Jeżeli czytacie już długo mojego bloga to wiecie, że jestem w szóstej klasie. Zapewne wiecie też, że 5 kwietnia był test szóstoklasisty. 24 maja przyszły wyniki i teraz mam zamiar się nimi tu wam pochwalić bo jestem bardzo zadowolona :)
Angielski: 100%
Matematyka: 95%
Polski: 90 %
Jak widzicie z polskiego mam najgorszy wynik, ale jeszcze nie wiemw czym zdobiłam błąd bo nie dostaliśmy do ręki tych testów, tylko sprawdzaliśmy w komputerze procenty. Jednak 90% to też moim zdaniem świetny wynik! Jestem bardzo zaskoczona i szczęśliwa z 95% z matematyki. Nie spodziewałam się, że tak dobrze napisze ten przedmiot. Angielski jest strasznie łatwy na tym sprawdzianie, a moje umiejętności przekraczają to co na nim było, więc tutaj się nie zdziwiłam i gdybym nie miała maxa to byłabm zawiedziona. Ale to tyle z mojego życia osobistego.
Ponadto dzisiaj mamy Dzień Matki, dlatego wszystkim mamom skaładam najszczersze życzenia i mam nadzieję, że zostaną obdarowane przez swoje dzieciaczki :) Również wszystkim przypominam, żeby podarowali coś swojej mamie - chociaż życzenia!
Dobra, dosyć tej gadaniny. Zapraszam na recenzję!
Tytuł: Czerwień rubinu
Autor: Kerstin Gier
Seria: Trylogia czasu
Wydawnictwo: EGMONT
Liczba stron: 343
Poprzednia część: -
Następna część: Błękit szafiru
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Wyzwanie czytelnicze 2016: Wydana oryginalnie w innym języku niż polski i angielski
Czytam fantastykę
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: 2,5 cm
52 książki roku 2016
Opis: Gwendolyn jest zupełnie normalną dziewczyną. Jednak w jej rodzinie z pokolenia na pokolenie występuje gen umożliwiający podróżowanie w czasie. Ten gen ma jej kuzynka Charlotta. Okazuje się, że posiadają go tylko osoby urodzone określonego dnia. Gwen urodziła się dzień przed. Pewnego dnia dziewczyna przenosi się o 100 lat wcześniej. Niespodziewanie dowiaduje się, że nastąpiła pomyłka i tak naprawdę to ona ma ten gen. Niestety nie przeszła odpowiednich treningów, jakie miała Charlotta. Ponad to nie jest jedyną osobą, która ma w tym pokoleniu ten gen. Gideon również go posiada. To niesamowicie atrakcyjny, ale bardzo bezczelny chłopak. Razem wplątują się w przedziwny bieg zdarzeń - muszą wykonać niebezpieczną misję i to do tego nie w XXI wieku lecz w XVII.
Opinia:
Ta książka nawet mi się podobała. Bardzo fajny pomysł i świetne wykonanie, ale czytałam lepsze książki.
Okładka jest nawet spoko. W sumie podoba mi się, choć nie ma w niej nic szczególnego. Pasuje do tej powieści i miło czytało mi się książkę z taką okładką. Jednak nie ukrywam, że ja zrobiłabym coś lepszego i oryginalniejszego...
Fabuła zdecydowanie na plus. Autorka miała bardzo oryginalny pomysł, z którym nie spotkałam się jeszcze. Książka zdecydowanie miała potencjał, jednak nie potrafię stwierdzić czy autorka w pełni go wykorzystała. Chciałabym bardzo przeczytać kolejną część i zobaczyć jak rozwiną się dalsze wydarzenia. Ta książka mi się podobała - jestem co do tego przekonana, ale czy zostanie na długo w mojej pamięci - nie byłabym taka pewna. Bardzo podobał mi się pomysł z chronografem (tak to się nazywało?), z genem podróży w czasie jak i całą tą instytucją zajmującą się tym wszystkim - Strażnikami. Ta powieść była bardzo nieprzewidywalna i domyśliłam się tylko wątku romantycznego. Oczywiście było wiadomo, że między Gideonem a Gwen coś będzie. Tajemnice, tajemnice i jeszcze raz tajemnice! Wszystko zostało wyjaśnione w odpowiednim momencie, a jednak nie do końca wszystko bo o większości rzeczy nie poznaliśmy jeszcze prawdy, co sprawia, że jeszcze bardziej mam ochotę na drugi tom. Bardzo intrygujący był prolog, ktory zrozumiałam dopiero po przeczytaniu całej historii.
Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani. Gwendolyn bardzo polubiłam. Ze spokojem przyjęła informację o tym, że to ona ma gen i nie latała w popłchu (jak tego typu bohaterki) tylko umiała świetnie odnaleźć się w tej sytuacji. Też bardzo polubiłam jej przyjaciółkę (wybaczcie, ale jej imię wyleciało mi z głowy). Przyjmowała do wiadomości wszystko co opowiadała jej Gwen, starała się jej w jakiś sposób pomóc i chyba bardziej w to wszystko wierzyła niż główna bohaterka. Co do Gideona to niech sobie w końcu pójdzie do tej Charlotty!!! Bo jak na razie to kręci i z nią, i z Gwen. A sama Charlotta jest tak strasznie denerwującą postacią... Razem ze swoją matką na czele. Co do bohaterów drugoplanowych to nie narzekam na ich kreację.
Styl pani Kerstin Gier mnie nie porwał. Oczywiście książkę czytało mi się bardzo szybko, ale nie jest to taki styl i język za jaki moge pochwalić np. Flanagana. Humor też się pojawiał chociaż chyba nie było takiej chwili w której parsknęłabym śmiechem.
Podsumowanie: podsumowując ta ksiażka podobała mi się, ale czegoś w niej zabrakło. Mimo wszystko na pewno przeczytam kolejny tom by sprawdzić jak potoczyły się dalsze losy bohaterów.
Ocena: 7/10
Dziwną macie tą punktacje, u nas było maksymalna liczba na 40 ... Hm, no cóż. W każdym bądź razie, piękne wyniki, Gratuluję! Mało kto może się pochwalić prawie 100 % wynikami z wszystkiego. ;)
OdpowiedzUsuńCo do serii, uwielbiam ją. Pamiętam, że czytałam ją jak zahipnotyzowana. ;) Dziękuję za odwiedziny, zapraszam częściej. ;)
Dziękuję :D
UsuńCieszę się, że ci się podobała i mam nadzieję, że kolejne części będą jeszcze lepsze niż ta.
Gratuluje wyników :)
OdpowiedzUsuńWidziałam film. Pomysł był ok, główna bohaterka mnie irytowała bardzo. W każdym razie, no to nie moja literatura, film mi wystarczy :) Ach, ale zauważyłam u Ciebie jedną rzecz - ogrom recenzji zaczynasz od "ta książka"... Jak wpadam tu, to często mam wrażenie, jakbym miała deja vu XD
drewniany-most.blogspot.com
Oejejku, masz rację. Dzięki za uwagę :) W następnych recenzjach postaram się tego uniknąć.
UsuńNawet nie wiedziałam, że jest film na podstawie tej książki.
Bo nie jest bardzo znany :) To nie amerykańska produkcja.
UsuńMyślę, że na razie dam sobie z nią spokój :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
napolceiwsercu.blogspot.com
Gratuluję wyników! "Czerwień Rubinu" wspominam bardzo dobrze, podobnie jak pozostałe części trylogii ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
To świetnie i dzięki!
UsuńJa z gimnazjalnego się nie będę chwalić przy twoich wynikach :D Choć... nie kojarzę, żeby u mnie był taki podział na przedmioty, był jeden ogólny....
OdpowiedzUsuńHahah, widzę, że Gideoś ma kolejną antyfankę <3
Antyfanka Gidesia pozdrawia :D
UsuńGratuluję tak świetnych wyników! ^_^
OdpowiedzUsuńMnie Trylogia czasu strasznie zauroczyła i bardzo lubię <3 <3 Ach te tajemnice... :D W trzecim tomie wszystko tak ładnie się w siebie wpasowuje i tworzy jedną całość, że to aż niesamowite *o* :D
Cieszę się :)
UsuńKsiążki z tej serii nie są jakieś nie są jakieś genialne, ale dażę je pewnego rodzaju sentymentem.
OdpowiedzUsuńPolecam Ci następne części!
Pozdrawiam i przypominam o konkursie!
Isabelle West
Z książkami przy kawie
Fajnie że je lubisz!
Usuń