Trzeci dzień maratonu to kompletna porażka... Miałam dzisiaj czytać Bunt na Wyspie Potępionych, ale nie udało mi się tego zdobyć, więc z pomocą przyszedł mi choinkowy prezent, czyli 8 część Magicznego Drzewa. Niestety nawet tego nie zaczęłam, bo nadal czytałam książkę z wczoraj, a mimo wszystko jej nie skończyłam. Zapowiadam Wam - za rok żadnej grubej książki na maratonie!
To i tak lepiej niż u mnie, gdzie zapomniałam o maratonie i zaczęłam go dopiero wczoraj :D
OdpowiedzUsuńHeh, masz rację, wniosek jest jasny, trzeba wybierać chude pozycje. XD
OdpowiedzUsuńJa wciąż przeczytałam jedynie 1 z 4 książek i to tą najkrótszą. ;P
Maraton to czas kiedy zaczynasz doceniać chude pozycje xD
UsuńHej, głowa do góry! Ja tam przeczytałam tylko jedną cieniutką książkę w grudniu i nie planuje więcej :D
OdpowiedzUsuńCóż, jak się podjęłam wywania, to chcę je wypełnić, ale jak mi się nie uda, to przecież nic się nie stanie!
UsuńSkąd ja to znam, człowiek się spodziewa, że w święta będzie miał Bóg-wie-ile wolnego, a potem każda książka jakby za długa, żeby się wyrobić w swoich planach ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę udanego czytelniczo Nowego Roku :)
Ewelina z "Gry w Bibliotece"
Hahahha grube książki na maraton to zuo :P
OdpowiedzUsuń