Maraton czytelniczy - dzień piąty = Sukces na moim pierwszym maratonie
środa, 30 grudnia 2015
Tak, tak moi drodzy. I oto właśnie Magic Wizard polubiła obyczajówki. Nie wiem czy mi wybaczycie ale dzisiaj przeczytałam drugi tom Jeżycjady. Tak, wiem miałam przeczytać Czerwoną Piramidę, ale nie oddano jej do biblioteki, a jakoś nie udało mi się ściągnąć ebooka. Więc szukałam w domu jakiejś książki z czymś czerwonym. A, że mój umysł myślał cały czas o Cesi Żak terak cały czas myśli o Anielce Kowalik. Dlatego, że na okładce są rumieńce, czerwone rumieńce. Jaka ja byłam szczęśliwa, że są tam te rumieńce! Chyba jeszcze nigdy nie szalałam za czymś w rodzaju Jeżycjady. No oczywiście nie przebije to mojego kochanego fantasy, o czym już zresztą mówiłam, moich kochanych Zwiadowców... Ale muszę powiedzieć, że "Kłamczucha" (ja naprawdę w całym tym poście jeszcze nie podałam tytułu tej powieści?) wciągnęła mnie tak samo jak jej poprzedniczka. A więc moi kochani ukończyłam maraton i jestem z siebie szczerze dumna :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ble, jak ja nie lubię Jeżycjady :D
OdpowiedzUsuńAle cieszę się, że ci sie udało :) Lepiej niż mi :D
Mnie chyba zaraziła tym cała moja rodzina bo wszyscy to czytali. Mama, babcia, ciocia, nawet dziadek.
UsuńJa też się cieszę, że mi się udało :)
Gratulację, że udało Ci się ukończyć maraton!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dziękuję :)
UsuńGratuluję ukończenia maratonu, plus cieszę się, że polubiłaś obyczajówki, bo w sumie ja też ostatnio poczułam do nich zapał :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!