Starter #2: Ender - Lissa Price

poniedziałek, 12 czerwca 2017









Ogłaszam, że powracam do dodawania regularnych postów co 2/3 dni! Oceny już wystawione także mam czas aby napisać trochę "zapasowych" postów!
Ponadto na blogu pojawiła sie dwie ankiety, zachęcam do głosowania! Pierwsza o tym, jaki post chcielibyście zobaczyć w moje urodzinki, które już za miesiąc! Jeśli ktoś ma inny pomysł, to proszę dawać znać w komentarzu pod jakimś postem, którymkolwiek - komentarze zawsze są moderowane, więc i tak zobaczę :) Ankieta trwa do końca czerwca! Druga na temat zmiany nicku z 'Magic Wizard' na 'Magicienne' (z francuskiego odnacza to czarodziejkę). Pomyślałam sobie, że fajnie by było to zmienić bo Magic Wizard już mi się trochę znudziła... Ale nie wiem czy to dobru pomysł, bo w końcu już jestem trochę znana pod tym nickiem :D Ta ankieta trwa do 22 czerwca, więc macie 10 dni na rozkminianie :)     A teraz zapraszam na recenzję!


Startera czytałam już dawno, może z rok temu. Miałam dużą ochotę na drugą część ale jakoś do tej pory się za nią nie zabrałam. Niedawno, kiedy byłam w bibliotece, ta okładka przykuła mój wzrok i mimo, że mało pamiętałam z poprzedniego tomu zdecydowałam się na przeczytanie tej książki :) Czy mi się podobała? Czy roczna przerwa to nie było jednak zbyt długo?



Tytuł: Ender
Autor: Lissa Price
Tłumaczenie: Elżbieta Piotrowska
Seria: Starter
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 333
Poprzednia część: Starter
Następna część: -

Książka bierze udział w wyzwaniach: 
Abc czytania: Wariant I:E
Przeczytam tyle ile mam wzrostu: 2,5
52 książki roku 2017
Olimpiada czytelnicza
Więcej informacji o wyzwaniach TUTAJ


W świecie po wojnie bakteriologicznej, w którym żyją tylko Starterzy i Enderzy nie jest ciekawie. Młodzi ludzie zostają umieszczani w zakładach opieki, a ci którzy tego nie chcą, ukrywają się. Niektórzy pokusili się o wstąpienie do banku ciał, kierowanego przez Starego Człowieka czyli miejsca w którym Starterzy oddawali ciała Enderom, aby mogli się jeszcze nacieszyć życiem i dostawali za to dobrą sumkę pieniedzy. Jednak taki eksperyment pozostawiał po sobie chip w głowie Startera. Callie również ma taki chip, który pozwala Staremu Człowiekowi się z nią kontaktować, a będzie on próbował wykorzystać dziewczyną do własnych celów. Głowna bohaterka otrzyma pomoc z najmniej spodziewanej strony. Czy Callie uda się pozbyć chipa? Jakie jeszcze niespodzianki na nią czekają?

"Nikomu nie ufaj, tylko sobie.

Po dłuższym milczeniu dodał:

A i sobie też nie zawsze."


Mam nadzieję, że niczego ważnego nie zdradziłam, bo sami rozumiecie, pierwszą część czytałam już dawno i mogłam zapomnieć czy dana rzecz była bardzo istotna, ale myślę, że nie ma spoilerów :D No właśnie. Niewiele z tej książki pamiętałam, tak naprawdę cała fabuła, razem z imionami bohaterów powoli wylatywała mi z głowy. Zaczynając pierwszy rozdział zorientowałam się, że ja kompletnie nic nie rozumiem. Wtedy przeczytałam sobie moją recenzję Startera i powoli coś mi się w głowie rozjaśniało. Na szczęście autorka również trochę przypomniała na początku, dlatego już po kilkunastu stronach wiedziałam o co chodzi. Sam pomysł na całą duologię jest bardzo oryginalny. Już w pierwszej części sama fabuła mi się spodobała i ciekawiło mnie w jaki sposób autorka to rozwinie. Tam nie otrzymaliśmy zbyt wiele informacji na temat działania całego systemu wypożyczania ciał. Tutaj Lissa Price większą wagę poświęciła samemu wytłumaczeniu czytelnikom o co tak naprawdę chodzi, co uważam za duży plus, bo nie pozostawiono mnie z głową pęłną pytań, ale jestem usatysfakcjonowana otrzymanymi odpowiedziami, chociaż nadal nie potrafię sobie tego wyobrazić. Autorce udało się mnie zaskoczyć, wiele rzeczy wydarzyło się naprawdę niespodziewanie, więc możecie być pewni, że nie jest to przewidywalna historia. 

Niestety mam wrażenie, że przez skupienie autorki na akcji i fabule powieści, ucierpieli bohaterowie. Tak naprawdę zupełnie się z nimi nie zżyłam. Wydaje mi się, że w przypadku kreacji bohaterów, pani Price poszła na łatwiznę i zdecydowała się na utarte schematy. Callie jest taka nijaka, kompletnie pozbawiona jakiegokolwiek życia, a jak na główną bohaterke przystało, powinna być lepiej wykreowana. Jej charakter jest jedynie zarysowany, ale nic po za tym. Oczywiście bardzo chce uratować wszystkich swoich bliskich i wyzwolić wszystkie biedne duszyczki z zakładów opieki. Za to (po dwoch dniach od skończenia książki, nie pamiętam imienia jednego z bohaterów, a już oddałam książkę i nie wiem jak się on nazywał xD... Idę szperać w internecie!) Hayden to taki typowy chłopak z młodzieżówek, w którym zakochują się nastolatki i od razu mamy pretekst do zrobienia z tego wątku miłosnego. Na szczęście jest on w tle i nie rzuca się w oczy. A jakby tego było mało, Callie ma jeszcze dawnego przyjaciela Michaela (czy jakoś tak :D), z którym niby nie łącza ją żadne romantyczne relacje, ale jest on ewidentnie zazdrosny o swoją koleżankę.


"Każdy wygląda dużo lepiej, jeśli promieniuje zadowoleniem. Jeżeli wykorzystuje swoją inteligencję i talenty, zamiast przejmować się tym, czy aby w oczach innych jest "śliczny"."


Styl autorki jest prosty, nie stosuje wielu opisów, a zdecydowanie przeważają dialogi. Nie znajdziemy tutaj humoru, co moim zdaniem by się przydało i zdecydowanie pozytywnie wpłynęło na ocenę książki, ale nie jest to jakiś wielki minus. 

Na koniec dodam, że historia miała duży potencjał i Lissa Price go wykorzystała. Gdyby tylko bardziej przyłożyła się do kreacji bohaterów, a nie poleciała na schematach, byłoby zdecydowanie lepiej. Jednak mimo wszystko, książki bardzo mi się podobały i polecam Wam sięgnięcie po Startera Endera, choćby dla samego pomysłu i zaskakującej fabuły.

Ocena: 7/10


23 komentarze:

  1. O książce jak dotąd jeszcze nie słyszałam ale wydaje się nie być zła :D
    http://bookcaselover.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam dosyć sporo o tych książkach i muszę je mieć. A bohaterów jakoś przetrwam, trudno jest wykreować dobre postacie, biorąc pod uwagę ile książek zostało już napisanych i żeby nie było schematycznie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, warto sięgnąć po tą książkę chociazby dla fabuły :D

      Usuń
  3. Słyszałam o tych książkach już jakiś czas temu i pamiętam, że bardzo chciałam je przeczytać, a teraz ochota na nie już mi przeszła. Jednak opis zapowiada naprawdę super lekturę, więc może jednak się skuszę i przeczytam. :)
    Pozdrawiam! :)
    recenzjeklaudii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie do L. Price i tak nie ciągnie :D Choć raczej nie czytałam negatywnej recenzji, twoja jest pierwszą, która czegoś się czepia :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli o nick chodzi - jeśli chcesz go zmieniać postaw na coś krótkiego, ale łatwego do wymówienia. Np. to coś po francusku połamie mi prędzej język, niż to wypowiem. Spróbuj może to słowo jakoś przerobić, by brzmiało jak imię? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle, że Magicienne wymawia się 'magisin' więc ja nie widzę w tym nic trudnego... Ale może wypadało by o tym powiadomić xD Chciałam z francuskiego bo to jest w pewien sposób cząstka mnie, bo się tego języka uczę :)

      Usuń
    2. Skoro tak to łatwiej będzie, jeśli zapiszesz to tak, jak się wymawia, albo to 'spolszczysz', np. Magisinka, Magisjanka, To wtedy brzmi "po ludzku" i łatwiej to zapamiętać po prostu :) Gdy wymyślasz jakieś imiona to warto, by wpadało w ucho, nie było obce. Dlatego Cirillę skraca się do Ciri, a Yennefer to Yen - te skróty są "nasze", łatwo się nimi posługiwać. W pewnej gdzie miałam zwierzaka, którego ktoś za mnie nazwał Ratonhnhaké:ton - skróciłam to sobie do "Doon".

      Usuń
    3. Tylko, że mi się strasznie podoba Magicienne i jeśli już będę zmieniać to raczej na taki nick, bo Magisjanka brzmi moim zdaniem tandetnie xD Nie wiem, zobaczę jeszcze jakie inni będą mieli zdanie bo ja osobiście nie uważam żeby należało skracać Magicienne ;) często w książkach jest dużo imion które nie wiadomo jak przeczytać i każdy czyta na swój własny sposób, ale nie uważam zeby Magicienne było jakoś strasznie trudno przeczytac. W każdym bądź razie dziękuję za radę, na pewno wezmę ją pod uwagę :)

      Usuń
  6. Czytałam "Starrtera" już prawie dwa lata temu i choć wowczas bardzo mi się podobał, teraz nie czuję potrzeby kontynuowania przygody z Lisą Price.
    Jeśli chodzi o nick - moim zdaniem nie powinnąs go zmieniać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę przyznać, że posiadam pierwszy tom prawie od jego premiery i jeszcze nie zdołałam po niego sięgnąć. A dlaczego? Bo ubzdurałam sobie, że najpierw muszę skombinować drugą część, by uzupełnić pakiet i jak skończę [Starter] i będę nienasycona, to automatycznie sięgnę po [Endera]. I jak widać tak będzie najlepiej, bo dzięki temu fabuła złoży się w spójną całość. Szkoda tylko, że w drugim tomie ucierpieli bohaterowie, bo jakby nie patrzeć to oni napędzają lawinę zdarzeń i stanowią istotny element układanki. Mam nadzieję, że jak - w końcu - zdołam chwycić twórczość Price przekonam się, czy warto było szkodować jeszcze przed lekturą... ;)
    Pozdrawiam!
    BLUSZCZOWE RECENZJE

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedyś przemknęła mi przed oczami okładka i myślałam, że kompletnie nie trafi w mój gust. Teraz tak czytam i ten podział na Starterów i Enderów bardzo mi się podoba. Mała ilość humoru? Trochę smutne, ale chyba dialogi to dopełniają.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Właśnie pisanie recenzji dalszych części jest takie trudne :D Co do książki to nie wiem czy jestem zaciekawiona na tyle, aby sięgnąć ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Starter przeczytałam hoho już ponad rok temu i nie bardzo przypadł mi do gustu. Podczas czytania wszystko było okej, ale do samego końca nie potrafiłam zaangażować się w tę historię i zaraz po jej skończeniu zapomniałam o niej. Po drugi tom raczej nie sięgnę, no chyba, że nagle coś mnie natchnie. :)

    Pozdrawiam! :)
    http://oddam-ci-ksiazke.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja teraz też chciałabym wrócić do regularnego dodawania postów trzy razy w tygodniu. Czy mi się uda? Zobaczymy, ponieważ przede mną jeszcze kilka egzaminów.
    Co do tej powieści to mocno chcę przeczytać pierwszy tom :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Też mi coś bohaterowie nie pasowali, już w pierwszym tomie, dlatego jeszcze nie sięgnęłam po drugą część. Ale skoro jednak namawiasz to chyba mnie przekonasz :D

    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam tę duologię już jakiś czas temu i pamiętam, że wtedy całkiem mi się podobała, jednak z perspektywy czasu stwierdzam, że nie była ona aż tak dobra. Masz rację, autorka mogła bardziej skupić się na kreacji bohaterów niż na powielaniu dobrze znanych schematów ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Słyszałam już o tych książkach, ale jakoś nie miałam okazji ich przeczytać. Sama nie wiem czy przypadłyby mi do gustu...

    OdpowiedzUsuń
  15. Też miałam około roczną przerwę w czytaniu obu tych części (Starter przypadł na sierpień 2015, Ender to koniec maja 2016). Całą duologię oceniam dosyć dobrze, ale z drugiej strony - nie jest to historia, która zapada w pamięć. Motyw wypożyczania ciał jest genialny, ale reszta wypadła jak całkiem przyjemna młodzieżówka i nic więcej. Raczej nie powrócę do tej serii, ale miło ją wspominam. :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia