić, kiedy nie może się do niego odezwać, przed nią jeszcze lata służby, a pozostają jeszcze Zasady, których musi przestrzegać. Kahlen będzie musiała podjąć decyzję, która może się okazać jedną z najtrudniejszych w jej życiu.
"Nasza pamięć jest jak wadliwy aparat fotograficzny – nie możemy być pewni, że obraz, który staramy się uchwycić będzie rzeczywiście wyraźny."
Zupełnie nie wiedziałam co się po tej książce spodziewać. Wiedziałam, że będzie o miłości, bo to już wiadomo było z opisu. Stwierdziłam, że jeśli nie będzie to jakaś ckliwa i przesłodzona historia to może zniosę :D Ciekawiły mnie jednak te syreny i w sumie tylko dlatego sięgnęłam po tę pozycję. I wiecie co? I pozytywnie się zaskoczyłam! Bo Kahlen spotyka tego chłopaka dopiero w połowie, a może nawet i dalej. Wcześniej jest opisane jej życie jako syreny, co mi się niezmiernie podobało! Według mnie autorka miała genialny pomysł! Służba syreny trwa 100 lat, dla nas to szmat czasu, a nowe dziewczyny, które dopiero co wstąpiły w szeregi tych istot są po prostu przerażone ilością tego czasu i w dodatku tym, że muszą zabijać. Podobało mi się przedstawienie różnych perspektyw każdej z syren i jak się one zmieniały po upływie czasu. Niektóre przejmowały się każdą zabitą osobą, inne starały się ignorować to, że wyrządają komuś krzywdę. Wspaniałe było przedstawienie relacji dziewczyn jako sióstr, a także ich relacji z Matką Ocean - to, że czasami syreny się z nią zaprzyjaźniały, a czasami okłamywaly i nienawidziły przez te wszystkie lata. Na początku cała fabuła to są po prostu przemyślenia Kahlen na temat tego życia. Poznajemy jakieś przełomowe momenty z jej całego stuletniego syreniego życia. Dziewczyna opowiada nam o swoich pierwszych krokach w służbie, a próbie bliższego poznania się z Matką Ocean. O tym co robiła jako syrena i jak wyglądało to życie. Zatrzymujemy się w momencie gdy do końca służby zostało jej chyba 20 czy 19 lat i wtedy poznaje Akinlego, chłopaka, który odmienił jej życie.
Jak już wspomniałam bałam się przesłodzonej miłości, ale bezpodstawnie! Uważam, że wątek miłosny jest tutaj bardzo dobrze rozegrany, bo choć bohaterowie zakochują się w sobie dość szybko, możnaby uznać, że za szybko, ale łączy ich taka więź, że normalnie naprawdę wydaje sie ona prawdziwa. Nie jest to też miłość od pierwszego wejrzenia, ale efekt spędzania se sobą większości czasu. Wszystko potęguje fakt, że Kahlen i Akinli nie mogą ze sobą normalnie rozmawiać, ponieważ dziewczyna nie może sie do niego odezwać. Przez co czasem trudno było im się porozumieć, ale to też sprawiło, że Akinli potrafił odgadnąć o co chodzi z mimiki twarzy i gestów, ewentualnie z kartki papieru :D Bardzo podobała mi się ich relacja, którą budowali od początku i naprawdę czułam to, że ich miłosć jest prawdziwa.
"Widziałam na jego twarzy, że mogłabym spalić dom, a on przyniósłby tylko pianki i podziękował za piękne ognisko."
Autorka ma niasamowity dar do przekazywania emocji na kartach powieści. Z tej książki emocje wywalają się falami! Smutek, radość, zaskoczenie, zakochanie, przygnębienie, depresja, załamanie, żal, szczęście - czułam to! Dzięki temu bohaterowie są naprawdę prawdziwi, widać, że przeżywają wszystko! Chodzi mi tutaj głównie o Kahlen, bo czytamy jej przemyślenia i widzimy jak często musiała prowadzić wewnętrzną walkę ze sobą. Jeśli już mówimy o głównej bohaterce, to rzeczywiście polubiłam ją. Jest to genialna postać, która popełnia też wiele błędów, przez co wcale nie jest idealna. Przez całe życie szukała miłości, a gdy ją wreszcie znalazła pojawił się problem - nie mogła jej mieć. To było bardzo smutne i straszne i bałam się jaki będzie koniec tej historii, chociaż go w sumie przewidziałam. Jeśli chodzi o siostry-syreny to polubiłam je, każdą z osobna: Miakę za jej dobre serce, tą drugą (moja pamięć do imion) za szaleństwo i jeszcze tą niemiłą (tak, skleroza :D), bo zupełnie się po niej czegoś nie spodziewałam! Akinli <3 On jest po prostu cudowny <3 Uwielbiam i więcej mówić nie trzeba!
Dodatkowo mamy zapewniony humor, bo niektóre teksty Akinlego są po prostu przezabawne! Nie jest to wielka dawka śmiesznych zdarzeń, ale gwarantuję, że uśmiech się pojawił!
"Wszyscy uważają, że śmierć to smutne zakończenie, ale to nieprawda. Gdyby tak było, każde życie byłoby tragedią."
W sumie ta książka nie jest szczególnie zaskakująca i porywająca. Nie ma konkretnej akcji i dążenia do większego celu. Nie jest to najlepsza książka jaką przeczytałam w życiu. Ale nie o to tutaj chodziło! Chodziło o emocje, o pokazanie okrutnego życia syren, o pokazanie siły miłości, prawdziwej miłości! Ja te emocje zdecydowanie poczułam i bardzo cieszę się, że przeczytałam tę książkę! Jest to lekka pozycja na jeden, wakacyjny wieczór, ale zdecydowanie Wam to polecam! Wiem, że nie wszystkim się spodoba, ale jeśli podejdziecie do niej z właśnie takim nastawieniem to raczej się nie zawiedziecie!
Ocena: 8/10
Super wpis! ♥ Zapraszam na mojego bloga --> dayllie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDzięki! Ciekawa jestem tylko czy w ogóle go przeczytałaś... :)
UsuńNie czytałam jeszcze nic tej autorki, ale chyba jak mam już coś jej zaczynać to chyba sięgnę po Rywalki :D
OdpowiedzUsuńRywalki to narawdę świetna seria, ale nie nastawiaj się na coś genialnego, a raczej na lekką i niewymagającą historię :)
UsuńUwielbiam serię Selekcja tej autorki, więc i tą pozycją jestem zainteresowana. Tylko jeszcze jakoś nie wpadła do moich rąk :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba :D
UsuńNie czytałam jeszcze żadnej twórczości tej autorki, chociaż miałam w planach "Selekcję". Ostatnio o tej serii słyszałam przeróżne opinie, więc sama już nie wiem czy po nią sięgać. Jeśli zaś chodzi o tę książkę, to tytuł sobie zapiszę, lecz nie wiem jeszcze czy się na nią skuszę. Pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńCo do Selekcji to może warto wyrobić sobie własne zdanie?
UsuńRównież pozdrawiam!
Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek czytała książkę o sytenach, więc może się skuszę!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jest to coś oryginalnego :) Trzymam kciuki, żeby Ci się spodobała!
UsuńLubię książki, które zaskakują i porywają, więc nie jestem pewna, czy "Syrena" to coś dla mnie. Czytałam dwie części "Rywalek" Kiery Cass i ogólnie nie było źle, ale szczególnie ciekawie też nie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Caroline Livre
Też lubię takie książki, jednak czasem warto przeczytać coś innego :)
UsuńBardzo fajna recenzja :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia,
http://zaczytanapielegniarka.blogspot.com/2017/08/5-ksiazek-ktore-chce-przeczytac-ponownie.html
Czytałam prawie całą serię ''Rywalki'' tej autorki, więc może sięgnę też po ''Syrenę''. :D
OdpowiedzUsuńBuziaki,
StormWind z bloga https://cudowneksiazki.blogspot.com/
Nie wiem dlaczego jeszcze Cię nie obserwowałam! :O Nadrabiam! :*
OdpowiedzUsuńChyba jak byłam w Twoim wieku, to oszalałam na punkcie Rywalek i bardzo chciałam poznać i "Syrenę". Teraz jednak wolę ciut poważniejsze pozycje, jednak jeśli będę miała ochotę na czytelniczy guilty pleasure, będę miała tę pozycję na uwadze.
OdpowiedzUsuńWłaśnie wczoraj skończyłam czytać i zupełnie się z Tobą zgadzam!
OdpowiedzUsuńKiedy przeczytałam opis bardzo się zdziwiłam i zastanawiałam się, jak można rozwinąć wątek z syrenami, i muszę powiedzieć, że spodziewałam się zupełnie nie tego, co otrzymałam :D. Najbardziej z całej książki polubiłam Aisling (oczywiście pod koniec, kiedy wiadomo co się stało :D), Akinli zdobył moje serce ;D.
Pozdrawiam!
strefa-skasiona.blogspot.com
Ja niestety nie czytałam jeszcze żadnej powieści spod pióra tej autorki, a bardzo chciałabym to zrobić, już od dłuższego czasu. Wprawdzie ostatnimi czasy tkwię w troszkę odmiennych klimatach literackich, to twórczość tej pisarki w pewien sposób mnie intryguje! :) Pozdrawiam! włóczykijka z imponderabiliów literackich
OdpowiedzUsuńKsiążka o syrenach - chciałam powiedzieć "znowu?", ale potem zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę nie znam żadnej porządnej powieści w tych klimatach. Może spróbuję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ewelina z Gry w Bibliotece
Niekoniecznie dla mnie, ale mojej córce może się spodobać, chętnie polecę jej ten tytuł. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Twórczość tej autorki kompletnie do mnie nie przemawia. Może jeszcze kilka lat temu chętnie sięgnęłabym po Selekcję (tak w wieku 13-15 lat), ale teraz... Niee, raczej nie. "Syrena" też do mnie nieszczególnie przemawia. :p
OdpowiedzUsuńChętnie bym przeczytała. Rywalki uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Rywalki od tej autorki, więc Syrenę chciałabym przeczytać, ale jakoś nigdy nie miałam okazji :D Poza tym mam pewną słabość do syren, to trochę przez ten serial H2O... xD (ale do tej pory go uwielbiam! to moje dzieciństwo i mam do niego jakiś sentyment :D) Ale tak sobie myślę, że skoro ten chłopak pojawił się jakoś dopiero w połowie, to pewnie denerwowałby mnie wątek miłosny xD Zauważyłam, że tak mam - jak przez jakiś czas fabuła kręci się wokół jakieś akcji czy coś, a potem nagle na plan wkracza miłość, to po prostu odechciewa mi się czytać (czy oglądać, z filmami mam tak nawet bardziej xD) Ale myślę, że to przeżyję xD No i emocje - to uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńKiedyś chciałabym więc przeczytać Syrenę i liczę na to, że przypadnie mi do gustu :D