Aavariis #1: Strach i samotność - Szymon Hintzke

poniedziałek, 11 listopada 2019

Cześć!
Ostatnio nie za wiele było tutaj postów, a to dlatego, że odkąd zaczęła się szkoła mam bardzo dużo różnych obowiązków, a przez to mniej czasu na czytanie. W październiku udało mi się przeczytać tylko jedną książkę, a nie jest to zbyt dobry wynik.
Bardzo dziękuję autorowi za egzemplarz recenzencki oraz ogromnie przepraszam, za tak długi czas oczekiwania na recenzję. 



Tytuł: Strach i samotność
Autor: Szymon Hintzke
Tłumaczenie: -
Seria: Aavariis
Wydawnictwo: Poligraf
Liczba stron: 111
Poprzednia część: -
Następna część: ?
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: 0,6 cm


Miejscowy alchemik Erick Horldston wiedzie spokojne życie wraz ze swoją wybranką Anną Loff w okręgu Czterech Wysp. Wysoki blondyn większość czasu spędza w swojej pracowni, przygotowując mikstury pomagające utrzymać stan zdrowotny mieszkańców na dobrym poziomie.
Pewnego dnia do miasta Cait Dun na święto ludowe przypływa słynny w całym Aavariis bard, niejaki Falkus Wolken. Erick wie, że Anna uwielbia owego jegomościa, dlatego wpada na pewien pomysł. Chce poprosić barda, by ten zaszczycił swą osobą bardzo ważną dla nich uroczystość. Tak też się stało.
Erick i Anna łączą się węzłem małżeńskim i wyprawiają ucztę weselną. Niespodziewanie na uczcie nadzorca okręgu Czesław Okoń prosi Ericka o przysługę.
Czego chciał nadzorca, dlaczego zakłócił tak szczególny dzień? Tego się dowiemy, zagłębiając się w tajemniczy i z pozoru kolorowy świat Aavariis. (lubimyczytać.pl)

Tak naprawdę zupełnie nie wiedziałam czego się po tej książce spodziewać. Opis mnie zaciekawił, ale nie miałam pojęcia co kryje w sobie ta zaledwie 100-stronicowa pierwsza część serii Aavariis. Autorem jest 19-letni Szymon Hintzke - to jego debiut, który wypada naprawdę bardzo dobrze i uważam, że ma on potencjał na pisarza, o którym niedługo będzie bardzo głośno. Z początku od razu rzucił mi się w oczy taki niespotykany styl pisania. Autor umie bardzo tajemniczo prowadzić akcję, tak, że czytelnik czasami nie do końca wie co się dzieje, ale jest tak tym zaciekawiony, że musi czytać dalej. Przeważają tutaj opisy, opisy bardzo dokładne, które w ciekawy sposób przedstawiają nam zdarzenia czy miejsca. Mimo, że było ich tak dużo, wcale nie było to nużące. Jednak radziłabym popracowanie nad dialogami. Było ich dość mało, a jak już się pojawiały, czasami wydawały mi się nieco wymuszone i sztuczne. Jednak ogólnie rzecz biorąc, Szymon Hintzke pisze bardzo dobrze, tajemniczym, budującym napięcie stylem, który zdecydowanie przypadł mi do gustu. 

Na początku książki poznajemy głównego bohatera, czyli Ericka oraz wybrankę jego serca, Annę. Dowiadujemy się sporo o ich życiu. Tak naprawdę pierwsza połowa książki to takie wprowadzenie do historii, akcja biegnie sobie własnym tempem i pokazywane są ważniejsze wydarzenia z życia Ericka i Anny, abyśmy lepiej mogli poznać tę parę. Miałam wrażenie, że będzie to taka leniwa historia o ich losach i trochę zaczęło mnie to już nudzić. Dopiero później akcja nabiera tempa i wtedy tak naprawdę zrozumiałam sedno całej tej opowieści. Zaczynają dziać się dziwne, często niezrozumiałe dla mnie rzeczy. Miałam wrażenie, że pod koniec zapanował w tej książce lekki chaos, ale wydaje mi się, że taki właśnie był zamysł autora. Były tam momenty, które dawały do myślenia, wzbudzały emocje i zmuszały do refleksji. Wszystko było tajemnicze, osobliwe i tak bardzo ciekawe, że chciałam tylko czytać dalej i dowiedzieć się w końcu o co tak naprawdę chodzi. Jest to pierwszy tom serii, w dodatku bardzo krótki, także wiele wątków nie zostało wyjaśnionych, śmiem stwierdzić, że tak naprawdę nic nie zostało mi wyjaśnione, więc pozostaje tylko czekać na tom drugi. 



Chciałabym napisać nieco o bohaterach, ale niestety tak naprawdę niewiele da się o nich powiedzieć. Uważam, że autor powinien trochę lepiej przyłożyć się do ich kreacji - bo na tych zaledwie 100 stronach nie było zbytniego pola do popisu. Niby na początku mamy zarys ich charakterów, ale jest to tak znikome, że tak naprawdę nie jestem w stanie o nich za wiele powiedzieć. Mam też wrażenie, że czasem zachowywali się trochę sztucznie, irracjonalnie, ale przede wszystkim chodzi o to, że jako czytelnik nie czułam z nimi żadnej więzi. Myślę, że można było bardziej skupić się na ich osobowości. Chciałam też wspomnieć może o małej i nieznaczącej, ale irytującej mnie rzeczy, a mianowicie - imiona bohaterów. Niby nic, ale jednak występują tutaj postacie takie jak Eric, Syntor, Kaspero czy Falkus, a nagle ni stąd ni z owąd pojawia się Czesław Okoń albo niejaki Krzysztof. Ja naprawdę rozumiem wszystko, ale jednak jeśli chce się używać imion polskich, to niech wszystkie będą polskie, a jak niepolskich - to niepolskie. 

Podsumowując, książka naprawdę mi się podobała, a nawet zmusiła do refleksji. Nie jest ona idealna, ma parę niedociągnięć, ale przede wszystkim jest w niej to coś, co powoduje, że chce się ją czytać dalej. Zdecydowanie polecam Wam przeczytać tę debiutancką historię świetnie zapowiadającego się autora. 


1 komentarz:

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia