Rozmyślanki #10: Mol książkowy = szara myszka?

niedziela, 12 lutego 2017

Założyłam fanpage'a bloga na którego serdecznie zapraszam - LINK

Po pierwsze dzisiaj wyjeżdżam w góry, także prawdopodobnie nie będę miała czasu wchodzić na wasze blogi. Prawdopodobnie wasze komentarze u mnie nie będą się publikować do mojego powrotu, bo jak wiecie są poddawane moderacji. Jeżeli będzie internet, może jakoś to ogarnę, choć nie obiecuję. Posty będą się pojawiać, bo napisałam sobie trochę więcej i ustawiłam autopublikację :) Jeżeli ktoś teraz zaczyna ferie, tak jak ja to życzę mu niezapomnianego odpoczynku. A teraz zapraszam na post!


Dzisiaj chciałabym poruszyć taki temat, który czasami nieco mnie drażni, szczególnie w środowisku młodzieży. Występuje taki stereotyp, że jeśli ktoś lubi czytać książki to jest tak zwaną szarą myszką i uczy się wspaniale i najlepiej z klasy. Muszę powiedzieć, że mnie to denerwuje bo każdy jest inny, każdy ma inny charakter, inaczej przyswaja wiadomości z lekcji i inaczej się uczy. A czytanie książek wcale nie ma z tym związku! To znaczy czytanie oczywiście kształtuje naszą osobowość, sprawia, że się zmieniamy lub utwierdzamy w naszych przekonaniach, może powięszkać nasz zasób słownictwa, dzięki któremu możemy zabłysnąć wspaniałą pracą literacką na polskim, ale wcale nie musimy! Chodzi mi o to, że nie można patrzeć na to w ten sposób, że czytelnicy dobrze się uczą, bo to nie zawsze prawda! Albo jak ktoś się dobrze uczy na pewno czyta książki. Tak samo jest z tymi szarymi myszkami. Jak ktoś czyta książki, to nie chodzi na imprezy, nie ma towarzyskich konktaktów i tylko siedzi w domu i czyta. To nieprawda, bo ja na przykład jestem osobą, ktora lubi imprezy, a prawie codziennnie ma głupawki xD

Nie możemy zaliczać ludzi którzy mają jakąś cechę wspólną do jednej grupy. To tak jakby powiedzieć, że wszyscy Polacy to idioci. Przepraszam za to porównanie ale ten post tak naprawdę nie tyczy się tylko książkoholików. Ogólnie często spotykam się z takim klasyfikowaniem. Patrzymy po pozorach, nie próbujemy się zgłębiać w charakter danej osoby tylko od razu przyklejamy jej wizytówkę, nawet jeżeli nie jest ona adekwatna. To jest bez sensu moim zdaniem. Okay, ja rozumiem że kiedy mol książkowy widzi mola książkowego to świta mu w głowie, żeby z nim porozmawiać i się zakolegować bo będą mieli wspólne tematy do obgadywania i w ogóle, ale w odwrotną stronę? Nie będę się z nią kolegować bo ona tylko czyta książki i na pewno się wywyższa i udaje, że jest taka mądra bo jest oczytana. To jest chamskie w ten sposób oceniać ludzi.

Ale wracając do tytułu posta. Te nieszczęsne szare myszki. Mam nadzieję, że wiecie kogo mam na myśli. Nic się nie odzywa, siedzi, wzrusza ramionami i wszystko jej obojętne. I z reguły dobrze się uczy. A, to pewnie dlatego, że czyta książki! Nie, nie, nie! A skąd wiesz, że czyta? Jeśli Cię interesuje to może podejdź, zakoleguj się, poznaj jej charakter, a nie oceniasz! Tak, denerwuje mnie to mega.

Dam taki przykład z mojego życia codziennego. Ja nie czytam książek na przerwach bo nie potrafię sie skupić w hałasie, ale mam w klasie dziewczynę, której to zupełnie nie przeszkadza. I ona ma wizytówkę mniej więcej "Gdzie jest ...? A czyta książkę i się uczy". Ja np. miałam w poprzedniej klasie wizytówkę "A, to ta co tylko czyta książki i dostaje same piątki", a jak dostałam jakąś złą ocenę, bo wiadomo każdemu się zdarza, to było mniej więcej coś takiego "ojej, Dominika? Złą ocenę? Ojej, jak to możliwe", a jak dostałam dobrą to "O Jezu, ona znowu dostała dobrą ocenę, o rany...". Już tutaj nie chodzi o te książki. Chodzi raczej o to ocenianie po pozorach. Ja się oczywiście tym nie przejmuję, jeżeli o mnie chodzi, ale mnie to denerwuje po prostu. 


Żeby nie było, ja nie mam nic do szarych myszek. Myślę, że kiedy ktoś jest cichy i nieśmiały w środku może mieć wspaniałą osobowość. Także takie przemyślenia mnie dzisiaj naszły a moje przesłanie brzmi: nie ważne czy czytasz książki, oglądasz filmy czy grasz na pianinie, nie ważne co o tobie mówią ludzie, nie ważne jakie wystawiają ci wizytówki, bądź po prostu sobą!

10 komentarzy:

  1. Moim zdaniem w ogóle stereotyp szarej myszki jest przesadzony. Ja osobiście mam dni, kiedy mam ochotę wyjśc na miasto, a kiedy indziej marzę o łóżku, herbatce i dobrej książce...

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahahahha, ja mam pałę z matmy na semestr :D
    Moim zdaniem to, że czytając, większość ludzi ma lepsze oceny, to zasługa tego, że jakoś czytając przyswajamy pewne informacje, które potem mogą się przydać i na lekcji :D I uczymy się przyswajać ich więcej :D
    Ale ja nawet jutro idę na imprezę - mnie nazwać szarą myszkę, pfff xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno tak, ale nie zawsze jest tak, że ktoś ma lepsze oceny dlatego, że czyta.

      Usuń
  3. Dokładnie! :) Ja nie jestem tak jakoś bardzo szarą myszką, ale czasami wolę się nie odzywać i jestem cicha, ale potrafię być naprawdę głośna XD Chyba, mam podobną wizytówkę jak ty, ale na szczęście nie wszyscy tak myślą :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście o mnie też nie wszyscy tak myślą więc nie narzekam :)

      Usuń
  4. Ach to ocenianie po pozorach! Powiem tak - może w przypadku jednej osoby na sto się sprawdza. Niemniej sama staram się nie zwracać na to uwagi i nie oceniać nikogo zanim go poznam. Poza tym jeśli chodzi o samą moją osobę, praktycznie za każdym razem ktoś ma jakieś zupełnie różne wyobrażenie mnie samej, w porównaniu do tego, co robię i jaka jestem w rzeczywistości - pozytywem w tej kwestii jest to, że nieźle potrafię zaskoczyć takich ludzi :)
    Swoją drogą - ciekawa notka! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też często zaskakuje takich ludzi, którzy z początku ocenili mnie tylko po pozorach.
      A swoją drogą - dziękuję :)

      Usuń
  5. W niedziele nad ranem wróciłam z imprezy i nie chciało mi się iść spać więc... zaczęłam czytać! Może wyjątki potwierdzają regułę? xdd

    Obserwuję!!

    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia