Zaklinacz ognia ciekawił mnie już od momentu kiedy usłyszałam o jego premierze. Jak dostałam propozycję zrecenzowania byłam naprawdę pozytywnie nastawiona. Jednak kiedy zobaczyłam te wszystkie negatywne recenzje, że to nudne, przewidywalne i okropne, mój optymizm nieco zmalał i zaczęłam bardziej sceptycznie podchodzić do tej powieści. Ale jakie są moje ostateczne wrażenia po lekturze?
"Król kończył śniadanie przy małym stoliku obok kominka. Jajka z szynką, nie niemowlęta i kocięta, jak można by się spodziewać."
Tytuł: Zaklinacz ognia
Autor: Cinda Williams Chima
Tłumaczenie: Dorota Dziewońska
Seria: Starcie królestw
Wydawnictwo: moondrive
Liczba stron: 477
Poprzednia część: -
Następna część: ?
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: 3 cm
52 książki roku 2017
Olimpiada czytelnicza
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ
Dwa królestwa: Arden i Fellsmarch prowadzą ze sobą nieustanną wojnę. Ćwierć wieku temu królowa Fells odrzuciła zaręczyny króla Ardenu, Gerarda, który teraz nie cofnie się przed niczym, aby zniewolić cały świat. Ofiarą tej tyranii pada Jenna, nosicielka tajemniczego znamienia na karku, która od dziecka ciężko pracująca w kopalni - jej przyjaciele zostają zabici, a wtedy dziewczyna przyłącza się do Patriotów, buntowników działających na niekorzyść korony.
Adrian to syn królowej Fellsmarchu i Wielkiego Maga. Kiedy jego ojciec zostaje zabity, chłopak poprzysięga zemstę na królu Ardenu i przyłącza się do Akademii Oden's Ford gdzie szkoli swoje magiczne umiejętności.
Losy tej dwójki splatają się, bohaterowie mają jeden cel - zabić króla Gerarda. Czy ich plany się powiodą?
Z recenzji wielu osób wynikało, że akcja książki jest nudna, a niektóre momenty ciągną się po prostu jak flaki z olejem. No cóż... Ja zastanawiam się teraz czy wszyscy czytaliśmy tę samą książkę, bo ja kompletnie nie odczuwałam nudy! Co prawda fabuła ma swoje wzloty i upadki, czyli chodzi mi o to, że momentami trochę zwalnia, ale następnie nadrabia szybkimi wydarzeniami. Nie mogę powiedzieć, żeby powieść wyróżniała się na tle innych jakąś niesamowitą akcją czy zapierającymi dech w piersiach zwrotami akcji, bo tego rzeczywiście nie było, ale nie oszukujmy się - ja się wcale nie nudziłam. Książkę czyta się naprawdę szybko i pewnie gdybym nie miała intensywnego tygodnia to przeczytałabym ją w dwa/trzy dni.
Przejdźmy jednak do minusów, bo te też znalazłam. Niestety muszę przyznać rację jeśli chodzi o przewidywalność wydarzeń, bo autorce nie udało się mnie jakoś bardzo zaskoczyć. Zauważyłam też kilka błędów logicznych, np. to, że Lila była na początku zaskoczona prawdziwą tożsamością Asha. Świat nie jest zbyt dobrze wykreowany. Nie ma jakichś większych opisów miejsc, które pozwoliłyby nam lepiej wyobrazić sobie krainę w której dzieje się akcja. A chciałabym się więcej dowiedzieć o tym świecie. Bardzo ciekawi mnie kraina cesarzowej i w sumie nie za wiele wiem o Fellsmarchu, bo akcja działa się tam tylko na samym początku. Tak naprawdę książce po prostu brakuje dopracowania. Historia ma duży potencjał, który niestety nie został wykorzystany maksymalnie i gdyby jeszcze troszkę popracować nad każdym elementem byłaby z tego wspaniała książka!
Bohaterom też czegoś brakuje. Nie mówię, że są źle wykreowani, ale szczególnie się z nimi nie zżyłam. Jakoś tak po prostu nie ma w nich "tego czegoś" co pozwalałoby mi ich polubić, przejąć sie ich losem i razem z nimi przeżywać tę przygodę. Zacznijmy od tego, że główni bohaterowie tak naprawdę wcale nie są bardzo pierwszoplanowi. Mówię tutaj o tym, że Jenny praktycznie w książce nie ma, o jej charakterze nie mogę powiedzieć kompletnie nic. Na samym początku mamy taki jakby początek jej historii, a potem przez prawie połowę książki nie ma o dziewczynie nawet wzmianki. Przez cały czas czekałam aż wreszcie pojawi się rozdział z nią w roli głównej, no i chcąc nie chcąc, w końcu się doczekałam, ale było to gdzieś około trzysetnej strony. Ash z kolei jest już lepiej wykreowany, ale nie mogę powiedzieć, że zyskał moją sympatię. Po prostu był. Czasami mnie irytował tym swoim biadoleniem o zabiciu króla, o zemście i uratowaniu całego świata od strasznego króla Gerarda, ale tak naprawdę nie robił w tym kierunku nic. To znaczy ja rozumiem, że do króla ciężko było podejść i go zabić, a też głupie by było rzucenie się na niego tak po prostu, ale no bez przesady. Całą książkę gada o zabiciu króla, ale siedzi plackiem i nic. W sumie myślę, że do ważniejszych bohaterów możnaby też zaliczyć Lilę i Destina Karna. Ten drugi jest mi obojętny, ale Lila to bohaterka dużo barwniejsza od "niby głównej" Jenny i w sumie chyba jako jedyna zyskała nieco mojej sympatii.
Oczywiście jednym z większych minusów jest wątek miłosny. Już sam opis sugeruje, że będzie taki, ale wyobraźcie sobie, że Ash i Jenna spotykają się około trzysetnej strony. I wyobraźcie sobie, że gdy tylko spojrzą sobie w oczy od razu wiedzą, że to ten jedyny i ta jedyna. A najlepsze jest to, że kilka stron dalej już się całują, a z inicjatywy Jenny prawie doszłoby do czegoś więcej. Na szczęście Ash wykazał tyle zdrowego rozsądku, że do tego nie doszło. Wyobraźcie sobie jeszcze coś - Jenna przez kilka lat udawała chłopaka, więc nie miała zbytnio szans na związek, także nie powinna od razu rzucać się na jednego przystojnego faceta. Ash natomiast raczej nie przepadał za towarzystwem płci pięknej, ale zakochał się w swojej wybrance życiu w ciagu kilku sekund. No cóż... Wątek miłosny zdecydowanie się autorce nie udał.
Na plus zdecydowanie jest to, jak Cinda Williams Chima wplotla w akcję humor. Wiele razy się uśmiachałam podczas lektury. Żarty były niewymuszone i takie lekkie. Styl autorki jest prosty i przystępny.
Podsumowując - książka mi się podobała. Gdyby tylko dopracować kilka szczegółów w fabule, lepiej wykreować bohaterów i zmienić wątek miłosny byłaby to naprawdę dobra książka. Niestety tak nie jest, a szkoda, bo historia miała potencjał. Mam jednak nadzieję, że uda mi się przeczytać kolejną część, bo jestem ciekawa dalszych losów bohaterów i liczę na dopracowanie świata i postaci oraz więcej zaskoczeń! Mi książka się podobała, wcale się nie nudziłam i z czystym sercem mogę ją polecić na wakacyjne dni. Nie nastawiajcie się na coś wielkiego, ale na przyjemną i lekką historyjkę.
Ocena: 7/10
Olimpiada czytelnicza
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ
Dwa królestwa: Arden i Fellsmarch prowadzą ze sobą nieustanną wojnę. Ćwierć wieku temu królowa Fells odrzuciła zaręczyny króla Ardenu, Gerarda, który teraz nie cofnie się przed niczym, aby zniewolić cały świat. Ofiarą tej tyranii pada Jenna, nosicielka tajemniczego znamienia na karku, która od dziecka ciężko pracująca w kopalni - jej przyjaciele zostają zabici, a wtedy dziewczyna przyłącza się do Patriotów, buntowników działających na niekorzyść korony.
Adrian to syn królowej Fellsmarchu i Wielkiego Maga. Kiedy jego ojciec zostaje zabity, chłopak poprzysięga zemstę na królu Ardenu i przyłącza się do Akademii Oden's Ford gdzie szkoli swoje magiczne umiejętności.
Losy tej dwójki splatają się, bohaterowie mają jeden cel - zabić króla Gerarda. Czy ich plany się powiodą?
"To najgorsza rzecz na świecie ryzykować swoim życiem dla kogoś, kogo się kocha. Jednocześnie to najlepsza rzecz na świecie... i warta tego ryzyka."
Z recenzji wielu osób wynikało, że akcja książki jest nudna, a niektóre momenty ciągną się po prostu jak flaki z olejem. No cóż... Ja zastanawiam się teraz czy wszyscy czytaliśmy tę samą książkę, bo ja kompletnie nie odczuwałam nudy! Co prawda fabuła ma swoje wzloty i upadki, czyli chodzi mi o to, że momentami trochę zwalnia, ale następnie nadrabia szybkimi wydarzeniami. Nie mogę powiedzieć, żeby powieść wyróżniała się na tle innych jakąś niesamowitą akcją czy zapierającymi dech w piersiach zwrotami akcji, bo tego rzeczywiście nie było, ale nie oszukujmy się - ja się wcale nie nudziłam. Książkę czyta się naprawdę szybko i pewnie gdybym nie miała intensywnego tygodnia to przeczytałabym ją w dwa/trzy dni.
Przejdźmy jednak do minusów, bo te też znalazłam. Niestety muszę przyznać rację jeśli chodzi o przewidywalność wydarzeń, bo autorce nie udało się mnie jakoś bardzo zaskoczyć. Zauważyłam też kilka błędów logicznych, np. to, że Lila była na początku zaskoczona prawdziwą tożsamością Asha. Świat nie jest zbyt dobrze wykreowany. Nie ma jakichś większych opisów miejsc, które pozwoliłyby nam lepiej wyobrazić sobie krainę w której dzieje się akcja. A chciałabym się więcej dowiedzieć o tym świecie. Bardzo ciekawi mnie kraina cesarzowej i w sumie nie za wiele wiem o Fellsmarchu, bo akcja działa się tam tylko na samym początku. Tak naprawdę książce po prostu brakuje dopracowania. Historia ma duży potencjał, który niestety nie został wykorzystany maksymalnie i gdyby jeszcze troszkę popracować nad każdym elementem byłaby z tego wspaniała książka!
"Nadziei nie da się ujarzmić regułami ani wcisnąć pod but przykrych doświadczeń. To błogosławieństwo i przekleństwo zarazem."
Bohaterom też czegoś brakuje. Nie mówię, że są źle wykreowani, ale szczególnie się z nimi nie zżyłam. Jakoś tak po prostu nie ma w nich "tego czegoś" co pozwalałoby mi ich polubić, przejąć sie ich losem i razem z nimi przeżywać tę przygodę. Zacznijmy od tego, że główni bohaterowie tak naprawdę wcale nie są bardzo pierwszoplanowi. Mówię tutaj o tym, że Jenny praktycznie w książce nie ma, o jej charakterze nie mogę powiedzieć kompletnie nic. Na samym początku mamy taki jakby początek jej historii, a potem przez prawie połowę książki nie ma o dziewczynie nawet wzmianki. Przez cały czas czekałam aż wreszcie pojawi się rozdział z nią w roli głównej, no i chcąc nie chcąc, w końcu się doczekałam, ale było to gdzieś około trzysetnej strony. Ash z kolei jest już lepiej wykreowany, ale nie mogę powiedzieć, że zyskał moją sympatię. Po prostu był. Czasami mnie irytował tym swoim biadoleniem o zabiciu króla, o zemście i uratowaniu całego świata od strasznego króla Gerarda, ale tak naprawdę nie robił w tym kierunku nic. To znaczy ja rozumiem, że do króla ciężko było podejść i go zabić, a też głupie by było rzucenie się na niego tak po prostu, ale no bez przesady. Całą książkę gada o zabiciu króla, ale siedzi plackiem i nic. W sumie myślę, że do ważniejszych bohaterów możnaby też zaliczyć Lilę i Destina Karna. Ten drugi jest mi obojętny, ale Lila to bohaterka dużo barwniejsza od "niby głównej" Jenny i w sumie chyba jako jedyna zyskała nieco mojej sympatii.
"- Może to ty mnie wydałaś darianom w Oden's Ford?
- No tak - Lila przewróciła oczami. - A potem zmieniłam zdanie i cię uratowałam. Znasz kobiety... Zmienne jak kwietniowa pogoda. Czasami po prostu nie umiemy się zdecydować. "
Na plus zdecydowanie jest to, jak Cinda Williams Chima wplotla w akcję humor. Wiele razy się uśmiachałam podczas lektury. Żarty były niewymuszone i takie lekkie. Styl autorki jest prosty i przystępny.
"- Miałam taki cudowny sen - szepnęła. - Śniło mi się, że umarłam."
Podsumowując - książka mi się podobała. Gdyby tylko dopracować kilka szczegółów w fabule, lepiej wykreować bohaterów i zmienić wątek miłosny byłaby to naprawdę dobra książka. Niestety tak nie jest, a szkoda, bo historia miała potencjał. Mam jednak nadzieję, że uda mi się przeczytać kolejną część, bo jestem ciekawa dalszych losów bohaterów i liczę na dopracowanie świata i postaci oraz więcej zaskoczeń! Mi książka się podobała, wcale się nie nudziłam i z czystym sercem mogę ją polecić na wakacyjne dni. Nie nastawiajcie się na coś wielkiego, ale na przyjemną i lekką historyjkę.
Ocena: 7/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu Moondrive Otwarte :)
A jutro z racji premiery książki i setki obserwatorów na moim blogu będę miała dla Was małą niespodziankę :)
Mam ochotę na jakieś przyjemne high fantasy, ale niekoniecznie kierowane dla młodzieży. A jak patrzę na stos do przeczytania to cholera, nic takiego nie mam XD
OdpowiedzUsuńA nie, przepraszam: mam Kresa, ale mnie męczy nieco. No i to o piratach jest, a mi nie o powieść na morzu chodzi :D
OdpowiedzUsuńMyślę, że Tobie by się raczej Zaklinacz nie spodobał, właśnie dlatego, że do młodzieży.
UsuńHumor i jako takie tło polityczne ratują tę książke przed totalnym dnem. Ogólnie autorka odwaliła po prostu fuszerę i już - pomijając nudę, bo to pojecie względne, nie można przeoczyć błędów logicznych i fabularnych, które Chima popełniła. Nie wspomnę już o świecie przedstawionym... Pół zamku, kawałek wioski i już...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło! :)
Kasia z niekulturalnie.pl :)
Masz rację, jest wiele błędów - ja jednak mimo to w miarę dobrze się bawiłam i mi się podobało :)
UsuńCiekawe - to chyba trzecia recenzja tej książki, jaką czytałam w ciągu ostatnich paru dni, i pierwsza pozytywna. Zarzuty, jak wspomniałaś - wszechobecna nuda, do tego kiepscy bohaterowie i powierzchownie potraktowany świat. Wyleciała z listy "do przeczytania", a teraz zastanawiam się, czy słusznie - może powinnam sama wyrobić sobie zdanie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ewelina z Gry w Bibliotece
Jak dla mnie bohaterowie są rzeczywiście kiepscy, a świat to już w ogóle, jednak nuda wcale wszechobecna nie była, książka mnie wciągnęła i ją polecam. A jeśli chcesz wyrobić sobie własne zdanie to zapraszam do konkursu! :)
UsuńHmmm Może zabiorę się za tę książkę. Ale raczej sięgnę najpierw po inną serię tego autora :D
OdpowiedzUsuńBuziaki!
Może ze znajomością poprzedniej serii będzie ci łatwiej czytać tę książkę :)
UsuńMam wielką ochotę na tę książkę pomimo jej wad :D
OdpowiedzUsuńkraina-ksiazek-stelli.blogspot.com
W takim razie zachęcam do brania udziału w konkursie :)
UsuńUuuooo... sama nie wiem, co sądzić o tej książce xD Ostatnio byłam dość nieaktywna w blogosferze, więc Twoja recenzja jest pierwszą recenzją tej książki, jaką przeczytałam :D (tak, tak, możesz się czuć zaszczycona xDDDD). Rozumiem, o jakich bohaterów Ci chodzę i nie znoszę tego! Nie znoszę, gdy nie jestem zżyta z postaciami, bo wtedy całość robi się dla mnie taka... niemal obojętna :/ Zero emocji :/ No i ten wątek miłosny... nie, nie... jak ja nie cierpię takich! No to najgorsze, co może być! xD
OdpowiedzUsuńTakże nie miałam zbytnio na tę pozycję ochoty już od początku (choć nawet nie wiem czemuuu) i podtrzymuję xD
W takim razie powiem Ci, że opinie są bardzo, bardzo różne. Niektórzy wychwalają bohaterów pod niebiosa, a inni mają podobne zdanie do mnie, więc... Może lepiej jak sama wyrobisz sobie zdanie? Ale w sumie to rozumiem dlaczego nie masz na nią ochoty, mimo że mi się podobała xD
UsuńJestem w trakcie czytania "Zaklinacza ognia" i chce mi się rzucać tą książką. Serio, jest nudna jak cholera, fabuła schematyczna, bohaterowie mdli, nawet świat - Arden i Fells - nie ratują sytuacji. A humor? Gdzie? :o
OdpowiedzUsuńZ nudą się nie mogę zgodzić, bo ja się wciągnęłam. A co do humoru to nie jest on oczywisty i może niezauważalny dla wszystkich... Mnie np. śmieszy nawet ostatni cytat jaki zawarłam w recenzji, więc... xD
Usuń